Basia
Mała Basieńka wierzyła, że gdy dorośnie zostanie przepiękną księżniczką. Rodzice kupili jej kolorową sukienkę, diadem, berło, a nawet plastikową zastawę. Z bajek nauczyła się w jaki sposób należy unosić najmniejszy paluszek i pić małymi łyczkami. Ćwiczyła to codziennie - tak na wszelki wypadek. Nie chciała przecież wyjść na głuptasa, gdy książę zaprosi ją na bal.
Lata mijały i osierocona już Basia zrozumiała, że w prawdziwym życiu nie ma ani czasu ani miejsca na puste marzenia. Musiała pić z papierowego kubka poranną kawę, zakładać znoszone jeansy i związywać mysie włosy gumką recepturką. Bańka mydlana prysła, ale jakoś udawało jej się przeżyć od jednej wypłaty do drugiej.
Na starość Pani Barbara zupełnie zapomniała o swoich dziecięcych marzeniach. Wiadomość o panującym wirusie napawała ją lękiem, jednak tak jak zawsze, sama musiała o siebie zadbać. Wybierała się właśnie na malutki ryneczek, gdy syn sąsiadki zaproponował pomoc. Uradowana przyjęła ją z wdzięcznością.
Młodzieniec nie tylko zrobił zakupy, ale też wniósł je do mieszkania, nie oczekując żadnej zapłaty. Przytulił kobietę w opiekuńczym geście i z uśmiechem się oddalił. Pani Barbara ujrzała w nim najprawdziwszego księcia i po jego odejściu uroniła ukradkiem kilka łez. Był taki odważny, otwarty i dobry. Nie wiedziała, że uczynny chłopiec dokonał właśnie niemożliwego.
Tego dnia seniorka nareszcie została ukoronowana. Nigdy by nie pomyślała, że może zostać królową. Biorąc ostatni wdech uśmiechała się z rozrzewnieniem do swoich myśli: w końcu większość rzeczy przychodzi do nas, w najmniej oczekiwanym momencie. Dobrze, że zdążyła chociaż spotkać młodego księcia. Dzięki niemu była gotowa udać się na swój pierwszy bal.
Komentarze (25)
Bardzo serdecznie :)
byłoby bardzo dobre, gdybyś bardziej wybudowała klimat. Moim zdaniem. Bo w zasadzie prawdziwe budowanie klimatu tego, jaki jest finał, dałaś w zdaniu:
"Z bajek nauczyła się w jaki sposób należy unosić najmniejszy paluszek i pić małymi łyczkami."
Albo można dać coś, co przybliży czytelnika do postaci Basi, bo jest ona, jak dla mnie, trochę zbyt odległa.
Ale pomysł bardzo dobry.
Pozdrawiam.
Bardzo dobra miniaturka.
Pozdrawiam
Zakładać – ubiera się choinkę, albo małe dziecko przed wyjściem do przedszkola ?
„zaproponował jej pomoc.”
Jej – zbędne
„zrobił jej zakupy, ale”
Jej – zbędne
Jest w kategorii smutne i słusznie. Mamy co prawda tylko trzy scenki z życia Basi, ale nasuwa się pytanie, co ona robiła przez całe życie, że dopiero przypadkowo spotkany pod koniec żywota dżentelmen sprawił, że została księżniczką? Czekała na niego, niczym na mitycznego księcia na białym koniu? Jeśli tak, to przynajmniej miała szczęście, ze się zjawił, wiele innych tego nie zaznało. Jednak czy zrobiła cokolwiek, by zaznać szczęścia wcześniej? Czy wykrzywione dziecięce marzenie tak długo kształtowało w niej fałszywy obraz rzeczywistości, iż spaprała sobie koncertowo życie, które dopiero na samej krawędzi między bytem a niebytem ubarwił na moment przypadkowy „książę”.
Smutne, jeśli nie powalczyła wcześniej – cóż za samo czekanie dostała adekwatną do włożonego wysiłku nagrodę.
Myślę, że napiszę drugą część, która rozjaśni sytuację. Ale to już, gdy znajdę dłuższą chwilkę.
Coż, życie właśnie takie jest.
Życzę Tobie i Twoim najbliższym Świąt w zdrowiu.
Takie życie w pigułce. Tylko z racji marzeń – spełnionych czy nie – w pigułce ''gorzkiej'' lub "słodkiej"
Zakończenie→niejednoznaczne. Takie jakby... metaforyczne.
Pozdrawiam:)→5
Wydaje mi się, że to, co my postrzegamy tu jako smutne, dla Pani Basi było niezwykle radosne.
P I Ą T K A :D
Opowiadanie mi się podobało. Daję 5 :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania