Agala, bogini... rozdział 6: Duch Kowalii
Remer i król Nelion szli do krypty.
- Jesteśmy na miejscu. - rzekł król.
Krypta znajdowała się na środku ogrodu, który był przepełniony kwiatami różnego rodzaju. Grób rodziny królewskiej był cały zrobiony z ciemno-szarego marmuru. Na ścianach były płaskorzeźby dusz, niektóre trzymały róże, a inne trzymały miecz i miały na głowie koronę. Remer domyślił się, że dusze z różami to są byłe królowe, a z mieczami i koronami króle. Nad wejściem widniał herb rodziny królewskiej. Drzwi były nijakie, bez żadnych ozdobników. Krypta w środku różniła się tylko tym, że były półki na urny.
Gdy weszli, Remer zaczął szukać urny z inicjałami Kowalii.
- Nie ma co tutaj tego szukać. - powiedział Nelion. Pociągnął za pochodnię i otworzyło się przejście w dół.
- Mam takie pytanie. - powiedział Remer trochę nie pewnie.
- Jakie?
- Czemu tak zareagowałeś jak powiedziałem ci, że chcę rozmawiać z Kowalią?
- Ta baba przyniosła hańbę mojej rodzinie. Ścierwojad jeden.
- Czemu?
- Użyła czaru ogłoszenia. Wiesz jak to działa?
- Nie.
- Gdy używasz tego zaklęcia to wszyscy ciebie słyszą oczywiście nie na świecie, ale wszyscy ludzie w promieniu pięciu kilometrów.
- Wróćmy do tej Kowalii.
- Ah, tak. Użyła czaru ogłoszenia i powiedziała wszystkim, że król zdradzał ją z kowalem Hedrigiem. Rozumiesz? Akurat w tym dniu było dużo kupców. Oni też to usłyszeli. Resztę ci opowie "królowa" Kowalia.
Korytarz był ciemny. Ściany, sufit i schody były zrobione z cegieł.
Gdy Remer znalazł i otworzył zniszczone, drewniane drzwi zobaczył, małą salkę a na środku, na ziemi, stała urna z inicjałami Kowalii. Wziął ją, rozsypał prochy i zaczął używać zaklęcia którego nauczyła go mama. Z prochów wyszła piękna młoda kobieta w sukni jak ze snu. Miała na niej prawdziwe diamenty. Włosy miała aż do końca pleców.
- Scha lep've guhd'ae ge Heth. Zaklęcie do rozmawiania z duchami. Dawno go nie używałam. Co cię do mnie sprowadza? - głos miała potężny, ale i zarówno przyjemny.
- Mam na imię Remer i pochodzę z ludu Gefronów.
- To ty jesteś Remer.
- A czy to prawda, że król cię zdradzał?
- Nie.
- To czemu tak powiedziałaś i popełniłaś samobójstwo?
- Można powiedzieć, że zniszczyłam życie królowi i Hedrigowi. Po prostu musiałam udawać zdeterminowaną. Słyszałam, że ktoś planuje atak na mnie więc dlatego popełniłam samobójstwo. Już uprzedzę twoje pytanie. Ten ktoś zrobił bestie z najczarniejszej magii. Ta bestia może tworzyć nowych bogów.
- Ale czemu zrujnowałaś życie królowi i Hedrigowi?
- Chciałam być przeniesiona do krypty, tak zwanych, nieczystych.
- Przecież tyl...
- Wiem, że tylko ja jestem tutaj. Po prostu chciałam być przeniesiona tutaj, żeby nikt nie podsłuchiwał kiedy rozmawiam z takimi jak ty.
- To prawda.
- Kto to? - wystraszył się Remer.
Z ciemności wyszła babcia. Ta którą Remer uratował.
- Pokazać mu to? - babcia zwróciła się do Kowalii.
- Oczywiście.
Nagle zrobiło się jasno. Przed Remerem stała prawdziwa bogini.
- Jam jest Lapiris, bogini ognia jasności.
- Powiedz mu to.
- Dobrze. - Lapiris popatrzyła na Remera i powiedziała - Szykuje się wojna, najgorsza z możliwych, wojna Magii. Mój brat, Lifus, bóg ognia zła, zaatakował Juserta, boga losu. - jej głos był bardzo przyjemny.
- Powiedz mu tamto.
- Ah... - Lapiris wzięła głęboki wdech - Ja i Lifus jesteśmy dziećmi Agali.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania