Tydzień z Teściową - 2 - Chorujące Zło

Wstałem niewyspany. Ruszyłem do kuchni, gdzie jak zawsze miało na mnie czekać pyszne, smakowite śniadanko. To co zastałem nie było ani pyszne ani smakowite. Moja teściowa ubrana w przykrótką koszulę nocną schylająca się po coś... To co ujrzałem zostanie na długo w mojej pamięci...

- Nowak! - odezwała się. - Czego stoisz jak słup z nadwagą, łyżka mi upadła, schylić się nie mogę, bo mnie kręgosłup boli!

Dalej oszołomiony podałem łyżkę, spojrzałem na nią z wyrzutem, "to przez ciebie ...".

- No, dziś sam robisz śniadanie, Halinka poszła do apteki - zaśmiała się wrednie. - Wiesz, nie czuję się najlepiej, mi też zrób.

Po tych słowach wyszła z kuchni i rozsiadła się przed telewizorem. Ja, pan domu, robić śniadanie tej spasionej krowie? Mogę jej co najwyżej przynieść garść trawy z podwórka i podać na talerzu, na który i tak nie zasługuje! Pff, jeszcze może jej kopyta wymasuję!

- Robisz to śniadanie?! - rozległo się wołanie. - Utknąłeś w drzwiach, czy co?!

- Drzwi do kuchni są otwarte i mnie tam nie ma... Ach, no tak, mamusia nie dowidzi z tej odległości! - odpowiedziałem sarkastycznie, z kanapy do drzwi kuchennych było około trzech metrów.

Co bytu sobie zrobić do jedzenia? Już wiem - kanapkę! Oczywiście umiem mnóstwo innych rzeczy, ale wiecie, klasyk najlepszy...! Chlebek, masło, sek, szyneczka, sałata -żeby zdrowo było-, jajko, majonez, chleb! Pyszna kanapeczka dla pana domu! A teraz dla teściowej. Chleb, trochę masła, mnóóóstwooo papryki chili w proszku, pomidor -aby zakryć paprykę.

- Oto kanapeczka dla kochanej mamusi! - powiedziałem podając danie.

Zdjęła pomidor, zignorowała paprykę, której prawie nie było widać i z powrotem ją zakryła. Wzięła duży gryz i... Zaczęła machać rękami i pobiegła do kuchni. Gdy trochę jej przeszło zaczęła się drzeć, a ja tarzałem się ze śmiechu na podłodze. Gdy przyszła moja żonka dostałem taki opieprz jak nigdy! Ale warto było... "Poważnie" rozmawiałem z Halinką w kuchni, gdy nasz spokój zakłóciła ta stara wiedźma... to jest... moja kochana teściowa!

- Och... Nie czuję się najlepiej... - wymruczała.

- Ojej, co się dzieję? Może się położysz? - zatroskała się Halinka.

- Głowa mnie boli, mam migrenę!

- O rany! Muszę iść do pracy, Janek się tobą zaopiekuje!

- A może się zamienimy, kochanie? - zaproponowałem.

- Ha ha! - zaśmiała się ironicznie. - Niech położy się u nas w sypialni, zrób jej herbatę, daj leki, które dziś kupiłam. Proszę, bądź grzeczny i słuchaj jej!

Mówi do mnie jak do małego dziecka! Oczywiście, że będę grzeczny! Pff! Ta stara ropucha wykorzystała moją sytuację i co chwila wołała mnie słowami "Popraw poduszkę", "Przynieś herbatę" itp.

- Przecież ja mogę umrzeć! - oburzyła się, gdy nie wykonałem raz polecenia.

- Nie ma tak dobrze... - mruknąłem do siebie, ale na moje nieszczęście usłyszała.

Wybuchła więc awantura, gdy Halinka wróciła ta stara jędzą skarżyła się, jaki to ja okropny nie byłem. I po raz kolejny - opieprz od żony. To się chyba stanie moją codzienną rutyną...

 

- Od Autora- Paczcie, drugi rozdział, a ja już nie mam pomysłów xDD Może pomożecie uratować wenę? :D

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Kraszax 19.08.2016
    Może coś o braku wnuków (?) xd i skarżenie się że Halinka miała wybrać kogoś innego/ i zaproszenie go tam (?) klasyk xd
  • Oli-chan 20.08.2016
    Ej... a czemu teściowa nie ma "zapchlonego kota/psa"? Wiesz, dawanie mu jedzenia na talerzu, albo gdyby Janusz (xD) niechcący nadepną na jego ogon, awantura :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania