Ostatnie Miasto część 1

,,Kiedy się ściemni na Ziemi od czarnego smugu. Kiedy ostatni ludzi zaczną poszukiwać lekarstwa dla matki Ziemi

 

Ludwig odtworzył baniak z wodą, aby zmyć z twarzy smugi pyłu.

-Jesteś jeszcze brudny- Krzyknęła Lena , która towarzyszyła Ludwikowi w tajnej misji, przedsięwziętej przez marsjański instytut kosmiczny.

-Chmury są coraz to bardziej czarniejsze. Musimy rozbić namiot. Lepiej się schować pod dachem srebrnego namiotu i poczekać na świt. – Ochrypłym głosem, Ludwig dał do zrozumienia Lenie , że nie ma już ochoty dalej maszerować.

-Ja idę dalej! Do Norymbergi pozostało jakieś 20 km. Nie ma sensu przystawać. – Odpowiedziała Lena, która nie miała zamiaru nocować w namiocie na bezludnej ziemi – Gdybyśmy lepiej namierzyli ostatnie miasto to byśmy nie musieli chodzić taki szmat drogi i teraz pewnie byśmy się szykowali do powrotu na Marsa. A tak to musimy łazić.

-Dwie godziny jak nie więcej nam zostało. W dodatku pogoda nam nie sprzyja – Ze stanowczym głosem odpowiedział Ludwik swojej koleżance.

Lena stała obok Ludwika ze spuszczoną głową. Na sobie miała niebieski kombinezon i długie kauczukowe buty, które były zaprojektowane do chodzenia po ziemskich bezdrożach. Na głowie miała srebrny kask, pod którym się kryły długie blond włosy młodej dziewczyny. Ludwik był ubrany zgoła odmiennie. Miał zloty kombinezon a na nogach srebrne trapery. Łysą głowę miał obklejoną plastrem , który chronił trzydziestoletniego mężczyznę przed zakażeniem skory.

-Nie jest źle! – Odparła Lena – Dobrze wiedziałeś Ludwiko z czym się wiąże wyprawa na ziemie.

Lena zdjęła mały czarny plecak i wyciągnęła z niego kapsułki. – Weź jedną! Wydaje mi się że stres cię dopadł.

-Nie, jest ok. Wszystko gra u mnie. – Oznajmił Ludwik

Zerwał się silny wiatr. Z nieba zaczęły spadać zaschnięte smugi tłuszczu. Z oddali było słychać grzmoty piorunów. Zrobiło się duszno.

-No dobra. Stajemy i rozkładamy namiot. – Krzyknęła Lena

Srebrny namiot był rozkładany automatycznie. Składał się z czterech małych puszeczek, które trzeba było razem złączyć, a następnie pozginać blaszki na każdej z puszek. Pod wpływem silniczków, które wciągały powietrze do puszek, się robił balon. Wystarczyło potem uformować namiot za pomocą drucików, które były schowane w malutkiej skrzyneczce. Srebrny namiot, zabezpieczał przed ciężkimi i twardymi przedmiotami, które często spadały z ziemskiego nieba. Namiot zasychał po 10 minutach od uformowania. Przez marsjańskich kosmonautów był zwanym blaszanym domkiem.

 

,,Do wszystkich radiowozów. Ścigany zielony garbus , kieruje się na północ. Proszę o zachowanie ostrożności. W razie potrzeby, proszę użyć broni palnej’’

 

Doniósł się nieznany głos z radioodbiornika, który był przyczepiony do plecaka Ludwika.

-Miasto musi być gdzieś z 3 albo 4 kilometry stąd. Na taką odległość ten odbiornik łapie sygnał. –Powiedział Ludwik, który ściągną radioodbiornik ze swego plecaka i z całej siły przycisną go dwoma rękami.

-Wyciągnie SUPGEPDA – oznajmiła Lena. Która rzuciła swój plecak na ziemie i w ciągu trzech sekund wyciągnęła małą kule, która kształtem przypominała mały ziemski globus. Po włączeniu kula uzyskała dwa razy większy rozmiar, a to za sprawa laserów, które świeciły wokół kuli.

-Nic nie ma ! – Odparła Lena

-Dziwne

-Normalnie to na kuli widać dokładnie, każdy obiekt w obrębie 5 km. A tym bardziej powinno widać ostatnie miasto. Dobra! Rozkładamy namiot. Miej broń odbezpieczoną. Ty Ludwiku będziesz musiał mi dać trochę więcej miejsca w namiocie, bo ja mam większy plecak.

Para marsjańskich kosmonautów rozbiła namiot, który został specjalnie zaprojektowany, aby chronić załogi marsjańskie przed pyłem, który opanowali ziemską atmosferę po wojnie nuklearnej, jaka miała miejsce 80 lat temu. Namiot, był niewielkich rozmiarów. 2 metry szerokości i metr wysokości, a więc lokatorzy mogli co jedynie w nim siedzieć.

-Czekaj, mam jeszcze jedną latarkę – oznajmiła lenna, która siedziała skulona w namiocie i przeglądała zawartość swego namiotu.

-Nie masz przypadkiem chrupek schabowych? - Zapytał się Ludwik, który siedział obok Leny.

-Czekaj! Zajdziemy do Norymbergi to ugoszczą Ciebie, prawdziwymi kotletami schabowymi. – Lena nie miała zamiaru szukać Ludwikowi chrupek, była zajęta czymś bardziej ważniejszym. To ona miała w plecaku przesyłki dla mieszkańców ostatniego miasta Sprawdzanie małych kartonów, było dla niej najważniejsze.

-Ale ja nie chce jeść tych ziemskich schabowych. Nigdy tego nie jadłem. I próbować nie zamierzam. – Ludwik nie odparcie się domagał od Leny chrupek, które od dziecka były jego ulubionym daniem.

-Cicho bądź. Sprawdzam czy wszystkie kartony są nieuszkodzone. Nie mogę teraz tobie szukać tych chrupek. – Zirytowana Lena, odpowiedział na marudne gadanie swego kompana.

 

 

Drugą część ,,Ostatniego Miasta'' to wrzucę w przeciągu czterech dni. Pozdrawiam serdecznie!

Średnia ocena: 3.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • maga 22.09.2016
    Dzięki za anońimową ocene. Miło bardzo ı pozdrawiam.
  • maga 22.09.2016
    Dzięki za anońimową (2) Podziękowańia za przeczytańie tekstu ı pozdrawiam :)
  • Elizabeth Lies 26.09.2016
    No i dobra. Postanowiłam wpaść w Twoje zastępy opowiadań i uraczyć Cię mym skromnym komentarzem.

    ",,Kiedy się ściemni na Ziemi od czarnego smugu. Kiedy ostatni ludzi zaczną poszukiwać lekarstwa dla matki Ziemi" - no ok, to miał być taki cytat wprowadzający, ale nie zamknęłaś cudzysłowu i masz tam powtórzenie "Ziemi", które jak dla mnie zburzyło intrygujący wstęp (w ogóle skojarzył mi się to z Gwiezdnymi Wojnami)
    "Ludwig odtworzył baniak z wodą, aby zmyć z twarzy smugi pyłu. " - otworzył i ten facet ma na imię Ludwig czy Ludwik, bo mam dwie wersje i nie wiem w końcu
    -Jesteś jeszcze brudny- Krzyknęła Lena , która towarzyszyła Ludwikowi w tajnej misji, przedsięwziętej przez marsjański instytut kosmiczny. - po i przed myślnikami spacja. Czemu Lena krzyknęła? Przecież szła obok, ale dobra tu się czepiam. " marsjański instytut kosmiczny" ja bym napisał to z wielkiej, bo to nazwa własna.
    -Chmury są coraz to bardziej czarniejsze. - To zdanie jest jakieś dziwne. Może "Chmury są coraz czarniejsze"? Bo Twoje dziwnie brzmi.
    Musimy rozbić namiot. Lepiej się schować pod dachem srebrnego namiotu i poczekać na świt. - tutaj masz niby powtórzenie "namiotu", ale to dialog, więc ujdzie.
    Ochrypłym głosem, Ludwig dał do zrozumienia Lenie - ... dał jej do zrozumienia, nie musisz cały czas pisać Lenie, bo są tylko oni, więc....
    -Ja idę dalej! Do Norymbergi pozostało jakieś 20 km. Nie ma sensu przystawać. – Odpowiedziała Lena, która nie miała zamiaru nocować w namiocie na bezludnej ziemi - Zjadło Ci kropkę, zapisuj liczy słownie, po "przystawać" nie ma powinno być kropki, może być bez "Lena" i cały czas piszesz: coś coś tam, który, bla bla, który. Warto zmienić trochę szyk zdań, bo stają się one już później nudne i źle się to czyta.
    -Dwie godziny jak nie więcej nam zostało. W dodatku pogoda nam nie sprzyja – Ze stanowczym głosem odpowiedział Ludwik swojej koleżance. - To zdanie też jest dziwne. Może "Zostały nam dwie godziny jak nie mniej.". Znowu wystarczy, że napiszesz odpowiedział jej Ludwik/Ludwig.
    Lena stała obok Ludwika ze spuszczoną głową. Na sobie miała niebieski kombinezon i długie kauczukowe buty, które były zaprojektowane do chodzenia po ziemskich bezdrożach. Na głowie miała srebrny kask, pod którym się kryły długie blond włosy młodej dziewczyny. Ludwik był ubrany zgoła odmiennie. Miał zloty kombinezon (przecinek) a na nogach srebrne trapery. Łysą głowę miał obklejoną plastrem , który chronił trzydziestoletniego mężczyznę przed zakażeniem skory (skóry). - cały czas powtórzenia "miała". Poćwicz opisy. To nie miało być złośliwe.
    -Nie jest źle! – Odparła Lena – Dobrze wiedziałeś Ludwiko z czym się wiąże wyprawa na ziemie. - ... wiedziałeś, Ludwiku (?), z czym... ziemię.
    Lena zdjęła mały czarny plecak i wyciągnęła z niego kapsułki. – Weź jedną! Wydaje mi się (przecinek) że stres cię dopadł. -bez Lena, bo powtórzenie
    -Nie, jest ok. Wszystko gra u mnie. – Oznajmił Ludwik - bez kropki po "mnie" i "oznajmił" z małej
    Srebrny namiot był rozkładany automatycznie. Składał się z czterech małych puszeczek, które trzeba było razem złączyć, a następnie pozginać blaszki na każdej z puszek. Pod wpływem silniczków, które wciągały powietrze do puszek, się robił balon. Wystarczyło potem uformować namiot za pomocą drucików, które były schowane w malutkiej skrzyneczce. Srebrny namiot, zabezpieczał przed ciężkimi i twardymi przedmiotami, które często spadały z ziemskiego nieba. Namiot zasychał po 10 minutach od uformowania. - powtórzenia mnie zalały
    ,,Do wszystkich radiowozów. Ścigany zielony garbus , (chyba bez przecinka) kieruje się na północ. Proszę o zachowanie ostrożności. W razie potrzeby, proszę użyć broni palnej (kropka)’’
    -Miasto musi być gdzieś z 3 albo 4 kilometry stąd. Na taką odległość ten odbiornik łapie sygnał.(bez kropki) – (z małej)Powiedział Ludwik, który ściągną (ściągnął) radioodbiornik ze swego plecaka i z całej siły przycisną go dwoma rękami.
    -Wyciągnie SUPGEPDA – oznajmiła Lena. Która rzuciła swój plecak na ziemie i w ciągu trzech sekund wyciągnęła małą kule, która kształtem przypominała mały ziemski globus. Po włączeniu kula uzyskała dwa razy większy rozmiar, a to za sprawa laserów, które świeciły wokół kuli. - Chodziło o "wyciągnę SUPGEPDA (nie wiem od czego to skrót, ale mnie przeraża jego długość)" "Lena, która rzuciła plecak na ziemię bla bla, małą kulę, coś tam, za sprawą... I znowu przytopiły mnie powtórzenia.
    -Nic nie ma (bez spacji) ! – Odparła Lena (kropka)
    -Dziwne (kropka)
    -Normalnie to (bez "to") na kuli widać dokładnie, (chyba bez przecinka) obiekt w obrębie 5 km
    Ty Ludwiku będziesz musiał mi dać trochę więcej miejsca w namiocie, bo ja mam większy plecak. - bez "ty", bo nikogo tam innego nie ma, tak więc logiczne, że mówi do niego i jak już po Ludwiku przecinek
    Para marsjańskich kosmonautów rozbiła namiot, który został specjalnie zaprojektowany, aby chronić załogi marsjańskie przed pyłem, który opanowali ziemską atmosferę po wojnie nuklearnej, jaka miała miejsce 80 lat temu. Namiot, był niewielkich rozmiarów. 2 metry szerokości i metr wysokości - powtórzenia i liczby słownie
    oznajmiła lenna, która siedziała skulona w namiocie i przeglądała zawartość swego namiotu. - Lena i przeglądała namiot w namiocie? Chyba plecak.
    Zapytał się Ludwik, który siedział obok Leny. - "zapytał" z małej i logiczne, że siedział obok, w końcu namiot jest mały
    miasta (kropka) Sprawdzanie małych kartonów, (bez przecinka) było dla niej najważniejsze.
    -Ale ja nie chce jeść tych ziemskich schabowych. Nigdy tego nie jadłem. I próbować nie zamierzam. – Ludwik nie odparcie się domagał od Leny chrupek, które od dziecka były jego ulubionym daniem.- nie chcę, Ludwik uparcie domagał się
    chrupek.( bez kropki) – Zirytowana Lena, odpowiedział na marudne gadanie swego kompana. - odpowiedziała Lena zirytowana marudzeniem swego kompana.

    I teraz tak. Nie przepadam za sf i rzadko, która historia do mnie trafia, ta nie trafiła, sory. Jednak przeczytam kolejne części i zobaczę jak akcja się rozwinie.
    Dużo błędów i powtórzeń. Popracuj nad opisami, bo na razie są one takie suche i bezbarwne. Nie trafiają do mnie. Masz też cały czas zdanie z "który". Po pewnym czasie już miałam ich dość i tekst na tym ucierpiał.
    Nie musisz też pisać cały czas "powiedział Lenie" czy coś, bo skoro idą we dwójkę to logiczne, że tylko do siebie mogą się zwracać.
    Ta część mnie nie zachwyciła. Postarałam się wypisać błędy, na tyle na ile umiem. Mam nadzieję, że trochę pomogłam.
    Poćwicz opisy, to przede wszystkim. Nie mówię, że całe opowiadanie jest złe, ale błędy je zniszczyło (no może nie zniszczyło, ale nie mogę znaleźć innego słowa). Nie oceniam.
    Tyle ode mnie. Trzymaj się.
    PS. Moja opinia nie jest za pochlebna, ale pisz dalej i szkol się.
  • maga 26.09.2016
    Dziękuję bardzo ı oto mi właśnie chodziło. Chyba się za bardzo śpiesze ze wrzucańiem tekstów na opowi. Pozdrawiam
  • Numizmat 15.10.2016
    Spierdzielone technicznie dialogi. Może przeczytaj jakiś poradnik, jak się je powinno zapisywać albo w sumie otwórz dowolną książkę czy coś...
  • maga 16.10.2016
    O dzięki za komentarz. Dialogi do naprawy będą szły. Pod względem techńicznym to się nie popisałem. Dziękuję bardzo Numizmat Pozdrowionko!!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania