Nocna historia nocą pisana: Koniec
Znowu noc. Znowu noc. Znowu ta jebana noc. Czy nie ma innych tematów? Czy zawsze musi być tutaj ciemno? Czy, kurwa, choć jeden raz akcja nie może toczyć się w dzień!? Chwila moment. Zapomniałem. Pstryk! Jest dzień. Odrazu lepiej. Choć teraz nie ma już tego mrocznego klimatu. Dobra, walić to. Chciałem dzień to mam dzień. Ehh... Powinienem teraz gdzieś pójść, poprzeklinać, pośpiewać mazurek i takie tam. Trzy razy to się sprzedało, więc i tym razem to przejdzie. No to zaczynamy. Trzeba rozprostować kości. Eee... No nie wiem. Chyba powinienem gdzieś pójść i coś zrobić. Dobra. Idę chodnikiem. Ok. Teraz się zatrzymam i zacznę zwracać uwagę na jakieś mało istotne rzeczy. Patrzę na lewo. Widzę kosz na śmieci. Powoli wyłania się z niego kot. He, jednak jest biało - czerwony. Wiedziałem. Chwila. On nie powinien śpiewać mazurka, czy coś takiego. Nie wierzę. On normalnie idzie i... nic. Kurde. Chyba zmiana pory dnia nie była dobrym pomysłem. Mam dość. Pstryk! Ok. Nic się nie dzieje. Jeszcze raz. Pstryk! Hej! Nie działa. Co jest? Kurwa, no nie. Popsułem opowieść. Ja pierdolę! Kurwa. Nie będzie kolejnych części. Nie będzie. Trudno. I tak nikogo to nie obchodziło. Tylko co ja powiem autorowi?
Komentarze (7)
- Stary, czas na spanie, a nie klikanie.
;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania