Poprzednie częściNierzeczywisty Eden

Nierzeczywisty Eden II

Nierzeczywisty Eden

 

CZĘŚĆ II

 

Dużo myślałem o swoim życiu. Zanim to wszystko się stało. Zanim to wszystko spostrzegłem. Wiele rzeczy w jej wymiarze działo się bez mojego udziału. Nie żałuję, że mnie wtedy przy niej nie było. I tak nie zdołałbym jej pomóc...

 

Jednak zastanawiam się, co ona mogła robić kiedy ja siedziałem beztrosko w naszej budzie. Co chora z miłości dziewczyna, mogła przez tyle miesięcy robić żyjąc na bruku? Co mogła zrobić, ona sama przeciwko całemu światu?

 

Na początku myślałem, że wagaruje. Choć to wcale nie pasowało do tej inteligentnej osoby. Fakt faktem, że nasza przyjaźń przeżywała różne okresy, ale nie spodziewałem się takiego obrotu spraw.

 

Magdę znam od przedszkola. Zawsze jednoczyliśmy się przeciwko prześladowcom z podwórkowej piaskownicy, potem przeciwko klasowym bandom nietolerującym naszej inności. I tak zostało. Razem przebrneliśmy przez to "cudowne" dzieciństwo.

Mam AIWS. To chyba jeden z moich największych problemów. Zaraz obok ojca pijaka, i matki w grobie. Natomiast ona... Ciężko stwierdzić co jest jej słabością. Pochodzi z idealnej rodziny, nigdy jej niczego nie brakowało, a mimochodem często nawiedzały ją smutki, stany lękowe, chwile milczenia, kiedy z jej ust nie wydobywało się choćby mruknięcie. Chwile, które trwały tygodniami.

Połączyło nas odosobnienie. Wszystko, co utworzyło się między nami zawdzięczamy izolacji od reszty otoczenia. Ludzie od zawsze przyklejali nam łatki. Krótko mówiąc odcinali od siebie słabe ogniwa łańcucha pokarmowego. Eliminacja naturalna. Skoro przy tym jesteśmy, Magda nieustannie przyciągała ofiary losu i nieudaczników. Ze mną na czele. Ta dziewczyna chyba nie miała sznasy na normalny rozwój. Po części jest to też moja zasługa. Ale wpędzając się w poczucie winy nic nie zdziałam. A teraz właśnie konieczne jest działanie. Magda dobiła do dna. Może więc się odbić. Może. Do czasu aż zagrzebie się w grzązkim mule. Wtedy będzie już koniec.

 

Krótko po jej pierwszej próbie samobójczej, powiedziała mi, że została zgwałcona, przez bliskiego przyjaciela rodziny. Jak mogła ukrywać to przedemną przez tyle lat? Jak mogłem tego nie zayważyć? Jednak nie to było powodem jej desperackiej decyzji. Magda zawsze postrzegała się jako wadliwy egzemplaż. Jedyne dziecko swoich rodziców. Jedyne i nieudane. Szukała ucieczki od tej, domniemanej prawdy, która nękała ją w każdym momencie. Prawdziwym powodem, jej próby odejścia z tego świata było zakochanie. Miłość wpędzająca do grobu. Nieszczęśliwe zakochanie. Miłość do narkotyku.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • NataliaO 11.02.2015
    "Połączyło nas odosobnienie. Wszystko, co utworzyło się między nami zawdzięczamy izolacji od reszty otoczenia" Bardzo dobre opowiadanie. 5:)
  • wolfie 11.02.2015
    Wychwyciłam tylko jeden błąd w słowie "egzemplaż" - zamiast tego powinno być "egzemplarz". Poza tym opowiadanie świetne, bardzo dobrze się je czyta. Czekam na więcej :)
  • magda 11.02.2015
    przepraszam za błędy ortograficzne! D;
  • KarolaKorman 12.02.2015
    Mogłaś trochę więcej wspomnieć o syndromie Alice, byłoby łatwiej czytelnikowi wyobrazić sobie narratora i przyczynę waszych izolacji. Ode mnei 4 :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania