Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Brzoskwiniowe Wzgórza - Asylum - Prolog

Do dusznego biura, przez źle zasłonięte okna, wpadały znikome ilości promieni słońca. Na fotelu, stojącym lewym bokiem do biurka wykonanego z ciemnego dębu, siedział mężczyzna. Wyglądał na dość młodego, na pierwszy rzut oka, jego rude wręcz pomarańczowe włosy wyróżniały się w porównaniu, do ciemnego wystroju biura, jasnobłękitna młodzieżowa bluza z białym zamkiem, zszyta złotą nicią, jeansy w nieco ciemniejszym kolorze od bluzy, oraz czerwono białe trampki, jego ubrania też do tego wystroju nie pasowały. Elementem który najbardziej przykuwa uwagę w jego wyglądzie, jest złota korona na czole, symbolizuje ona że “podpisał z kimś pakt”, dzięki tej “błyskotce”, osoba ta może władać nad nim. Innymi rzeczami wartej uwagi, są jego małpie uszy i ogon, jest on hybrydą.

Drugi mężczyzna siedział po drugiej stronie biurka, najwyraźniej jest właścicielem biura. Jego ciemnobrązowe z pomarańczowym kosmykiem, luźno związane w kitkę, włosy średniej długości, opadały na lewe ramię. Jest ubrany bardzo elegancko, biała koszula, czarny krawat, ciemnopomarańczowe garniturowe spodnie, oraz pasujące czarne buty z połyskiem.

-Więc Sun. - Zaczął elegancko ubrany mężczyzna, odrywając wzrok od stosu dokumentów, aby widzieć uważnie reakcje hybrydy. - Co myślisz o tym pomyśle? - Mężczyzna uśmiechnął się widząc niepewną minę rozmówcy.

-Cóż… - zaczął niepewnie mówić, musiał przemyśleć to, jednak nie miał na to ani jednej chwili, musi teraz powiedzieć tak lub nie. - Wioska trzecia jest bardzo niebezpiecznym miejscem, a zwłaszcza te opuszczone budynki. - Sun patrzył się w jeden, wymyślony przez siebie, punkt w oddali, dzięki temu stres go nie zjada.

- Przecież ona sama mieszka w tej wiosce, już tak nieco ponad… Zastanówmy się… Dziesięciu lat, i dam se rękę uciąć, że nieraz, tam się włóczyła. - Oznajmił mężczyzna, stopniowo zmieniając tonację głosu, na bardziej agresywną. Najwyraźniej nie lubi sprzeciwów.

- REGAN! - Wrzasnął drugi, podrywając się z fotela, stanął naprzeciw biurka. - POMIMO ŻE, NIE JEST ONA JUŻ DZIECKIEM, NIE OZNACZA- Uderzając pięścią w blat, wzbudził w właścicielu gniew, przez to nie może już dokończyć zdania.

Regan zacisnął pięść, w efekcie korona na głowie Sun’a zacisnęła się, rażąc go prądem. Hybryda upadła na ziemię, zaczął krzyczeć z bólu, próbując ściągnąć koronę.

-Szczerze mówiąc. Po co się ciebie o to pytałem? - Brunet wstał od biurka, i kierując się w stronę drzwi wyjściowych, kontynuował monolog. - Tak jak ona, jesteś tylko nędzną hybrydą. - Drugą ręką otworzył drzwi. - Nie wierzę że wasza dwójka jest tymi “najsilniejszymi” Adminami. - Wychodząc skończył te tortury, zostawiając osłabionego Sun’a samego na ziemi.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania