Bizarro horror Maroka i Fanthomasa - część 5 (ostatnia)
Do miasteczka wrócił jeszcze bardziej rozkojarzony niż wcześniej. Wszechobecny absurd wdzierał się do jego umysłu, próbując go omamić. Przytomnie walczył z narastającym obłędem. Wpadł niczym rozjuszony byk do domu ciotki. Być może niepotrzebnie. Kobieta paradowała po mieszkaniu jedynie przepasana pomarańczowym ręcznikiem. Obleśny widok gołych piersi zwisających niczym dwa worki piasku wdarł się w jego pamięć. Kolejne znamienite wspomnienie. Początkowo nie odzywał się. Jednak ciotka zauważyła go szybko i zgodnie z przewidywaniami zaczęła histerycznie wrzeszczeć.
- To tylko ja. - powiedział - Bez paniki. Kontroluję sytuację. Nie widzi ciocia?
- Widzę tylko gapiącego się na moje cycki zboczeńca. Won z domu, ale już! - wrzasnęła ochryple.
- Wyjdę i już nie wrócę i to bardzo szybko. Nie pisałem się na to. Chciałem tylko znaleźć przytulny kącik na czas poukładania spraw. A co dostałem? Niewdzięczną staruchę ukrywającą w piwnicy warzywne gówno i wodospad absurdu wokoło. Nie, to dla mnie za wiele. Odejdę stąd, ale...
- Ale co? - przerwała nerwowo kobieta.
- Co ciocia wie o tym ogrodzie? Bo mam wrażenie, że bardzo dużo.
W mieszkaniu na chwilę nastała cisza. Workowate piersi, które przed chwilą podskakiwały histerycznie teraz całkiem opadły i spokojnie czekał na kolejny atak histerii ciotki.
Noga coraz bardziej go bolała. Uniósł nogawkę i zobaczył, że skórę pokrywają białe i szare strupy. Ciotka wrzasnęła na ten widok jeszcze głośniej niż poprzednio. Nie zauważył nawet, gdy złapała ciężką figurkę i przyłożyła mu w głowę.
Ocknął się w ogrodzie pośród zzieleniałych nie w pełni przemienionych ludzko-roślinnych hybryd. Zasadzili jego i innych niczym warzywa w dołach w ziemi. Trzymali tak kilka dni, aż poczuł, że dosłownie zapuszcza korzenie. Przemiana się rozpoczęła. Kompletnie nie wiedział co się wokół niego dzieje. Wszystko znikło. Zjednał się z naturą i resztą potwornych hybryd, a jego własna ciotka przyrządziła sobie z niego jakiś czas później zupę i drugie danie.
Komentarze (4)
Szkoda tylko, że ostatnia część jest taka króciutka. Czuję niedosyt - zdążyłam się zżyć z tym miasteczkiem.
Tylko byczek się wkradł w pierwszym akapicie - piersi, a nie pierwsi ;)
Poprzednia część
Ogólnie: całość - na plus, na pięć (pięć minus)! I kolejny plus - za sporą dawkę (nie)zdrowego humoru, horroru i w ogóle! ;))
Pozdrawiam, q-chwale, Maćko
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania