Poprzednie części10080 [1] TŁUMACZENIE PL

10080 [2] TŁUMACZENIE PL

DISCLAIMER: Poniższe opowiadanie jest fanowskim tłumaczeniem, na które dostałam zgodę od autorki! Jest to piękna historia, niesamowicie wzruszający fanfik, który chciałam udostępnić większej liczbie osób. Tłumaczenie to nie jest przywłaszczeniem pracy! Poniższy tekst nie był, nie jest i nie będzie nigdy mój.

Link do oryginału: http://exobubz.livejournal.com/929.html

Link do konta autorki: http://exobubz.livejournal.com/

 

"Okej" idealnie opisywało ich sytuację, jednak ten stan trwał tylko przez określony czas. Tygodnie mijały, a ich układ się sprawdzał. Po znalezieniu mieszkania dla Chanyeola, w którym zostawał, gdy nie czuł się na siłach, aby wrócić bezpiecznie do domu, wcielili swój plan w życie. Gdy Chanyeol decydował się zostać na noc w mieście, Baekhyun - o ile mógł - szybko przygotowywał kolację i jechał dosyć długo metrem, a następnie taksówką, tylko żeby dać mężowi coś domowego do jedzenia. Zawsze się upewniał, że posiłek smakował perfekcyjnie i to była ta jedna rzecz, której Chanyeol tak pragnął. Pewnie był już na to wyczulony, po prawie dwóch latach małżeństwa.

Chanyeol starał się przyjeżdżać do domu na weekendy, zgodnie z umową, ale zmęczenie często pożerało go pod koniec tygodnia i nie odnajdywał w sobie sił, aby to robić. Po wielu próbach i bardzo niewielu sukcesach, Baekhyun uśmiechnął się do niego i powiedział, że w porządku jest zostawać w mieście i że nie musi się forsować do odwiedzin w domu. Na początku Chanyeol niechętnie podchodził do miłego gestu męża, jednak w końcu zaczął spędzać w mieście również soboty i niedziele. Nawet jeżeli apartament miał być wyjściem awaryjnym w tych trudnych chwilach, kiedy nie mógł pojechać do domu, gigant zaczął używać go regularnie każdego tygodnia, aż minęły miesiące od kiedy postawił stopę na posiadłości, którą kupił dla siebie i męża. W pewien sposób, ich mała przystań rozmyła się w jego pamięci i została zastąpiona przez praktyczną funkcję, jaką do zaoferowania miało to jednopokojowe mieszkanie w centrum: wygodę.

 

------------------

 

Z kolei Baekhyun zaczął bywać w apartamencie coraz rzadziej, gdyż termin jego pierwszej książki zbliżał się wielkimi krokami. Jeżeli mógł, poświęcał niekiedy trochę czasu, aby skontaktować się z Chanyeolem przez telefon czy rozmowę wideo, ale jak wszystko inne, to też zaczynało zanikać. Kiedy gigant pracował w swoim biurze, Baekhyun pisał i planował aż do świtu, po czym opadał samotnie na łóżko.

A w tych nieczęstych chwilach, gdy Baekhyun miał szczęście w połączeniu się z małżonkiem, ich konwersacje były zawsze lakoniczne i ogólne. Z biegiem czasu, stały się nijakie i złożone ze zwykłych, codziennych pytań typu "Jak się miewałeś?" oraz "Jadłeś już?". Rozmowy były zawsze krótkie z powodu proste faktu, iż oboje wiedzieli, że za chwilę jeden albo drugi będzie musiał iść spać lub do pracy.

Pewnej nocy, kiedy Baekhyun leżał sam w ich łóżku z niczym do wpatrzenia się prócz pełni księżyca lśniącej za oknem i delikatnie powiewających, cienkich zasłon, pomyślał o ich decyzji. Zastanawiał się nad tym, co się działo i poczuł między sobą a Chanyeolem przepaść. Dystans nie był dobrym czynnikiem, jednak nie był niemożliwy do pokonania. Fakt, że prawie nigdy nie widywali się osobiście nie był wielkim faktorem. Dla niego było to więcej. Odległość nie miała znaczenia, ponieważ nawet gdyby mieszkali pod jednym dachem, byłoby tak samo. Nadal byliby dla siebie zbyt zajęci. Sytuacja byłaby identyczna, tylko w innych warunkach.

 

------------------

 

Jeszcze na studiach, Baekhyun interesował się różnymi językami. Często zostawiał Chanyeolowi wiadomości w obcych językach, których wiedział, że jego zajęty biznesem chłopak nie będzie umiał odczytać. Na tym polegała cała frajda; na obserwowaniu, jak Chanyeol odszyfrowuje wiadomość.

Starszy zawsze przywiązywał wagę do tego, by jego notatki były krótkie, ale treściwe. Najczęściej było to po prostu "kocham cię". Chanyeol, mimo wyglądu i zachowania zimnego brutala, zawsze odpisywał tymi samymi słowami, ale po koreańsku, ich wspólnym języku.

 

------------------

 

Jedną rzeczą, którą Baekhyun podłapał podczas tych długich dni towarzyszenia Chanyeolowi w bibliotece, był kod binarny. Gdy gigant siedział i przeglądał stosy książek i materiałów na zbliżający się test czy kartkówkę na którychś zajęciach, on zaglądał innym uczniom przez ramię i przyglądał się, gdyż zawsze był bardziej typem obserwatora niż działacza. Dopiero gdy spojrzał przypadkowej osobie w książkę, zaintrygowała go liczba jedynek i zer widniejących na stronie.

Uczeń pisał w języku znanym Baekhyunowi, ale wzrok miał wlepiony w książkę. Zajęło mu chwilę, aby się zorientować, że ów człowiek tłumaczył liczby. Nieważne jak długo by się gapił, nie mógł zrozumieć, jak do cholery ta osoba otrzymywała litery z czegoś, co wyglądało jak przypadkowy zbiór dwóch liczb naturalnych - choć można by się kłócić, że zero do nich nie należy.

Właśnie wtedy Baekhyun cofnął się i pobiegł czym prędzej do Chanyeola. Pospiesznie zapytał swojego oczytanego chłopaka, co przed chwilą ujrzał, a Chanyeol odparł ze zwykłym wyrazem twarzy:

- To kod binarny, Baek.

Kod binarny.

Kod binarny był prosty, jednak tak tajemniczy, że jedynie niektórzy z generalnej publiki mogli go zrozumieć. Nie tylko to, ponieważ miał w sobie to "fajne coś", co do reszty wciągnęło Baekhyuna. Z wielkim uśmiechem na ustach podziękował Chanyeolowi, prędko ucałował swojego mola książkowego i wyruszył na poszukiwania czegoś, co nauczyłoby go sztuki kodu binarnego.

 

------------------

 

We wczesnych dniach jako małżeństwo, jeszcze w ich tycim mieszkanku, para dedykowałaby soboty filmom. Czasem oglądaliby komedie romantyczne, a czasem decydowaliby się na rodzinny dramat, który pozostawiałby jednego z nich - w większości przypadków Baekhyuna - w łzach.

Wtedy Chanyeol klepałby swojego męża po głowie i mówiłby mu, żeby nie płakał, bo to tylko film, a płacz nie zmieniłby tego, co się stało. Na to Baekhyun by pociągał nosem i kłócił się, rzucając Chanyeolowi wyzwanie poprzez pytanie, czy źle jest pragnąć innego zakończenia. Odpowiedź byłaby taka, że nie ma sensu chcieć innego końca, ponieważ film był skończony i nic by już tego nie zmieniło. Wtedy Baekhyun zazywał go nieczułym brutalem, ale Chanyeol zawsze ignorował to, pochylał się i scałowywał wywołane filmem łzy męża.

 

------------------

 

Kiedy książka Baekhyuna została w końcu opublikowana, wreszcie czuł się wolny. Czuł się jakby nareszcie mógł odwiedzić spokojnie Chanyeola, jednak wraz z sukcesem, który przyniosła książka, przyszedł także wypchany harmonogram. Ta jedna noc, gdy pisarz sprawił małżonkowi wizytę, została spędzona na generalnej rozmowie. Baekhyun nadal mówił "kocham cię" i Chanyeol także, ale te słowa nie ociekały już ciepłem, jak kiedyś.

A kiedy tamtej nocy się kochali, była potrzeba, ale po minionym czasie, sprawiała wrażenie wymuszonej. Oboje to czuli. Czuli tę pustkę między sobą. Dzielili obawę, którą próbowali zastąpić uprawianiem miłości jak dawniej, ale już się nie dało. Chanyeol był zmęczony. Baekhyun był zmęczony. Jednak oboje próbowali coś poczuć mimo wyraźnego wolenia snu i odpoczynku od namiętnej nocy ze sobą.

 

------------------

 

Gry planszowe były czymś, co oboje uwielbiali w piątkowe wieczory. Kiedy Chanyeol wracał do domu koło szóstej, Baekhyun przygotowywał kolację i wybierał grę na potem. Po jedzeniu i umyciu zębów zaczynali. Czasem były stawki. Któregoś razu zagrali w Monopol. Za każdym razem, kiedy Chanyeol kupował którąś z posiadłości Baekhyuna, mniejszy musiał zdejmować jakąś część ubrania. Gigant, jako biznesowiec, zawsze wybierał sobie jakąś taktykę i miał przed sobą kompletnie nagiego Baekhyuna w pół godziny od zaczęcia rozgrywki.

Same gry nigdy nie trwały za długo. Skrzypienie łóżka zawsze było dłuższe niż faktyczne rozgrywki. A gdy kończyli, Chanyeol szeptał:

- Wygrywam.

Na to jego mąż się uśmiechał, przyciągał go do siebie i potrząsał głową.

- Nie, ja wygrałem - mówił, całując Chanyeola głęboko. - Jesteś mój. Na zawsze.

 

------------------

 

- Mam podpisywanie książki w ten weekend, Yeol - powiedział Baekhyun, uśmiechając się w kamerkę komputera.Chanyeol odpowiedział mu zmęczonym uśmiechem.

- No co ty nie powiesz. Twojej książce się powodzi? - Starszy pokiwał głową.

- Jest całkiem wysoko na listach nowych pisarzy. Naprawdę się cieszę z tego powodu.

- Gratulacje, Baek.

- Dzięki, Yeol. - Zapadła przewlekła chwila ciszy. - Więc przyjdziesz? Proszę.

Otwierając usta, Chanyeol się zawahał. Wiedział, że najprawdopodobniej nie będzie mógł iść, więc nie miał pojęcia, czemu powiedział:

- Jasne. - Nie zauważył tego, ale oczy Baekhyuna zabłyszczały.

- Kup książkę! Podpiszę ci ją - zażartował, po czym zerknął na zegarek. - Aj, muszę już iść - rzekł, ziewając. Jego mąż również z trudem przełknął ochotę na ziewnięcie.

- W porządku. Pa.

- Pa. A, przyjeżdżasz do domu na weekend?

- Baek, ja... - Chowając się za uśmiechem. Baekhyun prędko odwołał go gestem dłoni.

- Nie szkodzi! I tak znam odpowiedź, więc już nic nie mów. Rozumiem... Ale powinieneś kiedyś przyjechać. Zasadziłem ładne kwiaty w ogrodzie. - Widząc twarz Chanyeola, starszy zorientował się, że jego mąż nie będzie miał odpowiedzi na to. Z przeczuciem, że sprawia, że partner czuje się źle, rozluźnił atmosferę, nawet jeśli trudno było mu zmienić wyraz twarzy. - Zrobię ci zdjęcia, okej?

- Okej.

- Pa, Chanyeol. Kocham cię.

Chanyeol poczekał chwilę.

- Pa, Baek.

Baekhyun czekał na to "kocham cię", które zazwyczaj się pojawiało, ale po kilku sekundach pokiwał głową i rozłączył się. Wnioskował, że Chanyeol był po prostu zbyt zmęczony, żeby pamiętać; zbyt zmęczony, żeby pamiętać o tych dwóch, prostych słowach.

 

------------------

 

Baekhyun miał nawyk rzeźbienia na drzewach. Jeszcze w czasach, kiedy Chanyeol miał wolne weekendy, opuszczaliby mieszkanie i szliby do parku. Tam właśnie, za pomocą ostrego przedmiotu, Baekhyun wyrywałby w drewnie ich inicjały. Chanyeol zawsze trzymałby wartę, w obawie, że jakiś autorytet mógłby aresztować jego cudacznego męża za niszczenia drzewa, nawet jeżeli robił to z miłości.

 

------------------

 

Na podpisywaniu książki zjawił się całkiem spory tłum, ale nieważne, jak bardzo Baekhyun wyginał szyję, nigdzie nie widział swojego giganta. Zgadując, że może się spóźniał, pisarz kontynuował radosne podpisywanie książek dla fanów i ciekawskich przechodniów, którzy byli zainteresowani zakupem książki od potencjalnie sławnego osobnika. Miał nadzieję i trzymał w sercu obietnicę Chanyeola, ale tłum się stopniowo rozrzedzał, a jego nigdzie nie było widać. Baekhyun poczuł w środku pustkę.

Wiedział, że nie powinien sobie brać tego do serca. Chanyeol był zajęty, miał tę świadomość. Ale wiedział także, że jego mąż nie składał obietnic, których wiedział, że nie będzie mógł dotrzymać, a jednak powiedział mu, że się zjawi.

 

------------------

 

Podczas następnej rozmowy wideo Baekhyun nie starał się udawać szczęśliwego, bo nie był. "Zdenerwowany" było dobrym słowem, ale nie chciał wyskakiwać z wyrzutami, bo Chanyeol był zajęty. Miał wymówkę, żeby nie iść na jakieś głupie podpisywanie książki. Ale dla Baekhyuna to nie było tylko "głupie" podpisywanie książki. To było jego pierwsze i chciał, żeby jego małżonek tam był, a nie był, i to było to.

Chanyeol był zbyt zmęczony, żeby zauważyć, co jest nie tak. Przeprosił, ale Baekhyun zdawał się być niepocieszony mimo tego, że powiedział, iż jest okej. To z kolei zirytowało giganta, sprawiając, że się rozłączył poszedł spać.

 

------------------

 

Z sukcesem przyszedł stres. Nie było już czasu na odpoczynek. Nie starczyło go na spędzanie czasu z ukochanymi czy też przyjaciółmi. Nie był już dostępny dla intymności. Jedynie dla okazji na produktywność w karierze.

 

------------------

 

Niczym stare zdjęcia, ich relacja zaczęła się zmieniać. Jak wyblakłe fotografie, które niegdyś były pełne koloru i jaskrawe, ich związek stał się czerstwy i cichy. Stali się obcymi dla siebie we własnym małżeństwie, często zapominając o chwilach, które dzielili dawniej, kiedy rzeczy były mniej skomplikowane.

Rozmowy przez telefon stały się nieczęste. Esemesy zwięzłe. Wizyty były rzadkie. Praktycznie stanęli w miejscu.

 

------------------

 

Po dwóch latach i jedenastu miesiącach wiszącego na ostatniej nitce małżeństwa, Chanyeol stał w swojej sypialni, patrząc na swoje obrazkowo perfekcyjne odbicie w lustrze. Poprawił rękawy i przeczesał włosy. Spojrzawszy na zegarek, odkrył, że jest idealnie na czas, ale bez minuty do stracenia. Mimo tego nie mógł powstrzymać się od siadania na łóżku i westchnięcia ciężko.

Czuł na sercu ciężar i zajęło mu tygodnie - może miesiąc - żeby własnoręcznie zdiagnozować problem. Była to niepewność. Zmagał się z okropną myślą, że nie jest już zakochany w swoim mężu i wraz z mijającymi dniami zdał sobie sprawę, że nie może już dłużej zaprzeczać.

Czuł się samotny, ale Baekhyun był poza zasięgiem jego ręki. Chanyeol wiedział, że nadal kocha brązowowłosego pisarza, którego widywał czasem w gazetach czy Internecie, ale nie czuł tego samego, co kiedyś. Nie kochali się od miesięcy. Baekhyun prawie nigdy nie przychodził w odwiedziny. Nigdy nie wychodzili na randki, ponieważ uniemożliwiała im to praca. Właściwie, kiedy Chanyeol się nad tym zastanowił, widział swojego męża częściej na krótkich i rzadkich rozmowach wideo niż osobiście.

Obracając głowę, spojrzał na puste łóżko. Tęsknił. Brakowało mu pociągu, czynności, wszystkiego. Dystans był jedną rzeczą, izolacja drugą. Brak komunikacji wróżył koniec, jednak to ciężkie uczucie w sercu Chanyeola przeciągnęło strunę.

 

------------------

 

Czasami Baekhyun myślał o pójściu dalej, ale serce mu nie pozwalało. Nadal kochał swojego giganta pomimo faktu, że każdej nocy wracał do domu na "ich" cichą posiadłość, tylko żeby leżeć w łóżku z zimną, niezajętą stroną. Tęsknił za nocami, kiedy nie spali, jedynie szepcząc do siebie. Tęsknił za grami planszowymi, za filmami, za drzewami. Jedyną rzeczą, która czasami mu pomagała, były zdjęcia z ich ślubu.

 

------------------

 

Chanyeol miał obowiązek zjawić się na corocznej imprezie świątecznej w firmie i musiał odrzucić propozycję Baekhyuna na przyjazd do domu na Boże Narodzenie. Jak zawsze, starszy powiedział, że rozumie i wkrótce się rozłączył. Brak kłótni i pokojowa zgoda małżonka przeszkadzały Chanyeolowi. Pomyślał, że gdyby jego mąż jeszcze trochę bardziej nalegał, to zgodziłby się. Ale wtedy przypomniało mu się, że przecież nie mógłby powiedzieć "tak". Był zajęty.

Ze związkiem suchym i zimnym jak pogoda, Chanyeol poszedł dalej. Z kieliszkiem w dłoni i uśmiechem na ustach, uniósł wzrok. I wtedy, na corocznym przyjęciu bożonarodzeniowym, poznał Kyungsoo.

 

------------------

 

W najtrudniejszym okresie egzaminów Chanyeola, Baekhyun ubłagał jego współlokatora, Krisa, żeby ten wpuścił go do ich pokoju wcześnie pewnego ranka przed najważniejszym testem giganta. Położył na książkach chłopaka trzy jego ulubione cukierki, a na czole przykleił mu karteczkę samoprzylepną. Uśmiechając się, pisarz zaśmiał się cicho przed wyjściem z pokoju.

Gdy budzik zbudziłl Chanyeola pół godziny potem, pierwszą rzeczą, jaką zauważył, była karteczka na jego czole, uniemożliwiająca przetarcie oczu. Zdejmując ją, gigant zmrużył oczy i przyjrzał się literom. Ku jego zdziwieniu zauważył, że to wcale nie były litery, a raczej zera i jedynki.

"01010000 01101111 01110111 01101111 01100100 01111010 01100101 01101110 01101001 01100001 00100000 01101110 01100001 00100000 01100101 01100111 01111010 01100001 01101101 01101001 01101110 01100001 01100011 01101000 00101100 00100000 01100111 01101001 01100111 01100001 01101110 01100011 01101001 01100101 00100001"

Chanyeol zjechał wzrokiem i spojrzał na dolną część wiadomości.

"01001011 01101111 01100011 01101000 01100001 01101101 00100000 01100011 01101001 11000100 10011001 00100001"

Mimo iż dopiero się obudził, Chanyeol poświęcił nieco czasu na zdekodowanie wiadomości. Wchodząc do klasy tamtego dnia, szybko i sprawnie przepisał cyfry na swój telefon. Używając internetowego tłumacza, przeczytał to, co Baekhyun mu napisał.

"Powodzenia na egzaminach, gigancie!"

Następnie przetłumaczył krótszy fragment na dole karteczki.

"Kocham cię!"

 

------------------

 

Boże Narodzenie minęło i jedynym, co stało się między nimi, była kartka ze strony Baekhyuna. Wysłany został także prosty prezent. Pisarz nie wiedział, co podarować, więc wysłał trzy cukierki.

 

------------------

 

Powinno było to dawać złe uczucie i może dawało, ale z biegiem czasu, biurowe zauroczenie się rozwijało. To, co niegdyś było niewinnymi spojrzeniami rozrosło się w coś bardziej fizycznego, zaczynając od momentu, w którym Kyungsoo wpił usta w wargi Chanyeola.

A kiedy Chanyeol kładł Kyungsoo na swoim łóżku, zbył głos mówiący mu, że on tam nie należy. Ten głos wciąż mu mówił, że to jest także łóżko Baekhyuna, ale nigdy Kyungsoo. Na to Chanyeol zdusił głos sumienia tłumaczeniem, że Baekhyuna tutaj nie było, że byli w seperacji i że potrzebował czegoś - czegoś, co mógł dać mu Kyungsoo, natomiast Baekhyun nie.

Tuż zanim Kyungsoo opuścił się na ciało Chanyeola, zdjął z jego palca obrączkę, odrzucając ją na bok, gdzie upadła głucho na podłogę.

Następne części10080 [3] TŁUMACZENIE PL

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (12)

  • Afraid13 31.07.2016
    Przepraszam, że tylko 4, lecz jak dla mnie to bardzo szybko zmieniasz czas. Opowiadanie ciekawe - z pewnością zajrzę do oryginału. Mam także pytanie. Czy są tu opisane piosenkarze z kpop?
  • Majeczuunia 31.07.2016
    yo, konkretniej EXO, moi kochani ❤
    dziękuję za komentarz i ocenę, a mogłabym prosić o wyjaśnienie owego "czasu", gdyż niezbyt zrozumiałam? ^^
  • Afraid13 31.07.2016
    Majeczuunia. Czas leci bardzo szybko, choć z pozoru może być to także atutem opowiadania. Również jestem fakną... są strasznie słodcy, a piosenki wpadły w moje gusta. Zwłaszcza "Monster", którą kocham =^;^=
  • Majeczuunia 01.08.2016
    Afraid13 you can call me monster~!!
    haha, fajnie jest mieć inne exo-l na opowi :3
  • Afraid13 01.08.2016
    Majeczuunia... i love it. Ta piosenka jest naj naj naj...
  • Afraid13 01.08.2016
    Majeczuunia. Również cieszę się, że jest tu ktoś jeszcze lubiący tą samą muzyke5
  • Majeczuunia 01.08.2016
    Afraid13 no ba, kto by się nie cieszył? XD WE ARE ONE!
  • Majeczuunia 31.07.2016
    autor/autorka anonimowej szmatki się wypowie? :3
  • Shiroi Ōkami 31.07.2016
    Ja?
    Nie no, Ichigowskie kc XD
  • Majeczuunia 31.07.2016
    no of kors, przecie to ja ( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Shiroi Ōkami 31.07.2016
    Majeczuunia ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Ichigo-chan 31.07.2016
    Ichigowskie? XD nook, kc was obie xD

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania