Poprzednie częściTrujący zabójca Rozdział 1

Trujący zabójca Rozdział 4

Margaret nie mogła uwierzyć, że miła staruszka, która nie zagrażała nikomu, została zamordowana. Jechała z Shawnem, który prowadził a ona była pasażerem. Przez całą drogę nic do siebie nie mówili co, w ich przypadku, było bardzo dziwne. Gdy dojechali na miejsce i weszli do domu pani Smith zobaczyli klęczącego Achilla, który badał trupa.

- Witajcie! - przywitał się koroner bardzo wesoło.

- Cześć - Shawn odpowiedział a Margaret stała cicho.

- Coś ci stało, kochana?

- Co? A, nie,nic - oczywiście Margaret była w bardzo złym stanie psychicznym przez jej przerażający sen. - Wiesz o której ją zamordowano?

- Około dziesiątej rano. Będę musiał ją dokładniej zbadać w biurze.

- Okej... - pani detektyw patrzyła w przestrzeń pustym wzrokiem

- Jak zginęła? - kontynuował Shawn patrząc się na Margaret ze smutkiem

- Najprawdopodobniej tak samo jak pani Dawn, bo na pewno nie przez "koronę" cierniową.

- Kto znalazł ciało?

- Najgorsze w tym wszystkim, że nie wiemy. Ludzie od tego będą musieli to ustalić.

Uwagę Margaret przykuł pewien dyplom w drewnianej ramce. Na dokumencie widniał napis "Gratulujemy ukończenia szkoły im. Demeter, Bogini Urodzaju, Panno Suzie Smith". Margaret widziała, że pod dyplomem coś jest. Wyciągnęła swoje rękawiczki, zdjęła ramkę, otworzyła ją i coś wypadło. Podnosząc tajemniczą kartkę, na chwilę zapomniała o koszmarze, poczuła się jak prawdziwa Pani Detektyw. Okazało się, że to nie była jakaś tak kartka, to było zdjęcie Suzie Dawn i... Pameli Isley. W lewym dolnym lewym rogu widniał napis "Do mojej najlepszej przyjaciółki, od Suzie".

- Shawn, chodź tu na chwile - Shawn podszedł do Margaret - Patrz co znalazłam.

- Czekaj... - partner przypatrzył się uważniej zdjęciu - Znam tą kobietę.

- To jest Pamela Isley, wychowawczyni mojej siostry. Pracuje w tej samej szkole co wnuczka ofiary. A tak w ogóle, Achille!

- Co jest?

- Czy rodzina ofiary została poinformowana o... O tym.

- Super. Wiesz co ja znowu pójdę do Pani Isley, a ty pójdź do wnuczki pani Smith.

- Mam nadzieję, że to nie skończy się tak samo jak w tedy.

- Uwierz mi, ja też - uśmiechnęli się do siebie.

 

***

 

Margaret odstawiła Shawna przy bloku, gdzie mieszkała wnuczka ofiary. Dziewczyna odczuła w sobie moc życia. Oczywiście, nadal pamiętała o koszmarze, ale się nim tak nie przejmowała jak w tedy. Gdy weszła do szkoły przywitała ją ta sama sprzątaczka. Margaret odpowiedziała. Jak najszybciej poszła w stronę klasy pani Pameli. Zastała ją jak robiła tą samą czynność. Zapukała i weszła.

- O! Dzień dobry Margaret o co chodzi tym razem? - pani Pamela uśmiechała się w stronę Dziewczyny.

- Czy pani była przyjaciółka Suzie Smith?

- Suzie? Oczywiście. Kolegowałyśmy się jak ja byłam jeszcze piękna i młoda i chodziłam do tej szkoły. A co u niej? Dlaczego się pytasz?

- Znaleziono jej ciało we własnym domu.

- Co? - łzy napłynęły do oczy pani Pameli.

- Przykro mi.

- Kto mógł zrobić coś takiego.

- Staramy się do tego dojść. A skąd to zdjęcie - Margaret wyciągnęła zdjęcie z kieszeni w płaszczu - znalazło się w domu pani Smith.

- Kiedyś się spotkałyśmy i obiecałyśmy sobie, że przyniesiemy sobie jakieś miłe rzeczy z lat szkolnych i ja dałam jej to.

Nagle ktoś zadzwonił na telefon Margaret. To był Achille.

- O boże, przepraszam, czy mogę?

- Oczywiście.

- O co chodzi?

- Wiadomo jak otruto ofiarę.

- Jak?

- Użyto jagód o nazwie white baneberry lub doll's-eyes. Znaleziono nasiona. Dowiedziałem się tego od specjalisty, jakby co. To do zobaczenia!

- Pa. - Achille się rozłączył - Muszę już iść. Do widzenia.

- Do widzenia.

 

***

 

Margaret wsiadła do samochodu i jechała w stronę posterunku.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania