Bitwa Literacka: Nieporozumienie na placu zabaw - "Bogdanek"

- Tato, tato! - krzyknął Bogdanek, biegnąc ku mnie od strony huśtawki. Płakał, znowu.

- Co się znowu stało!? - warknąłem zdenerwowany, odkładając nerwowo gazetę i gasząc papierosa. Ile razy można się popłakać w ciągu godziny? Bogdanek rzucił mi się na szyję, jakby chciał mnie przeciążyć i złamać kręgosłup.

- A ten pan mnie polizał! - wykrzyczał przez łzy.

Wzdrygnąłem się na samą myśl o tym, gniew zacisnął mi pięści. Spojrzałem z ukosa na plac zabaw, jednak nie zobaczyłem żadnego obcego faceta. Już miałem wstać i pójść poszukać palanta, kiedy nagle poczułem, jak ktoś stuka mnie palcem po ramieniu.

Odwróciłem się w jednym momencie, rzucając na obcego swój zabójczy wzrok. Okazało się, że tym obcym jest nie ten zboczony palant, a drugi dzieciak, również zapłakany.

W jednym momencie w moją twarz wymierzył cios. Nie zdołałem się zasłonić, zresztą nie było po co. Mała piąstka zatrzymała się na moim policzku. Pytającym wzrokiem obdarzyłem malucha, a ten nagle uderzył ponownie jak młotem. Tym razem zabolało, muszę przyznać, że miał chłopak krzepę. Cios trafił mnie prosto w nos, zakręciło mi się w głowie, popłynęły samoistnie łzy.

- Co jest, kurwa!? - wrzasnąłem, odwracając głowę i masując chrząstkę nosa. Usłyszałem krzyki.

- Policja! Puść to dziecko!

Spojrzałem jak przez mgłę na nadbiegających policjantów. Te cholerne psy miały pistolety. Rozejrzałem się wokoło, szukając pedofila, lecz nagle na kark rzucił mi się znajomy już dzieciak.

- Puść Bogdanka, puść Bogdanka! - powtarzał przez łzy. Bogdanek w jednej chwili mnie puścił i złapał za rękę swojego kolegę, próbując go powstrzymać. Tak, przepychali się przeze mnie, to była najbardziej krępująca sytuacja, jaką miałem. Niestety, nie dane mi było doczytać gazety.

- Mamy go, mamy go! - wrzasnął policjant, spojrzałem na niego kątem oka i zobaczyłem wymierzoną we mnie pięść. Ona jednak mnie nie trafiła, zawinęła się naokoło mojego karku. Poczułem ulgę, lecz nagle gliniarz chwycił mnie mocniej za szyję i rzucił na ziemię. Jakiś inny policjant odciągnął również Bogdanka.

- Co wy robicie!? - wrzasnąłem zdezorientowany. To wszystko działo się zbyt szybko. Po chwili dopiero skojarzyłem fakty. - Chwila, czekajcie, to pomyłka!

Poczułem ucisk na gardle, zobaczyłem zbliżający się chodnik i zawładnął mną nagły impuls. Odruchowo wierzgnąłem nogą, uderzając kogoś w coś bardzo miękkiego. W jednym momencie runął na mnie ogromny ciężar, kamienna kafelka rozkwasiła mi nos w jednym momencie.

Nie wiem dokładnie, co się działo. Z pewnością zakuli mnie w kajdanki, podnieśli i wprowadzili do samochodu. Dopiero wtedy odzyskałem zdolność myślenia. Siedział obok mnie policjant trzymający się za krocze.

O, to więc tam uderzyłem – pomyślałem radośnie. Dopiero wtedy do mnie dotarło, że jestem w radiowozie na tylnym siedzeniu jako więzień. Szarpnąłem się, ale zauważyłem, że moje kajdanki są przykute do siedzenia. Westchnąłem zrezygnowany.

Spojrzałem za okno, pędziliśmy przez miasto. Do uszu dobiegł mnie odgłos sygnałów policyjnych. Na twarzy miałem coś twardego, poruszyłem nosem i poczułem przerażający ból. Syknąłem.

- Wiesz już, co ja czuję? - bąknął gliniarz siedzący obok, piszcząc niczym podczas mutacji głosu.

- Dlaczego mnie zabraliście? I dlaczego mam rozwalony nos!? - wydarłem się, ale chyba na nikim nie zrobiło to wrażenia.

- Masz prawo do zachowania milczenia, a wszystko, co powiesz, zostanie użyte przeciwko tobie – rzekł spokojnie kierowca. Byłem w dupie, nie dość, że uznano mnie za pedofila, to jeszcze zostanę oskarżony o pobicie policjanta. Na dodatek nie wiedziałem, gdzie jest mój Bogdanek!

Jechaliśmy tak kilka minut na ciągłym sygnale. Dopiero pod komisariatem został on wyłączony. Ulga dla uszu. Otwarto drzwi i brutalnie wyciągnięto mnie na zewnątrz. Miałem na nich haka, brutalność policji to temat rzeka, ale miałem minimalną szansę w sądzie. Dowód? Mój nos.

Zostałem wprowadzony do środka, wszyscy gliniarze patrzeli się jak na psychopatę, oddalali się i obdarzali niezbyt przyjemnym wzrokiem. Nie była to nienawiść, czy gniew, a raczej obrzydzenie.

Spokojnie – mówiłem sobie – przecież jestem niewinny.

Wprowadzili mnie na salę przesłuchań z lustrem weneckim, prawie jak w telewizji! Trzeba było mnie wysłuchać zanim brutalnie mnie pojmaliście... Wtem wszedł tam postawny policjant, był chyba wyższy rangą, sam nie wiem, nie znam się na stopniach, ale ten wyglądał na całkiem ważnego gościa. Usiadł naprzeciwko mnie i przyglądał się mi z zainteresowaniem.

- Robert S.? - spytał, patrząc na akta. Szybko się z tym uporali, chociaż, kiedy chodzi o prawdziwego złoczyńcę, to już tak kolorowo nie jest.

- Tak, Robert S., a teraz powie--

- Zamilcz, gnoju! - wrzasnął, przechylając się w moją stronę. Nie dał mi dokończyć, był wyraźnie zdegustowany moją osobą. W zasadzie to nie dziwię się mu, sam wpierdoliłbym pedofilowi, jakbym go spotkał. - Co robiłeś między trzynastą piętnaście a czternastą trzydzieści?

Myślałem chwilę, aż doszedłem do wniosku, że nie pamiętam.

- Byłem w domu – wypaliłem bez zastanowienia zaraz po przemyśleniach. Ugryzłem się w język.

- Byłeś w domu, tak? Czyli twierdzisz, że funkcjonariusze wyciągnęli cię stamtąd siłą, pobili, a Gabriel oberwał po genitaliach w wyniku nieszczęśliwego działania losu?

Pomyślałem wtedy, że jestem w kompletnej dupie. Brzuch kurczył mi się ze stresu i przerażenia, pot spływał po czole, krew na twarzy zasychała. Że też mi jej nie wytarli, barbarzyńcy cholerni.

- Przepraszam – rzekłem, uspokajając się. - Ja byłem w domu, ale potem z moim pięcio-- - zawahałem się. Dlaczego, spytacie. Sam nie wiem. Nigdy nie rozumiałem liczenia wieku. Zaryzykowałem, chociaż ta informacja pewnie nie była wartościowa. - Z moim pięcioletnim synkiem poszedłem na dwór, na plac zabaw.

- Mhm – mruknął w odpowiedzi funkcjonariusz, coś sobie zapisując. - Co było dalej?

- No, siedziałem i czytałem gazetę, a nagle przybiegł mój Bogdanek, krzycząc, że jakiś facet polizał go po rączce! - warknąłem zdenerwowany. Dopiero wtedy spostrzegłem na poważny wzrok przesłuchującego mnie. Uśmiechnął się pod nosem i skreślił jedną linijkę, po czym zapisał na nowo.

- Dalej, proszę – bąknął nieco rozbawiony policjant.

- No i z czego się śmiejesz!? - warknąłem, a jego mina natychmiast zrzedła. Szarpnąłem kajdankami, przykutymi do krzesła. Bez efektów.

- Agresywny – dodał po chwili gliniarz. Nerwy mi puściły. W jednej chwili kopnąłem w stół, dzienniczek policjanta podskoczył w górę. Nie myślałem wtedy o konsekwencjach, a szkoda. - Janusz! Mamy tu cwaniaka!

Do środka nagle wpadł umięśniony policjant, na którym jego kamizelka ledwo się trzymała. Aż dziw brał, że jeszcze nie pękła. Janusz podszedł do mnie i chwycił za fraki. Wytrzeszczyłem oczy, przełknąłem ślinę i nawet nie zdążyłem zamknąć oczu. Brutal cisnął mną, wraz z krzesłem, o ścianę. Uderzyłem głową, świat poczerwieniał, po czym całkiem zniknął. Próbowałem się podnieść, ale nawet nie czułem kończyn.

- Nie... Nie! - krzyknął przesłuchujący mnie funkcjonariusz. Jego głos nie brzmiał raczej radośnie. - Co ty zrobiłeś debilu?

- Jak to co? Zabiłem – odparł Janusz, brzmiąc nieco niewinnie. Potem usłyszałem tylko tupot nóg i świat zniknął w mroku.

 

***

 

- Jest winny, nie ma co do tego wątpliwości! - usłyszałem, kiedy znowu się ocknąłem. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, gdzie jestem.

- Jak to winny, jak winnego na gorącym uczynku znaleźliśmy! - odparł drugi głos, brzmiąc nieco bardziej poważnie

- Ale ten był agresywny, stawiał się i złożył fałszywe zeznania!

Fałszywe zeznania! - krzyknąłem w myślach. Natychmiast otworzyłem powieki i poraziło mnie światło z lampy na suficie. Spojrzałem w druga stronę, a gdy wzrok się przyzwyczaił, spostrzegłem, że leżę na łóżku szpitalnym. Za moimi nogami stało dwóch nieznajomych funkcjonariuszy.

- Hej, ocknął się – rzekł jeden z nich, łapiąc za moją tablicę zdrowia. Miałem wtedy ochotę wstać i uciec przez okno, ta sytuacja mnie przerażała.

Nagle kątem oka uchwyciłem jakąś postać w rogu pokoju, zerwała się ona z krzesła i rzuciła w moją stronę.

- Tato! - krzyknął Bogdanek. Moje oczy rozbłysły radością, ręce wyciągnęły się, by chwycić nadbiegającego synka.

- Synku!

Bogdanek rzucił się mi na szyję, lekko uderzając mnie w nos. Syknąłem. Dopiero wtedy pojąłem, że jestem w prawdziwym szpitalu i wreszcie mnie opatrzyli. Poczułem ulgę, ogromną ulgę. Jeden z policjantów uśmiechnął się, widząc jak się śmieję.

- Jesteś niewinny, złapaliśmy prawdziwego pedofila – rzekł. - No, cóż, nie będziemy wam przeszkadzać. Chodź, Andrzej – dodał po chwili, łapiąc kompana za ramię i wychodząc z sali. Zostaliśmy sami.

I tak oto po tym, co przeszedłem, nasza polska policja zwróciła mi szczęście, mimo że musiałem najpierw pocierpieć. W imię czego? W imię sprawiedliwości? To było jedno wielkie nieporozumienie.

- Bogdanku... Tęskniłem – mruknąłem, poczułem jak po policzku spływa mi łza.

- Tatuś. Przepraszam za Kacperka... - powiedział piskliwie, czułem, jak ciężko mu oddychać przez płacz. Serce waliło mu jak młotem.

- Nie ma sprawy, Bogdanku.

Czułem się jak w siódmym niebie. Żałowałem, że się to stało, choć nawet nie było to przeze mnie. No, może po części. Tak naprawdę to chciałem być tylko ze swoim synkiem. Nawet żona mnie przed tym nie mogła powstrzymać. Byliśmy sobie przeznaczeni.

Chwyciłem go za ramiona i odsunąłem od siebie.

- Byłeś grzeczny?

- Mhm – mruknął przez łzy.

- Więc zasłużyłeś na nagrodę.

Chwyciłem go za głowę ci przyciągnąłem do siebie. Ucałowałem go prosto w usta, wpiłem się w nie, jak zwykle. Dawno tego z nim nie robiłem, ale teraz mieliśmy okazję. Chciał tego tak samo jak ja.

- Dostaniesz ją jak wrócimy do domu, a teraz daj tatusiowi pospać, dobrze? - dodałem po chwili.

Bogdanek usiadł na taborecie obok i uparł się o moje ramię głową. Przecierpiałem, ale za to znowu to z nim zrobię, z moim synkiem. Dzięki ci, nieporozumieniu z placu zabaw.

Średnia ocena: 3.6  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (32)

  • KarolaKorman 24.10.2015
    Super tatuś, nie ma co :) Większy komentarz i ocenę zostawię w innym terminie :)
  • Angela 24.10.2015
    Zakończenie wywołało we mnie dreszcz obrzydzenia, ale o to chyba właśnie chodziło. Nie wiem co mogłabym
    jeszcze dopisać. Niestety takie rzeczy dzieją się naprawdę. Zostawiam 4
  • Slugalegionu 26.10.2015
    Zgodnie z obietnicą pokażę Ci, co powinieneś myśleć, kiedy słyszysz “Sakal hejtuje”. Generalnie czasem rozumiem o co chodziło, ale po prostu atakuję, nie licz jednak na to, że powiem Ci, gdzie konkretnie tak było. No i nie bierz tego do siebie, to tylko udawany foch.

    Błędy:
    1) Dialogi od myślników, o tym wie każdy, ale jak widać na zamieszczonym przykładzie gorzej jest ze stosowaniem owej zasady.
    2) - Co się znowu stało!? ~ Powtórzenie “znowu”, mającego ogrom synonimów.
    3) Po chwili dopiero skojarzyłem fakty. ~ Nie brzmi.
    4) W jednym momencie w moją twarz wymierzył cios. ~ To, co wyżej.
    5) - Masz prawo do zachowania milczenia, a wszystko, co powiesz, zostanie użyte przeciwko tobie ~ Może być użyte, geniuszu… No, chyba że to, że będzie jasno i zgodnie z prawdą odpowiadał na pytania sądu/przesłuchującego oraz pokaże jakieś nagrania udowadniające jego niewinność, poprosi o adwokata/telefon czy jakiekolwiek inne prawo, jakie mu przysługuje to zbrodnia.
    6) Byłem w dupie, nie dość, że uznano mnie za pedofila, to jeszcze zostanę oskarżony o pobicie policjanta. Na dodatek nie wiedziałem, gdzie jest mój Bogdanek! ~ Te zdania powinny być narracją, nie wtrąceniem. Po prostu masakruje to wygląd.
    7) Ile razy można się popłakać w ciągu godziny? Bogdanek rzucił mi się na szyję, jakby chciał mnie przeciążyć i złamać kręgosłup. ~ To, co wyżej.
    8) - Tak, Robert S., a teraz powie-- ~ Podwójny dywiz, więc ktoś tu nie był łaskaw przeczytać pracy przed wstawieniem. Ojejuniu… pożegnaj się z resztkami przyzwoitości.
    9) [...] wypaliłem bez zastanowienia zaraz po przemyśleniach. ~ *Facepalm*. Skoro coś przemyślał, to się raczej zastanowił, no nie?
    10) [...] pięcio-- ~ Co to ma, kurwa, być? Wielokropek służy takich rzeczy do /Tak, to parodia tej składni/.
    11) Nigdy nie rozumiałem liczenia wieku. ~ Z cyklu: Jak być debilem, udając mądrego. Wszystko odbywa się na zasadzie “Jeśli masz tyle a tyle lat, to coś tam”, więc to ma aż za dużo sensu.
    12) - Hej, ocknął się – ~ Przez Ciebie nie patrzę na szczegóły… normalizacja, wiesz czym to jest? Każda kreseczka o identycznej funkcji ma być identyczna. I nie ma, że tekst długi, czasem trza ruszyć dupsko, lenie!
    13) No, cóż, ~ Bez pierwszego przecinka.
    Dużo. Za dużo, mój drogi trupie.
    6/10

    Całokształt:
    Po tym, jak zarzuciłeś mi nadmierną prostotę (bo w końcu czytanie książki, czy rozmowa wymagają setki środków stylistycznych, nieprawdaż?), spodziewałem się jakiegoś “łał”. No, ale jak widać, przyganiał kocioł garnkowi. No i końcówka… wzięła się z dupy. Takie “Ojejuniu, jaki szok”. Tani chwyt, naprawdę, mogłeś to rozpisać na jeszcze dwa-trzy zdania.
    7/10

    Pomysł:
    Ciekawy.
    9/10

    I uwaga…
    Jeśli uwierzyłeś, że dam Ci 22/30, to nie polecam głupiego narzekania na mnie.
    Skok w czasie (Z komisariatu do szpitala), ergo poza regulaminem, ergo tak naprawdę:
    0/30.
    Wy chyba bardzo chcecie, abym wygrał.
  • DeadHuman 26.10.2015
    1) ???
    2) Nie ma powtórzenia, jest to dialog, a w nim można stosować powtórzeń ile się chce.
    3) Doprawdy? Dziwne :/
    4) Tu już tak.
    5) Rozmyślny absurd.
    6) Część mego stylu, nie zmienisz, więc wg mnie wygląda dobrze.
    8) Doinformuj się.
    9) Źle ujęte XD
    10) Doinformuj się.
    11) ???
    12) Zauważ, że to nie musi być moja wina. Zwykle OpenOffice robi mi takie niespodzianki i nie da się tego zmienić.
    13) Jeśli to nie dialog, to masz rację.


    Masz jakiś żal do mnie, że wyraziłem swoje zdanie? XD Na to wygląda... Końcówka miała się wziąć z dupy, a skoro ty uważasz go za tani chwyt, to już wina twojej interpretacji.
    "Jeśli uwierzyłeś, że dam Ci 22/30, to nie polecam głupiego narzekania na mnie." - Czyżby przestroga? -_-
    Ups, nie do końca zrozumiałem ten skok w czasie... Myślałem, że chodzi o cofanie się w czasie w celu retrospekcji, czy na przykład zmienianie czasu teraźniejszego i przeszłego (narracja).
    Właśnie dlatego ten, który wyznaczał temat, nie powinien go pisać. :/

    Niemniej, dzięki, że mi parę razy ubliżyłeś i, jeśli poczułeś się z tym dobrze, to nie ma sprawy ;) Sam z tekstu zadowolony do końca nie jestem, ale innej wizji nie miałem :/

    Poza tym, znawstwo krytyki nie oznacza od razu zastosowania tego do samego siebie, więc nie musisz spoglądać na to, jak ja piszę, żeby się porównać, bo tutaj porównania nie ma.
  • Slugalegionu 26.10.2015
    Nie. Po prostu obiecałem Ci na forum hejt, więc go masz: )
  • DeadHuman 26.10.2015
    Slugalegionu
    Nie pamiętam, żebym się na niego godził, więc uznam, że masz do mnie jakiś żal.
  • Slugalegionu 29.10.2015
    Dobra, poprawiam koma. Czy mam żal? Nie wtedy. Obietnica nie wymaga zgody.
    Teraz? Tak, gdyż napisałeś, że nie powinienem brać udziału w tej Bitwie. No fajnie, szanuję Twoje zdanie, ale gdzieś Ty był przy moim zapytaniu albo w ogóle przed terminem? Wtedy Twoje słowa zabrzmiały jak coś w stylu "No i kurwa przegrałem, ale na odchodne po nim pojadę". I tak, wiem, że tak nie było. Mniejsza, oceniam pracę, nie Ciebie.

    Błędy:
    Wymieniłem je wyżej. Ocenę utrzymuję, więc masz:
    6/10
    Całość:
    Wszystko było w miarę okej, aż do końca. Mówiąc krótko, zawaliłeś sprawę. Gdyby to miało sens, ale miało być po prostu z dupy... Poza tym przeszkadza mi to, że każdy poza bohaterem i jego synem musiał być zły do szpiku kości. No i oskarżenie było z dupy. No bo, podbiega dziecko do ojca i mówi mu, że jakiś obcy pan go polizał, w związku z czym inne dziecko mówi, że tatko to pedofil. Jaką logiką?
    Pisałeś tu, że to była Twoja jedyna wizja, a nieco niżej pisałeś, że miałeś inną, ale z niej zrezygnowałeś. To jak to ostatecznie było?
    Z plusów, gdyż te też były, mogę dać to, że jednak koniec zaskoczył. Co prawda z negatywnym sensie, ale jednak. Ogółem, ludzie powiedzą, że to hejt, ale z tego nic nie wynika, nie wczułem się w rolę ojca, policjanci mnie nie wkurzyli...
    6/10
    Pomysł:
    W sumie szablonowe do bólu. Złe gliny, niesłuszny osąd, nie wiadomo co się dzieje z synem, bohater walczy na początku, ale przegrywa i takie tam. Jedynie koniec się wybija z szablonu, lecz jak już mówiłem negatywnie.
    6/10

    Razem: 18/30

    Średnia w skali 1-5: 3

    Ocena: Mocne 3.
  • DeadHuman 29.10.2015
    Slugalegionu
    Z tą wizją to było tak, że pisałem i pisałem, ale zrezygnowałem, uznałem, że to zbyt klasyczne... I stanąłem... Wtedy dostałem tę wizję, a że jakaś inna nie doszła, została ta.
    Trochę dziwię się, że mam tak niską ocenę za błędy, gdzie inni, którzy popełniali o wiele mniej błędów, postawili wyżej :/
    Jednakże, dzięki, że znowu oceniłeś.
  • Slugalegionu 29.10.2015
    DeadHuman, ale ja oceniam Ciebie, a nie siebie.
  • Slugalegionu 29.10.2015
    Poza tym już uzasadniam:

    Tekst był krótki, a ja słaby w tych kwestiach znalazłem ich ponad dziesięć, więc uznałem tekst za słaby pod tym względem.
  • DeadHuman 29.10.2015
    Siedem, nie ponad dziesięć, gdyż niektóre nie są zwyczajnie błędami...
    Ale co ja się tam będę kłócić, przecież każdy może oceniać według swojej wiedzy, nawet jeśli mało wie.
  • Slugalegionu 29.10.2015
    Death, ponad dziesięć, gdyż każdy z nich jest według mnie błędem. Jak chcesz, to ocenię to jeszcze raz, ale wtedy nie dam nawet 10/30, więc czy warto się wykłócać?
  • Slugalegionu 29.10.2015
    Zresztą, napisz z czym się nie zgadzasz.
  • DeadHuman 29.10.2015
    Co to za logika? Nie obchodzi mnie ocena, jaką mi dajesz, po prostu sam fakt, że taki ktoś, kto popełnia o wiele więcej błędów, bardzo banalnych, wytyka mi błędy, które błędami nie są -_-
    Ale już nic nie mówię, bo widzę, że cię to boli.
    Wyżej już napisałem, z czym co i jak
  • Slugalegionu 29.10.2015
    DeadHuman i co z tego, że je popełniam?

    1) Zaczyna się od myślników, a Ty używałeś dywizów. Banał, który nawet nie wliczam w ocenę, ale jest.
    2) Gdyby oba słowa były w dialogu, to okej, ale że jedno było w narracji to się z Tobą nie zgadzam.
    3) Miałem takie odczucie. No i teraz też bym zmienił to zdanie, więc tak. Nie brzmi.
    4) Się z tym zgodziłeś, więc jadę dalej.
    5) Spoko, czyli mamy dwanaście.
    6) Twój styl =/= dobry styl. To źle wygląda i tyle.
    8) Już Ci pisałem, od tego jest wielokropek. Po doinformowaniu się na Wikipedii:
    "Łącznik — czyli nasz dywiz — jak jego nazwa wskazuje, służy do łączenia znaków. Jego użycie jest szersze niż dywizu — Dywiz w ścisłym tego słowa znaczeniu zaznacza przerzut części słowa do nowego wiersza — stosuje się go do: tworzenia wyrazów złożonych o członach równorzędnych znaczeniowo. Robi się to metodą łączenia wyrazów członowych bezpośrednio, czyli bez spacji. Znak dywizu zasadniczo styka się z oboma sąsiadującymi znakami (tj. nie jest od nich oddzielony spacjami) i tylko w wyjątkowych sytuacjach z jednej strony sąsiaduje ze spacją, np. w konstrukcjach typu: „jedno- lub dwuczłonowy”. Inaczej mówiąc, dywiz jest znakiem wewnątrzwyrazowym lub ewentualnie międzywyrazowym, ale nigdy międzywyrażeniowym.
    tworzenia wyrazów zawierających liczby lub numery, np. 27-krotny, K-219.
    łączenia końcówek fleksyjnych lub przyrostków ze skrótowcami, np. PAN-u, ZMP-owiec. W tego typu przypadkach jasno widać, że jest to łącznik, a nie dywiz, gdyż dzielenie takich wyrazów jest niezalecane, jako utrudniające rozumienie tekstu.
    budowania terminów naukowych, m.in. nazw chemicznych, np. β-karoten.
    budowania oznaczeń cyfrowych nie będących liczbami (wartościami), tylko numerami (oznaczeniem porządkowym), np. kody pocztowe, oznaczenia produktów, numery telefonów, ISBN, ISSN itp. Użycie w tych sytuacjach myślnika jest niedopuszczalne, jako że znak ten wykorzystywany jest tylko do przedstawiania zakresów liczbowych (od – do)."
    Jak widać, nie ma tam Twojej wersji.
    10) To, co w ósemce.
    11) Po prostu liczenie wieku jest dzisiaj konieczne, więc kto uważa to za bezsens, jest debilem. Chciałeś napisać coś, co zmusi nas do przemyśleń, ale zrobiłeś z siebie głupka.
    12) Polecam Wattad. Co prawda nie publikuję, ale można tam przechowywać teksty "tylko dla siebie". Po wklejeniu z tamtąd jedyną niespodzianką jest zmiana każdego cudzysłowiu na taki ". Poza tym, skoro ja mogę, to każdy może.
    13) Czemu dialog miałby być wyjątkowy? Jeśli chodzi o zaznaczenie pauzy w wypowiedzi, jest ona oczywista, więc nie ma sensu kalać interpunkcji.
  • DeadHuman 29.10.2015
    Slugalegionu
    1) Aha...
    6) Mój styl w pierwszej osobie jest do dupy, potwierdzam.
    8) Nie, nie, nie... Dwa myślniki po niedokończonym słowie oznaczają, że słowo to zostało urwane, przerwane, niedokończone. Nie kazałem ci wbijać na wikipedię i czytać o łącznikach. Tak się po prostu stosuje i ty jako pierwszy się tego mnie przyczepiłeś.
    11) Śmiej się z przywar, nie osoby... Co najwyżej mogłem napisać coś głupiego, a nie zrobić z sb głupka... Poza tym, co niby uczyniło ze mnie tego głupka? Coś co zmusi nas do przemyśleń? Nie, nic takiego nie było, nadinterpretujesz, a sprawa jest banalnie prosta - NIE KAŻDY TO OGARNIA! Czemu mój bohater musi to wiedzieć? Musi, bo inaczej jest debilem? Czy jeśli ja nie znam się na liczeniu wieku - kalendarzowe, jakieś inne, nie wiem - to też jestem debilem? Aha... Bez komentarza.
    13) Pierwszy przecinek jest uznany jako pauzę w wypowiedzi. Mógłbym nawet przecinek po każdym słowie stawiać, byleby mieć dobre intencje.

    Kończę dyskusję, bo nie zależy mi na przekonywaniu ciebie.
  • Slugalegionu 29.10.2015
    Dobrze Death, ja nie nalegam. : ) Co do jedenastki, no może faktycznie przegiąłem, wybacz.
  • Slugalegionu 26.10.2015
    Gdybym miał, to obraziłbym Cię setki razy: )
  • Ronja 26.10.2015
    Sakalowi prawdopodobnie chodzi o myślniki i dywizy. Ja np. nie wiem jak to ustawić w Wordzie i czy w ogóle się da. Próbowałam lecz nie znalazłam, wiec po prostu zostawiam jak jest.
    To, że coś dzieje się w jednym ciągu fabularnym ale później, to nie jest zadem przeskok czasowy. Przeskok jest gdy cofamy się w fabule w przeszłość lub wybiegamy w przyszłość, zwłaszcza gdy zmienia się narracja (z teraźniejszej na przeszła lub odwrotnie). Zaznaczyłeś ze narracja taka jest niedozwolona, ale ja tu takiego zabiegu nie widzę. Zresztą sama zrobiłam podobnie jak DH, z zachowaniem tej zasady.
    Opowiadanie juz przeczytane, ale ocenę zostawię prawdopodobnie jutro wieczorem :).
  • Slugalegionu 26.10.2015
    Skok w czasie to skok w czasie, a nie retrospekcje czy wróżenia. Ronja, ja wiem, że każdy lubi wygrywać, ale jego już nie ma jsensu ratować. Trza było przestrzegać zasad.
  • KarolaKorman 27.10.2015
    DeadHuman,
    Błedy;
    ,, . Płakał, znowu.
    - Co się znowu stało!?’’ – powtórzenie ,,znowu’’

    ,, W jednym momencie runął na mnie ogromny ciężar, kamienna kafelka rozkwasiła mi nos w jednym momencie.’’ – powtórzenie ,,w jednym momencie’’
    ,, wypaliłem bez zastanowienia zaraz po przemyśleniach. Ugryzłem się w język.’’ – tu coś zgrzyta
    ,, że jakiś facet polizał go po rączce!’’ – krzywoprzysięstwo. Nie było wcześniej mowy o rączce 
    ,, zerwała się ona z krzesła ‘’ – bez ,,ona’’
    ,, uparł się o moje ramię głową.’’ – oparł
    ,, Dzięki ci, nieporozumieniu z placu zabaw.’’ – nieporozumienie
    8/10
    Pomysł; Początkowo wydawał mi się świetny, ale po doczytaniu do końca poczułam niesmak. Zaczęłam się zastanawiać i doszłam do wniosku, że na placu zabaw nie było żadnego nieporozumienia. Policja miała złapać pedofila i złapała. Jedyne co, to dała się nabrana ojcowską miłość i uznali go za niewinnego. I teraz nie wiem; co mam uznać za nieporozumienie?
    6/10
    Całokształt; czytało się nieźle. Nawet przez moment bałam się o Bogdanka. Co dzieje się z biednym dzieckiem, kiedy policja zabrała tatusia. Po skończeniu jednak i przemyśleniach, gdzieś zgubiłam przesłanie bitwy.
    6/10
    Ocena; 20/30
  • DeadHuman 27.10.2015
    Też miałem wątpliwości co do fabuły, ale nie miałem innej wizji puenty końcowej. Cóż... Sam z tekstu super zadowolony nie jestem, ale ubawiłem się przy nim ^^
    Policja złapała pedofila, ale nie tego, którego miała, więc nadal jest to nieporozumienie :P
    Dzięki za ocene ;)
  • Majeczuunia 27.10.2015
    Błędy:
    Ja nie lubię dublowania, więc nie będę ci tu wypisywać zbędnych informacji.
    Solidne 8/10
    Pomysł:
    Bardzo mi się podobał. No bez kitu, uwielbiam klimaty okruchów życia. Czyli co ja się mogę tu rozpisać...
    10/10
    Za całość zgrabne 9/10
    Twoja bitwa bardzo mi się podobała i nieporozumienie też było fajnie przedstawione :)
    Suma sumarum 27/30
  • DeadHuman 27.10.2015
    Wow, nie spodziewałem się tak wysokich not od kogokolwiek! Dzięki ci, Maja-chan ;)
  • Vasto Lorde 28.10.2015
    Przeczytałem, bez żadnych problemów. Oczekiwałem czegoś mocnego, a tu taki okruch życia, lecz dobrze napisany i nie mam czego się czepić. Błędy zostały wymienione więc 8/10

    Pomysł: Nie był zły, ale też czegoś mi zabrakło. Ogólnie fajnie przemyślane, od początku do końca. Końcówka dość dziwna, ale ma coś w sobie :) 8/10

    Całokształt: Dobrze napisane, nie nudziło, trzymało w dobrym stopniu ciekawości. Jednak pedofilia... to mnie troszkę raziło w czytaniu i przez to nota będzie głównie niższa. 7/10

    Łącznie: 23/30 Nie ukrywam, że poczekam na twoje kolejne bitwy :)
  • DeadHuman 28.10.2015
    Pedofilia to był pierwszy pomysł, jaki przyszedł mi do głowy, a że inne nie chciały, to z braku laku postanowiłem napisać o tym. W każdym razie dzięki ;)
  • Niebieska 29.10.2015
    Błędy - 8 - Zostały wymienione wyżej.
    Pomysł - 6 - Ciekawy. Opowiadanie trzymało w napięciu i sprawiło, że chciałam, jak najszybciej poznać zakończenie, jednak to zakończenie... zakończenie nie przypadło mi do gustu. Miało w sobie to coś, sprawiło, że historia nabrała nowego znaczenia, ale... trochę kiepsko wyszło. Ogólnie na początku myślałam, że nieporozumieniem będzie to, że niewinnego ojca zabiorą i zamkną w więzieniu zamiast prawdziwego przestępcy i gdyby tak było, to dałabym o wiele wyższą notę, niestety, miałeś inną wizję i trochę pomieszałeś. Jak dla mnie, za bardzo pomieszałeś, nie potrafiłam poczuć tego prawdziwego nieporozumienia.
    Całokształt - 7 - Pomimo tego, co napisałam wyżej, tekst był dobry tylko trochę niedopracowany.
    Podsumowanie: 21/30
  • DeadHuman 29.10.2015
    Nie potrafiłem się oprzeć temu pomysłowi i choć zamysł był na początku taki, jaki przedstawiłaś, to jednak napisałem ten.
    Niemniej, dzięki za opinię ;)
  • Ronja 29.10.2015
    DeadHuman, po twoim opowiadaniu widać najlepiej jak różne mamy (wszyscy, jako czytelnicy) oczekiwania, jak zupełnie inne rzeczy mogą się nam podobać. Jest to świetne i zaskakujące zarazem :). Piszę to dlatego, bo dla mnie końcówka była właśnie największym plusem tego opowiadania. Czytam sobie, czytam, czytam i nagle mnie wmurowało. No, można było być podejrzliwym od początku i brać pod uwagę takie rozwiązanie, ale mnie udało ci się zmylić. Przy następnej bitwie będę ostrożniejsza :))
    Dobra, przechodzę do rzeczy.
    Błędy: 7/10 Kilka brakujących przecinków: "Trzeba było mnie wysłuchać zanim brutalnie mnie pojmaliście", "mruknąłem, poczułem jak po policzku spływa mi łza" - rozbiłabym to w ogóle na dwa zdania: mruknąłem. Poczułem, jak po policzku spływa mi łza. "Dostaniesz ją jak wrócimy do domu" nierozdzielone czasowniki.
    Kilka zdań, które według mnie wymagają przebudowy (to tylko sugestie) np.
    "Po chwili dopiero skojarzyłem fakty." to już wypisał Sakal i akurat tutaj się z nim zgadzam. Po prostu lepiej by brzmiało "Dopiero po chwili skojarzyłem fakty".
    "W jednym momencie w moją twarz wymierzył cios" - też się zgadzam (ho, ho, ho). Czytając samo zdanie brzmi ok, ale w kontekście zdania poprzedzającego wydaje mi się, że płynniej byłoby: "W jednym momencie wymierzył cios w moją twarz", bo aktualnie gubi się sens - kto wymierzył ten cios.
    "to była najbardziej krępująca sytuacja, jaką miałem" - napisałabym "jaka mi się przytrafiła" ponieważ po zdaniu dalej rozpoczynasz dialog " Mamy go, mamy go!"
    "Siedział obok mnie policjant trzymający się za krocze." - Obok mnie siedział policjant......
    "Masz prawo do zachowania milczenia, a wszystko, co powiesz, zostanie użyte przeciwko tobie" - zgadzam się z Sakalem, po prostu brzmiałoby bardziej profesjonalnie.
    "wypaliłem bez zastanowienia zaraz po przemyśleniach" - logicznie źle.
    "Dopiero wtedy spostrzegłem na poważny wzrok przesłuchującego mnie. " - bez na
    "Jego głos nie brzmiał raczej radośnie." - nie brzmiał zbyt radośnie, raczej nie brzmiał radośnie
    "Bogdanek usiadł na taborecie obok i uparł się o moje ramię głową" - oparł :) w ogóle napisałabym oparł się głową o moje ramię.
    Jest jeszcze kilka zdań w których zmieniłabym szyk zdania, ale to już zakrawałoby na ingerencję w twój styl :)

    Pomysł 8,5/10 - Gdyby mi przyszło do głowy takie zakończenie, też bym je wybrała na twoim miejscu, tworzy całe opowiadanie, zmienia perspektywę patrzenia i sens tekstu. Fajnie przeczytać sobie całe opowiadanie raz jeszcze, żeby wyłapać pewne smaczki (np. czemu bohater nie lubił liczyć wieku ;)). Super, super, super :) Nie będę się rozpisywać. Jest zgrabnie poprowadzony zamysł fabularny i zaskakująca końcówka. Jedynie nie rozumiem, czemu ten chłopiec z placu zabaw zaczął bić bohatera i kazał mu zostawić Bogdanka. Czy Bogdanek coś mu powiedział? Coś co chłopca zaniepokoiło? Ja to sobie tak tłumaczę, ale jestem ciekawa jak to wygląda z perspektywy autora :).

    Całokształt 7,5/10 - No i tu odniosę się do tego, co pisałam na początku. Gdyby nie końcówka, ode mnie miałbyś tutaj pół punktu mniej, w pomyśle pewnie i cały punkt, a tak opowiadanie zrobiło na mnie spore wrażenie i z pewnością zapamiętam je na dłużej. Dodatkowo, to co Sakal uważa za "masakrowanie" tekstu, te wtrącenia, które jego zdaniem powinny być narracją, mi akurat bardzo przypadły do gustu. Taki masz styl, to napędza tekst, dzięki temu czyta się go bardzo szybko i czytelnik lepiej może wczuć się w emocje bohatera. Ja jestem za. Ocena nie jest większa, bo niektóre zdania były pokićkane i zastosowałeś sporo powtórzeń w miejscach, w których spokojnie można by było tego uniknąć, a w pewnych momentach po prostu utrudniało to czytanie. W ogólnym rozrachunku jest jednak moim zdaniem naprawdę dobrze. Mam nadzieję, że mogę liczyć na twój udział w kolejnej bitwie :).

    W sumie: 23/30
  • DeadHuman 29.10.2015
    Oczywiście, że możesz ;)
    Mogłem przejrzeć tekst przed wstawieniem, ale jestem strasznym leniwcem ;_;

    Jak chodzi o chłopca, kolegę Bogdanka, to chodziło tutaj o to, że ten chłopiec myślał, tak samo jak policja, że nasz bohater jest pedofilem, przez którego tytułowy Bogdanek płacze. Wiesz, dzieci są głupie :P

    Dzięki za oceny i tak wnikliwy komentarz ;) Pozdrawiam
  • Anonim 30.10.2015
    "Do uszu dobiegł mnie odgłos sygnałów policyjnych" - musiałam się zatrzymać na tym zdaniu. Może tak " Do moich uszu dobiegł..."
    "W jednym momencie runął na mnie ogromny ciężar, kamienna kafelka rozkwasiła mi nos w jednym momencie." - powtórzenie "w jednym momencie"
    "wypaliłem bez zastanowienia zaraz po przemyśleniach" - masełko maślane...
    "zerwała się ona z krzesła" - ona, jest tutaj niepotrzebne
    "uparł się o moje ramię głową. - oparł się
    "Chwyciłem go za głowę ci przyciągnąłem do siebie" - i

    Błędy - 7,5/10 - zdania czasami były źle skonstruowane, miałam wrażenie, jakbyś zrobił dobrze, a potem nam pomieszał słowa
    Pomysł - no. tutaj mocne 9/10. Pomysł niewątpliwie oryginalny. Podejście do tematu nieszablonowe, jednocześnie zgodne z nim - jest nieporozumienie, jest plac zabaw, choć potem jest komisariat. Jak dla mnie jednak jeśli chodzi o miejsce nie ma problemu. W każdym razie, spodobała mi się twoja "inwencja" i wyskoczenie z czymś takim, na początku nie zorientowałam się, że ojciec Bagdanka jest pedofilem, nic na to nie wskazywało, no dobrze, miałam jedno podejrzenie przy wieku, jaki ojciec nie pamięta ile lat ma jego ukochany syn? No coś mi tutaj nie pasuje. Brałam tez pod uwagę porwanie... Ale mniejsza. Wracając - pomysł o dobrym początku, wstrząsającym zakończeniem, poruszający i trzymający w napięciu, a czasami miałam wrażenie, jakby śmiesznie wręcz przedstawiony - np. przesłuchanie.
    Całokształt 6/10 - Odejmuję 1 punkt za przeskok w czasie, czyli zemdlenie i obudzenie się nie wiadomo gdzie. Nie był to taki mocny przeskok, jednakże był. Dlatego odejmuję jeden punkt. Co do reszty, to hm... Death jeśli chodzi o twoje zdania miałam takie wrażenie, jakby były pisane na siłę, sama historia ma fabułę od początku do końca, zamkniętą historię, opisane postacie... jednakże nie posiada emocji, owszem opisujesz tutaj uczucia do Bogdanka, ale one po prostu są. Prócz szoku wywołanego przez samą informację między wierszami, że ojciec Bogdanka jest pedofilem, wszystko inne jest proste, normalne, zwykłe, bez takiej iskierki. Mam wrażenie, że narracja pierwszoosobowa ci nie leży, czekam na twój tekst z trzecioosobowej narracji. Pomysł mnie porwał, wykonanie już nie niestety ;c
  • DeadHuman 30.10.2015
    Moją bolączką jest? Tak, pierwszoosobowa narracja :( Ale po cóż są bitwy? By tego nie trenować?

    Opowiadanie było stworzone z odrobinką absurdu, by na koniec dać... sam nie wiem co... Nauczę się pisać lepiej, mam nadzieję :P
    Dzięki za ocenki i opinie ^^ Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania