Random #3, czyli Nie Wszystko Jest Testem
Kontynuuję moją mini-serię o rzeczach, które dla innych mogą być oczywiste, a ja odkrywam je i wcielam w życie dopiero od niedawna. Więc może komuś też się przydadzą?
*
Every breath you take
And every move you make
[…]
I'll be watching you – The Police, Every Breath You Take
Nie wszystko jest testem.
Przyzwyczajenie do traktowania każdej sytuacji jak próby mającej wykazać moją wartość. Do tego wewnętrznego napięcia, poczucia bycia ciągle testowaną. Pytanie mogło nadejść w każdym momencie, z nieoczekiwanej strony.
Co śpiewa ten człowiek w radiu?
(jestem dzieckiem, piosenka jest po angielsku)
(wybacz mi, Sting, lubię cię, ale przez to do tej pory wolę unikać Message In a Bottle)
Widziałaś ten samochód?
(nic nie widziałam, byłam zamyślona, a nawet jeśli, to nie znam się na samochodach i nie wiem, czemu mam akurat na ten zwrócić uwagę)
Albo po prostu: widziałaś? I domyślanie się, o co chodziło.
Ugryź.
(tajemnicze pożywienie podsunięte mi prawie pod nos)
– Ale co to jest?
Ugryź po prostu!
Przypadkowe potknięcie na spacerze (ok., potykam się statystycznie częściej niż przeciętny człowiek) zauważane i komentowane niby żartobliwie, ale tak, jakby moja niezdarność przyczyniała się do załamania i ośmieszenia.
Młoda, łap! – rzucony do mnie przedmiot.
Lęk, że zadane pytanie zostanie uznane za głupie. Bo ktoś już to powiedział, a mi uciekło albo to powinno być oczywiste.
*
Nie musisz cały czas wyglądać idealnie. Tak naprawdę nikt nie wygląda tak non stop, po prostu może lepiej to ukrywać. Prawdopodobnie każdego dnia spotykasz osobę, którą uznajesz za atrakcyjną, fajną, zadbaną itp., a ona właśnie myśli o wszystkich cechach wyglądu, które mogła dziś dopracować, a tego nie zrobiła, bo na przykład zaspała albo wolała skończyć odcinek. I to jest ok.
Wielu spośród moich ulubionych ludzi praktycznie nie nosi makijażu.
Nie musisz wszystkiego wiedzieć. Mój przyjaciel często zadawał mi pytania dotyczące moich studiów, jako że sam obraca się w zupełnie innej dziedzinie. Nie zawsze znałam na nie odpowiedź – czasami dlatego, że były bardzo specjalistyczne, a czasami dlatego, że po prostu jeszcze tego nie przerobiłam/nie dość dobrze się nauczyłam. I byłam bardzo zdziwiona, że on jest ok. z tym, że nie znam odpowiedzi na wszystkie pytania i nie recytuję ich bez zająknienia. Że nie odpowiada na moje „nie wiem” albo „wydaje mi się, że bla bla bla, ale musiałabym się doedukować” agresją, rozczarowaniem i ogólnym „to co ty robisz na tych studiach???”
Nie musisz mieć na wszystko mądrej, elokwentnej odpowiedzi. Możesz nie wiedzieć, co robisz w danym momencie życia i nikt (sensowny) cię za to nie zje. Nie musisz wygrać każdej dyskusji. W ogóle nie każda wymiana poglądów/różnica zdań musi prowadzić do czyjegoś zwycięstwa.
Na studiach nie musisz być stuprocentowo kompetentna. Byłoby to dziwne, w końcu przyszłaś tu studiować. Wystarczy, że masz ogólne pojęcie o tym, czym mamy się dziś zajmować i pokazujesz, że ci zależy. Właśnie po to tu jesteś, żeby wyszły twoje niedociągnięcia i zostały naprawione.
Jeśli nie planujesz kariery w gimnastyce albo w tańcu klasycznym (nie, nie planuję, choć bardzo podziwiam), nie musisz opanować szpagatu. Wystarczy, że dobrze się czujesz we własnym ciele i dbasz, by cię nie zawodziło.
Nie musisz wykonywać bezbłędnie każdej najdrobniejszej czynności. Wystarczy wystarczająco dobrze. A czasem nawet byleby było, przy bardziej bezsensownych zadaniach. A błędy? Im więcej (w tych drobnych sprawach), tym lepiej. Więcej nauki i umiejętności rozwiązywania problemów.
Wystarczy, że we własnym tempie się rozwijasz.
Świat się nie skończy, jeśli nie jesteś idealna. Ani innych, ani Twój.
A poza tym po prostu dajmy ludziom żyć. Zwłaszcza dzieciom.
Komentarze (11)
Dzięki ~
Dziękuję za komentarz, J.T.
Zgonie z tradycją, Twój tekst każe pomyśleć:)↔Pozdrawiam:)😊
Dzięki za komentarz, DD
Utwór bardzo fajny.
Pisałam ten tekst z myślą o dzieciach nauczonych, że na każdym kroku muszą walczyć o perfekcję i przenoszą to w dorosłe życie, a takie osoby raczej nie są skłonne, by sobie odpuścić w taki sposób, o którym piszesz.
"Czasem" i "w czymś" - no właśnie, a nie zawsze i we wszystkim (jakby się dało).
To powiedziawszy, doceniam wpadnięcie i komentarz, L_K :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania