Szkolne love story i inne pierdoły cz. XIV

Miałam tylko czterech najbliższych przyjaciół. Mateusz był jednym z nich. Znałam go od ponad trzech lat. Kochałam jak brata. Spędzaliśmy ze sobą mnóstwo czasu. Czasami wolałam to jemu coś powiedzieć, niż dziewczynom.

A te ostatnie dni w szpitalu?

Jak to możliwe, że nic nie zauważyłam. Przypomniałam sobie te wszystkie momenty, w których dziewczyny sugerowały, że mnie kocha.

Do cholery, on był tylko moim przyjacielem. Zawsze to podkreślałam.

Nieświadomie znalazłam się w ramionach Patryka. Płakałam, a on mnie przytulał. Karolina gdzieś się ulotniła.

Czy to możliwe, że Mateusz narażał moje życie i prawo, aby zwrócić na siebie uwagę?

Musiałam o tym z nim porozmawiać.

- Chcę się spotkać z Mateuszem. Sama.

- Nie ma mowy. Jeśli chciałby ci coś zrobić? - widząc mój nieustępliwy wzrok, powiedział. - Dobrze, ale będę w pobliżu.

Zadzwoniłam do Mateusza. Już tu jechał. Świetnie. Do końca mam nadzieję, że to wymysł Patryka. Nie chcę tracić przyjaciela.

- Hej. - powiedział, nachylając się, aby pocałować mnie w policzek. Zrobiłam krok w tył. - Co się stało?

- Ty mnie pytasz? Powiedz mi dlaczego mi nie powiedziałeś.

- Czego?

- Tego, że jesteś we mnie zakochany. Musiałeś uciekać się, aż do wynajęcia tych osób?

- A chciałabyś słuchać? Widzisz tylko tego Patryka. On cię nie kocha!

- Daruj sobie. Znów jesteśmy razem. Twoja intryga się nie powiodła.

- Udałoby się, gdyby nie ten Wojtek. To ja bym cię uratował!

- Dlatego ryzykowałeś złamanie prawa?

- Nic nie ryzykowałem. Ten chłopak to przestępca. Wydałbym go policji. A on mnie nie może.

- Ale ja mogę.

- Nie zrobisz tego, ponieważ mnie kochasz. Gdzieś tam w głębi ciebie jest miłość do mnie. - przybliżył się. Próbowałam się odsuwać, ale wkońcu dotknęłam plecami drzewa.

- Jasne, że jest. Siostry do brata. Zrozum, między nami nic więcej nie będzie.

Nie odpowiedział. Przybliżył usta do moich ust. Próbowałam go odpychać, ale był zbyt silny. Pocałował mnie, a potem zniknął. Odetchnęłam głęboko.

Patryk właśnie uderzył go w brzuch. Mateusz oddał cios, rozcinając mojemu chłopakowi wargę.

- Zostaw go! - krzyknęłam do Patryka.

- Nie będziesz całował cudzych dziewczyn! - zamiast mnie posłuchać, zadał kolejny cios.

Podbiegłam tam. Próbowałam ich rodzielić.

- Proszę, już wystarczy. - powiedziałam stanowczo, patrząc w oczy lubego. Opuścił ręce. - A jeśli chodzi o ciebie, nie zgłoszę tego na policję. Jednak nigdy więcej nie nazywaj się moim przyjacielem. Po prostu zostaw mnie w spokoju.

Zobaczyłam ból na jego twarzy. Równał się z moim. Będę za nim tęsknić.

Poszedł. Znów wylądowałam w ramionach Patryka. Cicho szlochałam. Pocałował mnie w czubek głowy. Moje serce krwawiło. Inaczej jest stracić miłość, a inaczej przyjaźń. Pierwsze mieszka w sercu, a drugie w duszy. Czy można nauczyć się żyć bez jednego albo drugiego? Nie, a ja właśnie zaczęłam szkolenie. C. D. N.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Orneusz 19.05.2015
    No opowiadanko bardzo dobre chociaz nie moje klimaty hehe tam masz jedna literówke Widzysz tylko tego Patryka wiecej nie mam sie czego czepiać.
  • zakr3cona 19.05.2015
    Dziękuję, faktycznie :) już poprawiam :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania