Poprzednie częściTomik ~ Sezon Burz "Bruxa"

Tomik ~ Sezon Burz "Nagrobek"

Pracująca przy wycince drzew grupa drwali postanowiła zrobić sobie przerwę i wykorzystując nieobecność szefa, wyciągnęli gorzałkę. Opróżniając ją w kilka chwil, cała czwórka zaczęła śpiewać i harcować po lesie, wyzywając pracodawcę od najgorszych. Siedzący dalej mężczyzna nie miał ochoty na alkohol i wygłupy więc postanowił podnieść cielsko i załadować na wóz to, co jest już gotowe. Reszta chłopaków, widząc pracującego towarzysza, postanowiła się oddalić i zagłębiając się w las przeszli na obraźliwe i rasistowskie piosnki. Ich szczęście nie trwało długo.

Wyskakujący spomiędzy drzew rumak gwałtownie zahamował, zrzucając jeźdźca i przewieszonego przez siodło niziołka. Zaintrygowana grupa podeszła bliżej i nic nie mówiąc, otoczyła ich, wpatrując się w jelenie poroże, wypalone na czole karła. Błądzącym spojrzeniem każdy z nich szukał odpowiedzi w oczach kompana. Nagle przez stojących ciasno drwali przedarła się niewysoka postać w czerwonym żakiecie i obejmując nieznajomych wzrokiem, wzięła się pod boki.

— Trzeba ich opatrzyć — rzekła kobieta, zwracając się do jedynego, trzeźwego pracownika — Zabierzcie ich do gospody.

— Nie trzeba — odparł mężczyzna w żółtym kubraku, ciężko podnosząc się z ziemi i strzepując resztki kurzu — Sami damy sobie radę.

— Nie wątpię, ale twój kompan źle wygląda.

Jeździec zerknął na karła, który przyjmując pozycję embrionalną, zaczął wymiotować krwią. Jego skóra znacznie zbladła i wyglądało na to, że nie jest w stanie samodzielnie chodzić. Biorący go na ręce wysoki drwal, złożył ciało na wozie i przykrywając je kocem, zaprzągł konia. Ruchem ręki wskazał na trakt i nic nie mówiąc, ruszył przed siebie.

Reszta mężczyzn nie wiedząc co robić, postanowiła zostać i upojeni alkoholem, rozłożyli posłania. Stojąca przy nieznajomym kobieta jeszcze raz zaproponowała pomoc i chwytając go pod bok, pomogła wleźć na wierzchowca.

— Zabierzemy was do gospody w centrum puszczy — rzekła, pokazując unoszącą się ponad drzewami czarną chmurę dymu — Tam zjecie i odpoczniecie. Jeśli mogę spytać, przed czym uciekaliście?

— Mieliśmy spotkanie z Duchem Lasu — mężczyzna spojrzał w jej duże, zielone oczy, zastanawiając się, czy dobrze robi, mówiąc jej prawdę — To on naznaczył tego niziołka i dał nam trzy dni. Potem zacznie na nas polować.

— To dlaczego pojechaliście traktem?

— Ta droga łączy południe i północ bez potrzeby przedzierania się przez górskie przełęcze i wąwozy.

— Puszcza jest przeklęta — wtrącił drwal, zerkając na nich przez ramię — Taka wola ducha. Kto wejdzie do lasu, już z niego nie wyjdzie.

— Jak to? — zdziwiony jeździec popędził konia i gdy znalazł się na równi z wozem, zerknął na towarzysza — On potrzebuje pomocy! Zabiorę go do Złotego Pawilonu wysoko w górach. Żaden leszy, wampir czy wilkołak nie zapuści się w tamte strony.

Siedzący na wozie drwal zaśmiał się gromko i wskazując na wyłaniającą się gospodę, zwolnił pochód.

Stojący między drzewami przybytek zbudowany był z grubych, dębowych bali i gładko ciosanych kamieni. Na jego fasadzie widniały liczne, ręczne rzeźbione ornamenty i wzory o leśnym motywie. Cały budynek posiadał łącznie trzy piętra zwieńczone ogromnych, słomianym dachem, z którego wystawał ceglany komin. Unoszący się dym wskazywał na to, że ktoś pali w kominku. Do stojących przed gospodą ludzi dotarł właśnie zapach smażonego jadła i odgłosy rozmawiających osób. Zeskakując z wierzchowca, mężczyzna zerknął na zadrapany szyld, który mimo znacznych uszkodzeń wciąż prezentował oryginalną nazwę "Nagrobek".

Gdy weszli do środka fala ciepła i przeróżnych zapachów ogarnęła ich w natychmiastowym tempie. Siedzący przy stołach goście mierzyli ich uważnie spojrzeniem, lecz stojąca obok kobieta uspokoiła ich machnięciem ręki.

— Usiądź tam — wskazała na pusty stół obok kominka i udała się do lady, gdzie otyły karczmarz wycierał kufle — Zaraz przyjdę.

Nie musiał na nią długo czekać. Nim zdążył się wygodnie rozsiąść, dziewczyna wróciła, nosząc tacę ze smażoną kaczką, koszem chleba i dwa kufle z piwem. Kiwając głową w podzięce, mężczyzna zabrał się do opróżniania postawionego przed nim jadła. Siedząca naprzeciwko kobieta pociągnęła z kufla i przymrużając zielone oczy, skupiła się na jego osobie.

— Jesteś z południa? — zapytała i unosząc dłoń, podała mu pieczywo — Jak tam jest?

— Pochodzę z wysp — odparł mężczyzna i skinieniem głowy jeszcze raz podziękował — Na południu znalazłem się przypadkiem.

— Sztorm?

— Piraci. Eskortowałem kupców, gdy nagle trzy czarne okręty wyłoniły się z mgły i zaatakowały nas bez ostrzeżenia. Za nim zatopili bryg, posłałem ich dwie fregaty na dno — Ale dość o mnie. Co z niziołkiem?

— Jest bezpieczny. Ten drwal, z którym przyjechaliśmy, zaniósł go do naszej uzdrowicielki. Jutro będzie chodził o własnych siłach.

— Jest naznaczony przez tego cholernego ducha. Muszę go zabrać w bezpieczne miejsce.

— Nie opuścisz tej puszczy już nigdy. Wielu z nas próbowało uciec, wszyscy wylądowaliśmy tutaj.

— Żaden potwór nie będzie trzymać mnie tu na siłę! — wrzasnął mężczyzna, odstawiając opróżnioną tacę i kufel na bok — Jestem za niego odpowiedzialny i zabieram go w góry, gdzie nie spotka go śmierć.

— Uspokuj się — rzekła dziewczyna — Teraz nic nie wskurasz. Poczekaj aż wyzdrowieje i wtedy będziesz próbował stąd uciec. Mimo, że to bez celowe.

To ostatnie dodała szeptem, lecz wiedziała, że nieznajomy ją słyszy. Wstając od stołu, kobieta wzięła go za rękę i prowadząc po stromych schodach, wskazała mu mały, obity skórami pokój.

Wchodząc do środka mężczyzna zamknął drzwi i podchodząc do okna, zerknął na czarniejące niebo. Pierwszy dzień minął i do polowania zostało mało czasu. Kładąc się na warstwie skór, osobnik nie mógł zmróżyć oka. Cały czas myślał o przeklętej puszczy i o tym, czy to prawda.

Następne częściTomik ~ Sezon Burz "Ucieczka"

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • ausek 08.11.2015
    Pierwszy raz czytam twój tekst i nie ukrywam, że mi się spodobał. ''Kiwając głową w podzięce, mężczyzna zabrał się do opróżniania postawionego przed nim jadła.'' - w tym zdaniu coś mi nie gra. : ) 5
  • comboometga 08.11.2015
    Świetne! Daję 5 :) Muszę spytać: chodzi tu o jakieś nawiązanie do Wiedźmina, czy jest to całkiem inna historia? ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania