Zapiski zza płyty (grobowej) - część druga zbioru luźnych anegdot z życia Manfreda von Vaarsta
Wiem, wiem, że to miały być tylko luźne anegdoty z mojego życia, a serwuję Wam, drodzy Czytelnicy, wspomnienia z tego jak zostałem wampirem ,,krok po kroku”, jednak uważam, że zanim przejdziemy do najciekawszych historii z mego wielusetletniego życia musicie wiedzieć jak to wszystko się zaczęło. Jeśli obliczenia mojego sługi, Szymona, są dobre to następna, trzecia już część, powinna przybrać taki kształt, jaki jest przewidziany domyślnie dla tego zbioru krótkich opowiastek.
Ale przejdźmy do rzeczy. Myślę, że chcielibyście się dowiedzieć (jeśli nie, to trudno, i tak wam powiem) jak wyglądał mój pierwszy dzień w postaci demonicznego potwora, którym stałem się dzięki czarnej i niesmacznej krwi starszego dziadka z jaskini. Do dziś mam mu trochę za złe, że nie zapoznał mnie ze skutkami ubocznymi oraz nie powiedział nawet jak to wszystko działa i moich wampirzych umiejętności musiałem uczyć się poprzez ich odkrywanie, co zajęło mi, jeśli dobrze liczę, jakieś dwa wieki.
Obudziłem się we własnym łóżku w moim rodzinnym zamku. Sami musicie przyznać, że nie było to miejsce którego się spodziewaliście. Sam także na Waszym miejscu stawiałbym na tamtą jaskinię, jakąś piwnicę czy przynajmniej środek głuchej dziczy… nic z tego. Obudziłem się we własnym, nieznośnie miękkim łożu, a obok mnie siedziała stara służąca, która odpowiedzialna była za wychowanie mnie.
- Panie! Obudziłeś się! – krzyknęła, raniąc się w palec igłą do szycia. Krew, która pokapała na ziemię sprawiła, że poczułem niewyobrażalną chęć jej wypicia. Byłem jednak jeszcze zbyt słaby, na granicy śmierci, więc nie mogłem tego uczynić. Wydałem z siebie tylko cichy, zwierzęcy syk, co nie uszło uwadze mojej niani.
- Przepraszam. Jestem zmęczony, co się ze mną działo?
- Znaleźliśmy panicza jakieś trzy dni temu, w środku nocy, przed drzwiami zamkowymi. Panicza ojciec natychmiast kazał się paniczem zająć i opatrzyć.
- Jak… ciężki był mój stan?
- Wyjątkowo ciężki, jeśli mogę tak powiedzieć. Był panicz zimny, zupełnie jak trup. A i krew, którą upuściliśmy jakaś taka czarna, jakby martwa była. Proszę zaczekać, zaraz odsłonię zasłony.
- Nie! – krzyknąłem nieco zbyt głośno. – Podoba mi się tak, jak jest – wyjaśniłem.
- Jak sobie panicz życzy – rzekła, nieco przestraszona. – Pójdę powiadomić pańskiego ojca o obudzeniu.
Kiedy tylko zamknęła za sobą drzwi padłem na podłogę i zlizałem tych kilka kropel jej krwi, które wytrysnęły z palca przebitego igłą. Nie było to wiele i zwiększyło tylko mój głód, ale wtedy po raz pierwszy zakosztowałem ludzkiej posoki. Kolejnym, co zrobiłem było udanie się chwiejnym krokiem do łazienki. Kiedy nie zobaczyłem swojego odbicia w lustrze zatoczyłem się tak, że prawie upadłem na ziemię, jednak udało mi się podeprzeć o szafkę, co uratowało mnie przed potłuczeniem.
Z wielkim trudem doczłapałem się z powrotem do łóżka. Po tym wysiłku poczułem ból w szyi i kiedy przejechałem po niej palcami wyczułem na powierzchni dwa otwory kłute w miejscu gdzie zostałem ugryziony przez starca z jaskini. Nie miałem żadnych wątpliwości co do tego, kim się stałem.
Jakiś kwadrans później do mojego pokoju wszedł ojciec, matka i pozostali trzej bracia. Weszła też służąca, jednak została szybko i dość brutalnie wyproszona.
- Tak się o ciebie martwiliśmy, synu! – powiedziała matka i podeszła mnie przytulić. Pulsująca w jej szyi krew była bardzo pociągająca, poczułem nawet, jak wydłużają się moje przednie zęby, udało mi się jednak powstrzymać.
- Dobrze, że już wróciłeś. Opowiadaj, co ci się stało – rzekł ojciec poklepując mnie po ramieniu. Szczerze powiedziawszy nigdy wcześniej nie spotkałem się z taką falą życzliwości jak wtedy. Później też nie.
- Mamo, tato… zostałem wampirem.
Podpisano,
Manfred von Vaarst
Komentarze (13)
Rozwaliło mnie to, że się tak ładnie przyznał od razu - czekałam tylko, aż rodzice powiedzą: "aha, no to fajnie, synu" lub coś podobnego - może zrobią to w następnej odsłonie. . ;)
:-)
:-)
,,wspomnienia z tego (przecinek) jak zostałem wampirem";
,,zanim przejdziemy do najciekawszych historii z mego wielusetletniego życia (przecinek) musicie wiedzieć (przecinek) jak to wszystko się zaczęło";
,,Jeśli obliczenia mojego sługi, Szymona, są dobre (przecinek) to następna, trzecia już część, powinna przybrać taki kształt";
,,nie powiedział nawet (przecinek) jak to wszystko działa";
,,nie było to miejsce (przecinek) którego się spodziewaliście";
,,Krew, która pokapała na ziemię (przecinek) sprawiła";
,,rzekła, nieco przestraszona" - bez przecinka;
,,Kiedy tylko zamknęła za sobą drzwi (przecinek) padłem na podłogę";
,,Kolejnym, co zrobiłem (przecinek) było udanie się chwiejnym krokiem do łazienki";
,,Kiedy nie zobaczyłem swojego odbicia w lustrze (przecinek) zatoczyłem się tak";
,,kiedy przejechałem po niej palcami (przecinek) wyczułem na powierzchni dwa otwory kłute w miejscu (przecinek) gdzie zostałem ugryziony";
,,rzekł ojciec (przecinek) poklepując mnie po ramieniu";
,,Szczerze powiedziawszy (przecinek) nigdy wcześniej nie spotkałem się". 5 :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania