Cud, a może wiara? Rozdział I

Czy wszystko musi być takie niesprawiedliwe? Dopadło mnie takie uczucie, bezsilności. Nie mam siły wstać z łóżka, choć tak bardzo chcę. Podobnież chęci to nie wszystko, ale jest to połowa sukcesu. To dlaczego mi się nie udaje podnieść z tego niewygodnego łóżka?

- Pomocy... - mówię cichym głosem, sama do siebie.

Nikogo koło mnie nie ma dlaczego? Co ja im zrobiłam? Wiem, potrafię ranić; ale kto nie?

Nie mogę powiedzieć, że wszystko jest bez sensu, bo to nie prawda. Czuję nienawiść, złość, smutek, który przeplata się z radością i wdzięcznością za dalsze życie. Bo przecież parę miesięcy temu mogłam zginąć, ale żyje. Dlaczego? Czemu oni, a nie ja? Niestety czasu nie cofnę, choć tak bardzo bym chciała. Ktoś puka do drewnianych drzwi.

- Otwarte. - odnajmuję, jednocześnie, obracając się na drugi bok.

Do pokoju wchodzi starsza kobieta, o siwawych włosach. Nie była ona wysoka, ale też nie niska, jej twarz wyglądała na pełną troski i pomocy.

- Dzień dobry kochanie. Jak się czujesz? - zapytała, siadając na krześle przy biurku.

- Normalnie. - rzekłam, wstając i podchodząc do okna.

Widok był dość normalny, parę drzew, jakieś bawiące się dzieci i to, co najbardziej mnie przyciągało; cmentarz. Kobieta założyła swoje okulary i zaczęła analizować jakąś kartkę. Choć nie miałam ochoty na rozmowę z nią innego wyjścia nie było. Gdy w końcu oderwała się od tej kartki, powiedziała spokojnym głosem.

- Nazywam się Aloisa, a nazwisko chyba nie będzie cię obchodziło. Jestem tutaj, żeby ci pomóc. -

- Niech Pani sobie da spokój, mi nic i nikt nie pomoże. Zrozumcie to! - lekko, choć nieświadomie uniosłam głos.

- Nie denerwuj się, nie chcę cię zmuszać do niczego, ale tak będzie dla ciebie najlepiej. - odpowiedziała i podeszła do mnie.

Gdy chciała dotknąć mojego ramienia, odruchowo się odsunęłam.

- Nie dotykaj mnie, nie życzę sobie tego. - powiedziałam, wpatrując się dalej w drzewa.

Niby byłam mądrą dziewczyną, ale wyrzuty sumienia spaliły moją, niegdyś radosną, pełną nadziei duszę. Podczas tej konwersacji, ktoś wpadł do pokoju.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania