Poprzednie częściZ pamiętnika łowcy # 1

Z pamiętnika łowcy # 3

Bitwy morskie to niezła zabawa, jednak trzeba liczyć się z tym że jeden strzał z armaty może cię pogrążyć w morskich odmętach. Rzadko brałem udział w tego typu wyprawach z tego względu że nikt nie potrzebował mojej pomocy.

Ta podróż była jednak inna. Zostałem wynajęty przez pewnego bogatego arystokratę, przewozi tym statkiem swoje cenne towary które kupił na swego rodzaju targu dla bogaczy. Jest on organizowany trzy razy w roku.

Miałem robić za ochronę, w razie gdyby jacyś piraci chcieli przejąć ten statek.

Pogoda zwiastowała iż rejs będzie przebiegał zgodnie z oczekiwaniami i dotrą na czas do portu docelowego. Ślinka trwała dosyć długo jednak, w połowie drogi nasz statek został złapany przez burzę. Czarne chmury zawisły nad nami i lunął deszcz. Statek był we władaniu fal które bawiły się nim i rzucały na wszystkie strony. Na pokładzie wszyscy pracowali jak mogli, biegali tam i z powrotem. Na nasze nieszczęście w oddali można było dojrzeć statek który nie wyglądał przyjaźnie. Mierzący się z żywiołem tak samo jak my zbliżał się.

-Kapitanie, to okręt Spoliego ! – krzyknął jeden z marynarzy do kapitana.

-Ej ty strażniku ! – zwrócił się do mnie. – Zbierz wszystkich żołnierzy w jedno miejsce statku i bądźcie przygotowani do walki.

-Tak jest kapitanie ! – odparłem i poszedłem zbierać potrzebnych mi ludzi.

Sztorm wkraczał powoli w swoją najbardziej niszczycielską fazę, jakby tego było mało wróg był już prawie koło nas.

-Słuchajcie ! Macie nie pozwolić żeby któraś z tych skrzyń znalazł się na wrogim statku. – powiedziałem i ustawiłem formację obronną na pokładzie.

Za czasu zarządziłem załadowanie armat gdyby była by tak potrzeba.

Wrogi statek który, wywalczył z falami dogodne ustawienie, zrównał się prawie z nami, na tyle aby przeprowadzić abordaż. Ze wrogiego statku dobiegały odgłosy wyciąganych mieczy i dźwięk ładowania armat.

-Kapitanie zatopmy ten statek jednym strzałem, łup się wyłowi ! – ktoś zasugerował piratowi.

-Niech i tak będzie, na mój znak – minęła chwila. – Już !

Rozległ się huk, statek się zatrząsnął, na dole było słychać jak wszyscy próbują zatkać dziury które pojawiły się po jednej salwie.

-Strzelać ! – krzyknął kapitan który wiedział że siła ognia powinna piratom narobić dużych strat. Jego przewidywania były słuszne. Wróg znalazł się w takiej samej sytuacji jak my.

-Wszyscy żołnierze, szykować haki ! – rozkazał kapitan.

Po chwili każdy rzucał hakiem w stronę pokładu statku nieprzyjaciela.

Zaczął się abordaż. Ja nie miałem takiego szczęścia by dołączyć do tej bitwy.

Stałem razem ze swoim oddziałem i patrzyliśmy, byliśmy jakby wykluczeni z tej akcji. Moje szczęście jednak się odmieniło. Kapitan zarządził abyśmy wspomogli naszych w walce i tak też uczyniliśmy. Przejście na statek odbywało się w szybkim tempie. Kiedy postawiłem nogę na pokładzie, każdy chciał się ze mną zmierzyć , jednak była to szybka i jednostronna walka.

Walczyłem, mimo że oberwało się mi parę razy to i tak nadal dawałem z siebie wszystko. Niedobitki z wrogich oddziałów poddały się i tak zwyciężyliśmy.

Gdy skuliśmy każdego, załoga udała się w szybkim tempie do ładowni po jakieś kosztowności. Nie wynieśli za dużo ponieważ większość zmyła woda która, pochłaniała statek w bardzo szybkim tempie. Zejściu z tonącego wraku, kapitan zarządził abyśmy przygotowali szalupy ratunkowe w razie gdyby nie udało nam się dopłynąć do celu tej podróży. Czas leciał nieubłaganie. Wody ciągle przybywało, każdy latał z wiadrem jak wariat, nie dało pozytywnego skutku.

Wypłynęliśmy ze strefy sztormu. Kiedy to zrobiliśmy na horyzoncie pojawiło się miasto do którego zmierzaliśmy. Na nasze nieszczęście statek nie wytrzymał już i ostatnie dystanse musieliśmy pokonać w małych łódkach. Po dopłynięciu razem z kapitanem udaliśmy się do owego hrabiego, oczywiście razem z towarem który przywieźliśmy w jednym kawału. Tak właśnie przeżyłem bitwę morską.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Anonim 06.07.2015
    Może tak: zacznę od minusów.
    Przecinki prawie nigdy nie są w miejscach, w których być powinny (sama mam z tym problem, więc spoko XD).
    Zdania czasami wydają mi się nielogiczne jak np. "Ślinka trwała dosyć długo". Choć może ma to sens... Nie wiem, nie znam się zbytnio na tym XD
    Zdarzają ci się drobne potknięcia, ale na tle poprzednich części jest o wiele lepiej. Fabuła ciekawa i za nią właśnie cię ocenię, a nie za błędy. Propozycja ciekawa, choć skądś znajoma, ale nie wiem skąd :D Zostawiam pięć właśnie za nią i duży postęp ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania