chudy
chudy chudy ten chłopak
chudy i wysoki
ciężkie ręce leżą wzdłuż ciała
a ona myje każdy palec
przeciera chusteczkami
jedną chustkę wyrzuca
sięga po kolejną
sama chudnie od tego ciągłego przecierania
grzbiet dłoni wnętrze dłoni ramię szyja broda
jeszcze chociaż dzień jeden
i jeszcze
pół połowy połowy nocy
w suchej wieczności trwać będą
nawilżające chusteczki
i wieczny odpoczynek który
dałeś chusteczkom panie
Komentarze (35)
Dziękuję za komentarz!
Podsumowanie z wiecznym odpoczynkiem uderza najbardziej.
Dawno mnie żaden wiersz tak nie szarpnął emocjonalnie.
Ostatnia zwrotka↔bardzo na Tak.↔Pozdrawiam:)↔5
I żal jaki budzisz w czytelniku nad tą biedną parą.
Unieśmiertelniasz ich, a przynajmniej apelujesz o wieczność dla nich do Najwyższej Instancji.
Nawracająca idea zwyczajnej chusteczki doskonale i prosto zarazem oddaje obraz przemijania i głuchą rozpacz czuwającej.
Nie ma rozdzierania szat, patetycznych łez, gromkiego męstwa.
Są tylko chusteczki...
Kolejny zatrzymany obraz. Kompulsywne wycieranie ciała ukochanego na zatrzymanie myśli, łez.
Czy można to lepiej sfotografować?
Nie umiem pisać długich komentarzy. Przepraszam.
Piliery, u Norwida „ludzie mówią, i mówią uczenie, że to nie łzy są, ale że kamienie”, a cyprysy mówią, że jednak łzy... Możliwe, że zbyt dosłownie odczytałeś ostatnie wersy.
Dla mnie chusteczki, tutaj, w tym wierszu, to nie tylko kawałki papieru nasączony wodą, gliceryną, perfumami i czymś tam jeszcze. One są czymś więcej.
W takim miejscu jak hospicjum wszystkiemu należy się „wieczny odpoczynek”, a nawet „światłość wiekuista”.
I chusteczkom, i pochłaniaczowi zapachów, i stojakowi, na którym zawieszone są worki z kroplówką ze środkiem przeciwbólowym i torby z tzw. „kaszą” do karmienia pozajelitowego, np. przez cewnik żylny, umieszczony w dużej żyle, prowadzący mieszankę białek, tłuszczy, węglowodanów i innych składników, bezpośrednio do serca.
Na tych stojakach-wieszakach widać czasem założone czarne worki. To znak dla salowych, że już nie trzeba wymieniać pustych toreb z "kaszą" na pełne. że pacjent nie będzie już karmiony.
Z głośników nad drzwiami płynie dwa razy dziennie modlitwa. Wszystko przesiąknięte jest ostatecznością.
Człowiek, który leży i ten, co przy nim siedzi, obaj wyraźnie zadają sobie sprawę, że obrócą się w proch. Że są jak te papierowe chusteczki. I że czeka ich „sucha wieczność”.
(Tak trochę próbuję obronić te wersy, które Ci się nie spodobały).
W twoim wierszu nakreślone przemijanie, wplecione jest w chusteczki i ciszę. A wieczny odpoczynek już czeka, by wejść. Bo niema tutaj innego wyjścia. Myślę, że jest to szpitalna sala i wszystkie czynności wiążą się z ukojeniem cierpienia. Chusteczki, niby kawałek tkaniny, papieru a jaki mają ogromny wydźwięk. Zawsze kiedy odchodzi człowiek widzimy ten gest ocierania twarzy chusteczką.
Można odnieść się do chusty Weroniki, która to Chrystus docierał twarz.
Serdecznie pozdrawiam
Jestem pełna podziwu,
Pozdrawiam,
Piątak ?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania