Brzoskwiniowe Wzgórza - Shotrs | Czarny Admin - Rozdział 2

Walki nie ustawały, Wukong wraz z swoimi klonami oraz Macaque, walczyli przeciw grupie złych duchów oraz ich przywódcy Zhong Kui, to jeden z najpotężniejszych demonów, jest zdolny do praktycznie wszystkiego. Na szczęście zwycięstwo pochylało się po stronie bóstw.

Macaque widząc jak, demon znika z pola walki, rozpoczął za nim pościg.

- NIE UCIEKNIESZ MI! - Młodzieniec, wrzasnął na tyle głośno, że Król Małp jest w stanie to usłyszeć.

- Macaque! Stój! WRACAJ TUTAJ! - Niestety przez kłęby dymu unoszącego się w powietrzu, nie był w stanie go zauważyć. - MIAŁEŚ SIĘ MNIE SŁUCHAĆ!

Macaque był już na tyle daleko, że nie słyszał już swojego nauczyciela, ale na tyle blisko, aby móc uznać pościg za udany. Za pomocą swojego kostura powalił demona na ziemię, w ułamku sekundy, pojawił się na nim, przybijając go do ziemi, za pomocą swojej nogi oraz broni.

- Gratuluje małpo. - Obezwładniony Zhong Kui, uśmiechał się do młodzieńca. Na twarzy Macaque malowało się zdziwienie, nie rozumiał za co demon mu gratuluje. Obezwładnia go? - Nie sądziłem że spotkam kogoś takiego jak ty. - Kontynuował nie odrywając wzroku od Macaque. - Ale jaka szkoda że taki potencjał się marnuje. - Te słowa zmieniły wyraz twarzy młodzieńca, trafiły go prosto w serce, przez to rozluźnił trochę swoje mięśnie. - Widać że Małpi Król nie docenia Cię.

- Nie zmylisz mnie demonie! - Macaque przycisnął broń znów do demona, na tyle mocno, aby nie mógł się ruszyć. Zaś w jego głowie zaczęła kiełkować niepewność, czy na pewno dobrze postępuje.

- Zmylić Cię? - Zhong Kui zaśmiał się w głos. - Jedyna osoba która Cię zmyliła, to Małpi Król! - Słowa te padły na podatny grunt, młodzieniec nie był wstanie się skupić, myśli zaczęły wirować mu w głowie.

- ZAMKNIJ SIĘ! - Macaque znów stracił nad sobą kontrolę, podniósł kostur wysoko w powietrze, z zamiarem rozbicia głowy przeciwnikowi. Kiedy chciał to uczynić, demon jedną ręką zablokował atak. - PRZESTAŃ! - Łzy napłynęły do oczu młodzieńca, był jednocześnie zdeterminowany i bezradny. Z jednej strony wie że chce zabić demona, aby pokazać swoją siłę, swojemu nauczycielowi, z drugiej zaś, czuł że przeciwnik ma racje.

- Macaque, tak? - Jego głos był spokojny i pełen współczucia. - Mam propozycje. - Demon widzi że udało mu się osłabić przeciwnika, nie fizycznie a psychicznie, świetnie zdaje sobie sprawę, że manipulacja uczuciami to jedna z najsilniejszych broni. Wyciągnął drugę rękę w stronę młodzieńca, ma w niej mały czarny płomień. - Jeśli zgodzisz się współpracować ze mną, to dam Ci więcej swojej mocy. - Macaque niepewnie wziął płomień do ręki, poczuł jak zastrzyk energii przeszywa jego ciało, czuje się o wiele silniejszy niż kiedykolwiek, w jego głowie zaczęły krążyć myśli, marzenia, co zrobi z taką ilością mocy.

Głos Sun Wukonga wyrwał Macaque ze świata marzeń. Brunet odwrócił głowę w stronę głosu, ujrzał jak jego mistrz zmierza w jego stronę.

- Cóż dam Ci czas. Jeśli się zdecydujesz, znajdziesz mnie w jaskini, wysoko w górach. Teraz żegnaj. - Wraz z tymi słowami, Zhong Kui zniknął w ciemnym dymie.

Król Małp już po chwili był przy swoim uczniu.

- Macaque! Wszystko dobrze? Nic Ci się stało? - Złapał chłopaka za ramiona i trzymał mocno. Jego ton głosu, nie wskazywał na to że jest zły, wręcz przeciwnie, martwił się o niego.

- Nie… Wszystko jest… w porządku. - Myśli wciąż wirowały w jego głowie.

- To dobrze - Na twarzy jego mistrza zagościł uśmiech. - Mój uczniu. Wracajmy do obozu, wyglądasz na wyczerpanego.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania