Czego uczy mnie kurs KPP_4
Dzisiaj bardziej aktualizacyjnie i anegdotycznie :)
Jutro wracamy na ćwiczenia, a pojutrze na ćwiczenia i… egzamin państwowy (obgryza paznokcie). Jestem aktualnie w stadium „robię, co mogę i mam nadzieję, że to wystarczy”. Odtwarzam wykłady przy jedzeniu, zmywaniu, porządkowaniu pokoju i pisaniu tego tekstu. Niestety nie da się słuchać, śpiąc – jakby się dało, to wtedy też bym to robiła. Stayin’ Alive też słucham. Przeglądam swoje notatki z zajęć, skupiając się na błędach krytycznych. Niestety, ten tydzień był dosyć wariacki i męczący, więc nie uczyłam się tyle, ile chciałam. Czasami po powrocie z pracy po prostu odłączało mi prąd. Zaburzenia snu to nie jest fajna sprawa.
Miały być anegdoty – na kursie „uzdrowiłam” płuca dziecka… to znaczy fantoma (śmiech).
Kiedy go wentylowałam, zauważyłam, że klatka piersiowa się nie unosi – bez względu na to, jak bardzo staram się poprawnie trzymać maskę przy twarzy. W końcu instruktor wziął go, odsłonił wnętrze z „woreczkami” imitującymi płuca i próbował wprowadzić tam powietrze – nadal nie działało. Już podejrzewaliśmy, że się po prostu zepsuł, kiedy wzięłam „płuca” do ręki i… okazało się, że po prostu jedna rurka się zagięła (śmiech). Nagle płuca „ożyły”. Może minęłam się z powołaniem i miałam zostać pulmonologiem…?
A co się dzieje, kiedy starasz się wypaść zbyt profesjonalnie?
To było jeszcze przed studiami, na początku kursu na prawo jazdy. Teorię zaczęliśmy – typowo – od zajęć z pierwszej pomocy. Każdy po kolei miał zaprezentować na fantomie sekwencję: sprawdzenie bezpieczeństwa, przytomności, oddechu, RKO. Baardzo chciałam dobrze wypaść. W efekcie:
1. starając się jak najsprawniej założyć rękawiczki, rozdarłam pierwszą;
2. wykonując pierwsze uciśnięcie, ręce ześlizgnęły mi się z pokrytej płynem dezynfekcyjnym klatki piersiowej fantoma, w konsekwencji czego straciłam równowagę;
3. instruktor pouczył mnie, żeby uciskać klatkę poszkodowanego, a nie „młócić”
Zresztą nadal mam ten problem – w pewnym momencie (choć już nie przy RKO) instruktorka powiedziała (d)o mnie: Widać, że piguła, tyle siły ma! Biorąc pod uwagę kontekst, miała prawdopodobnie na myśli, że robię coś bardziej „siłowo” niż technicznie. Takie żartobliwe upomnienie/mieszany komplement.
Także no – cokolwiek w życiu robicie, starajcie się nie przedobrzyć :))
Komentarze (6)
Pracuję z krwiodawcami, nie dawcami narządów.
No i powodzenia życzę również :)
Już jestem po - wkrótce dam znać jak było :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania