Życie anorektyczki III
Kalorie i kalorie, tylko o nich myślałam. Przez cały dzień, chociaż prawie nic nie jadłam. Każde ćwiczenie każdy kęs miałbyć zapisany, a potem przeliczony na kalorie. Nie potrafiłam się cieszyć z życia, bo jak się cieszyć kiedy w twoim życiu jest tylko matematyka. Czytałam dużo książek o anoreksji, oglądałam też filmy, ale tak żeby nikt z mojej rodziny nie widział. Nie potrzebowałam niepotrzebnych pytań.
Odsunęłam się od rodziny, od chłopaka od przyjaciół. Zaczęli coś zauważać. Proponowali wspólne wyjścia do KFC, wpychali jedzenie, na siłe częstowali. Czasem brałam, chowałam do kieszeni, a jak się nie dało to musiałam zjeść. Brudziłam talerze, sama brałam jedzenie i wywalałam. Ubierałam bluzy, ale mojej gigantycznej szpary pomiędzy nogami (bardzo mi się podobała) nie dało się niezauważyć. Zmuszali mnie do jedzenia, a ja głupia myślałam, że mi zazdroszczą. Te strony pro ana namieszały mi w głowie. Sama nieświadomie odrzucałam pomoc, bo byłam pewna, że chcą mi zaszkodzić. Byłam słaba, nie mogłam spać. Gdy wchodziłam po schodach, musiałam trzymać się poręczy. Miałam lodowate ręce, byłam blada, miałam worki pod oczami, ale nadal w moim jadłospisie pozostawały cukierki miętowe, woda, pieczywo chrupkie, jabłko i jajko.
Całe moje życie zaczęło się opierać na odchudzaniu, skończyłam się cieszyć życia, mogłam się patrzeć godzinami w lustro, chociaż waga mogła spadać, niezauważałam w odróżnieniu od innych mojej przemiany.
Postanowiłam, że nie będę już w ogóle jeść. Według mnie za wolno waga spadała. To były prawdziwe męczarnie, nic nie jeść i jeszcze to ukrywać. Zemdlałam w szkole, byłam w naszej "kryjówce" z przyjaciółmi, nikogo pozatym tam nie było. Byłam zmuszona im wszystko opowiedzieć. Amy zaczęła mnie wyzywać i grozić, że powie wszystko moim rodzicom, a Nick zagroził, że też nie będzie jeść. Myślałam, że kłamią. Amy dała mi trochę czasu, Nick przestał jeść.
Wszystkie błędy w poprzednich częściach poprawię, kiedy komputer zostanie naprawiony. Wiecie jak niewygodnie się korzysta z opowi z telefonie.
Komentarze (5)
Julsia, są małe byczki
miałbyć - miał być
Ubierałam bluzy, ale mojej... - tu chyba powinno być "aby mojej...", ale pewna nie jestem, wyobraziłam sobie, że to były takie większe w rozmiarze bluzy.
Całe moje życie zaczęło się opierać na odchudzaniu, skończyłam się cieszyć życia, mogłam się patrzeć godzinami ... - tutaj za dużo tego życia. O tym, że bohaterka przestała cieszyć się życiem pisałaś kilka linijek wcześniej, więc tu można zostawić to tak:
Całe moje życie zaczęło się opierać na odchudzaniu, mogłam się patrzeć godzinami...
A dalej, od nowego zdania:
Chociaż waga wciąż spadała, nie zauważałam, w odróżnieniu od innych, mojej przemiany.
...za wolna waga spadała. - o spadającej wadze pisałaś zdanie wcześniej, więc możesz to zmienić np na "za wolno chudłam".
Co to za kryjówka, nic o niej do tej pory nie było?, a warto by napisać o niej kilka słów przy okazji tego, kiedy wymieniałaś przyjaciół bohaterki. Tytaj wyskakuje ona sroce spod ogona.
Mam wrażenie, że pisałaś to trochę za bardzo na szybko. Chociaź z drugiej strony, czytało mi się wartko i gładko... tyle, że ciut krótko, ale w sumie to dobrze, bo wtedy lepiej jest wyłapać błędy.
Dobrze, że piszesz ten tekst :)))
Mrówka Piątkóweczka dla ciebie ♥♥♥
Raz(to był przełom 2011/2012) w okresie świąteczno-noworocznym zdarzyło mnie sie schudnąć 7 kilogramów. Kiedy to zobaczyła szkolna pielęgniarka w moim liceum, była w szoku. Z taką sytuacją nie zetknęła się nigdy wcześniej.
Chyba dlatego tak bardzo do mnie trafia temat anoreksji. Byłam jej przecież tak bliska...
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania