Czarnoksiężnik - 3 - Danie główne!
Otworzyłem drzwi z hukiem i wskoczyłem do wnętrza gildii poszukiwaczy. Niewielka ilość osób która była w środku momentalnie skoncentrowała na mnie swoją uwagę. Uśmiechnąłem się szeroko i wciągnąłem głęboko powietrze.
Ohoho… umieją tu gotować!
- Jadła i trunku! – Zakrzyknąłem radośnie zatrzaskując drzwi i ruszając do pierwszego wolnego stolika.
Mimo że widocznie zdezorientowani moim nagłym przybyciem, poszukiwacze powrócili do swoich zajęć. Zaraz po tym jak usiadłem piękna elfka podeszła i uśmiechnęła się grzecznie.
- Licencja poszukiwacza? – Zapytała, najpewniej chcąc zaoferować zniżkę.
Pokręciłem głową.
- Nie posiadam, ale mam wystarczająco monet – machnąłem sakiewką. – Poprosiłbym o… - zastanowiłem się moment. – Jajecznicę na boczku i cebuli… z bochenkiem chleba, tą waszą osławioną szynkę w sosie i… trzy kufle piwa, przynajmniej na razie.
Elfka uniosła brwi zaskoczona.
- Kogoś się Pan spodziewa?
- Nie. Mam zamiar zjeść wszystko sam.
Dziewczyna spojrzała na moją postać, widocznie zakłopotana.
- Nie uda ci się zjeść wszystkiego.
- O tym zadecyduje już mój apetyt – zachichotałem rzucając na stół trzy złote monety. – Płacę z góry, to powinno wystarczyć.
Dziewczyna spojrzała na monety, a następnie na mnie. Po chwili się uśmiechnęła, zapisała na karteczce zamówienie, wzięła monety i pobiegła do kuchni. Zadowolony odchyliłem się w siedzisku i rozejrzałem się po pomieszczeniu.
Ładnie się urządzili, nie ma co. Żyrandole z kryształami świetlistymi, panele wysokiej jakości, tylko cmokać z zachwytem, tyle wam powiem!
Szkoda, że poszukiwaczy tak mało, ledwie dwudziestu i to w widocznie nienajlepszych humorach. Cicho rozmawiali o tym co grasuje w okolicznych lasach, o ostatnich walkach i widocznych porażkach.
Zamruczałem rozbawiony.
Problem nie mógł być aż tak duży, skoro mnie nic zbyt silnego nie zaatakowało.
Elfka pojawiła się niosąc tacę z trzema kuflami. Postawiła tacę na stole i podała mi trunki z uprzejmym uśmiechem oznajmiła że za niedługo jedzenie będzie gotowe. Równie słodko się uśmiechnąłem i podziękowałem. Kiedy się odwróciła, pozwoliłem sobie przez moment podziwiać jej zgrabne ciało. Już jakiś czas nie miałem w łożu elfki, a ta była naprawdę, zachęcająca. Pewnie gdybym nie był dżentelmenem, wziąłbym ją tu i teraz, a następnie pożarł dla zaspokojenia apetytu…
Niestety jestem człowiekiem kultury…
Eh!
…i wiem że takie delikatesy się je dopiero na deser…
HA!
Chwyciłem za pierwszy kufel i przyłożyłem go do ust. Słodka piana, a następnie gęsty napój wypełnił moje usta. Piwo było genialne! Mocne i zimne. Już czułem jak moja leśna przekąska wygodniej układa się w żołądku bez dna.
Chciałem wypić cały kufel na raz, ale się powstrzymałem. Takim trunkiem wypada się delektować. Odsunąłem kufel od ust i oblizałem się zadowolony. Byle nie stracić żadnej kropelki.
Część poszukiwaczy widocznie mi się przyglądała. Cieniowi się to nie podobało, cicho syczał, kryjąc się pod moim siedziskiem. Stuknąłem go delikatnie piętą, uciszając parszywe bydle. Jeszcze Nie. Niech sobie patrzą, niech nacieszą oczy.
Elfka pojawiła się raz jeszcze, tym razem ze znacznie większą tacą, niosąc zamówione jedzenie. Postawiła je tuż przede mną, kładąc obok drewniane sztućce i dwa bochenki. Spojrzałem na Elkę pytająco wskazując na chleby. Ta uśmiechnęła się serdecznie.
- Dodatek, żeby nie czuł się pan poszkodowany wydając tyle pieniędzy. Jeśli będzie miał Pan ochotę zapewnimy jeszcze dwa kufle piwa.
Zastanowiłem się chwilkę.
- A macie może coś… mocniejszego?
- Mamy. Bukłaczek wódki wystarczy?
- Tak, tak, bukłaczek wódki będzie w sam raz – odpowiedziałem zadowolony.
Elfka skłoniła się i ruszyła raz jeszcze na zaplecze, a ja łakomie zabrałem się do posiłku. Ah, jakież to było dobre! Słodycz jajek, słona szynka i chrupki chlebek, czegoż tu można sobie życzyć więcej?!
Niestety, radość mojego posiłku przerwało podejście dwój niewielkich postaci.
Młody chłopak i dziewczyna, widocznie początkujący poszukiwacze. Chłopak miał ze sobą miecz i tarczę, a dziewczyna kostur i znak szkoły Isiris. Wziąłem kolejny kęs i uniosłem na nich pytający wzrok.
- Jesteś poszukiwaczem?
- Nie – odpowiedziałem. – Zwyczajnym wędrowcem.
- Może poszukujesz ochrony? Drogi niebezpieczne w okolicy – zaproponował chłopak. – A komuś o takich funduszach z pewnością wystarczy na wynajęcie ochroniarzy.
Uniosłem brwi, a następnie wybuchłem gromkim śmiechem. Po chwili zacząłem się krztusić, ale dwa silne uderzenia w pierś odsunęły wizję głupiej śmierci. Uniosłem na nich rozbawiony wzrok.
- Ach. Wybaczcie – zachichotałem. – „Ochrony”! HA! Dobre!
- Co w tym takiego śmiesznego?! – Zapytał zirytowany chłopak. – Potwory i mutanty cały czas widać w okolicy, a trakt niebezpieczny!
- Bawi mnie fakt ilu rzeczy nie zauważyłeś – odpowiedziałem wskazując palcem na innych poszukiwaczy. – Ci też potrzebują kasy… a wiesz czemu do mnie nie podeszli?
- Czemu?
- Ponieważ nie widzieli mnie jeszcze w mieście i fakt, dopiero co przybyłem. Oznacza to więc, że bez problemu udało mi się dotrzeć do miasta. Jeśli już to ludzie mogą prosić mnie o ochronę!
- Jesteś wojownikiem? – Zapytał chłopak.
- Nie, wolę używać magii – odpowiedziałem z uśmiechem.
Dziewczyna spojrzała na mnie pytająco.
- Jesteś więc magiem? Gdzie twój „znak”?
Pozwoliłem by nastała chwila milczenia. Z niemałą satysfakcją uniosłem kufel i wypiłem do końca jego zawartość. Oblizałem się i spojrzałem na dwójkę błyszczącymi czerwienią oczami.
- Nie posiadam znaku…
Dziewczyna odskoczyła w tył w przerażeniu celując we mnie kosturem. Chłopak poszedł w jej ślady, spoglądając na nią pytająco.
- Ania! Co się dzieje?
- To nie mag. To czarnoksiężnik! – Krzyknęła drżącym głosem.
Uśmiechnąłem się i potwierdzająco kiwnąłem głową. Wszyscy obecni patrzyli na mnie zaskoczeni. Wziąłem drugi kufel i zwycięsko uniosłem go ku górze.
- Brawo! Poprawna odpowiedź! W nagrodę stawiam kolejkę!
Komentarze (11)
Krótkie i treściwe, czyta się płynnie.
Demonowi dam trochę odpocząć
Na urodziny mam dostać potężny program - campfire - który pomoże mi poukładać lor całego uniwersum i pozwoli mi jeszcze raz przeanalizować i ustalić logikę całej fabuły.
Więc...
tak do końca lipca może się Demon nie pokazać.
Program pomocniczy dla pisarzy
Pomaga w organizacji
Drzewka rodów
Akcji
notatki
mapy
wszystko można tam sobie ładnie poukładać
niby nic
ale by mi się przydało
Ale czarnoksiężnik dzieje się
W TYM SAMYM UNIWERSUM co demon
Ale jakieś 2 000 lat wcześniej
Program trochę kosztuje
Ok 100 za podstawkę
170 za premium wersję
Gdzieś pod kolejnymi częściami mam link
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania