Argumenty z d...urszlaka (2 – "Nigdy nie było problemów")
Ponad pół roku od poprzedniej części, yay. Dla przypomnienia - zbieram tu wszelkie zasłyszane w życiu "argumenty" i inne teksty, które mimo częstego stosowania w dyskusjach po przemyśleniu okazują się... niezbyt merytoryczne.
*
"Nigdy nie było problemów"
I tu przyznaję bez bicia, że jeszcze do niedawna sama byłam użytkownikiem tego tekstu – np. kiedy skaner konduktora coś przydługo odczytywał mój bilet.
I dopiero w pracy przekonałam się, jakie to jest irytujące.
Powiem tak: zapisałam sobie tę frazę na mentalnej liście zatytułowanej: słynne ostatnie słowa.
Kiedy oglądam zgięcie łokciowe, szukając żył, bo u tej akurat osoby nie są one zbyt widoczne/wyczuwalne i czasami daję o tym znać (nie w sensie, że obwiniam człowieka, po prostu stwierdzam fakt), często to słyszę w odpowiedzi.
Zdarza się, że przepływ (krwi z naczynia do worka, pokazuje się na wyświetlaczu) jest za niski, nawet jeśli wcześniej nic na to nie wskazywało (może na to wpływać wiele czynników). I kiedy próbuję coś z tym fantem zrobić, dawca wygłasza tę formułkę. Też nieofensywnie. Chce mnie pocieszyć? „Zabezpiecza się”, że w razie czego to nie jego wina? Nie jestem psychologiem i nie siedzę mu w głowie.
Po pierwsze: to, że nigdy nie było problemów, nie oznacza, że nigdy się nie pojawią. Brak dowodów nie jest dowodem braku.
Po drugie, kiedy problem już wystąpił i właśnie pracuję nad rozwiązaniem – jak to, że tak powiesz, ma mi pomóc?? Jeśli już, to mnie wkurzy. Szczerze mówiąc, muszę się powstrzymywać, żeby dawcy z tym tekstem nie wypalić. I w ogóle nie palnąć mini-wykładu, który właśnie robię tutaj.
Nie uważam, że wynika to z jakichkolwiek złych intencji czy nawet z głupoty. Raczej z braku przemyślenia – nie każdy zastanawia się nad znaczeniem każdego zdania. Ja (niestety?) tak.
Nie będę Wam mówić, jak macie żyć (czy mówić), jedynie uprzejmie proponuję powstrzymanie się od tego komentarza w podobnych sytuacjach. Jak już, to możecie powiedzieć coś w rodzaju „To pierwszy raz”. To samo, a ma jednak inny wydźwięk.
Komentarze (9)
Dzięki :)
Dzięki za komentarz :)
Dzięki za wpadnięcie.
Zabrałem się za poznawanie psychologii zwłaszcza na granicy sprzedawca - klient, lider - zespół. Pomogła mi literatura Roberta Cialdiniego chociaż na rynku są pewnie lepsze pozycje traktujące o takich kwestiach.
Któregoś razu zdecydowałem się na szeroki test osobowości. Od tego momentu staram się brać poprawkę na różne wypowiedzi kierowane zwłaszcza pod moim adresem.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania