Poprzednie częściNigdy w życiu :Prolog

Nigdy w życiu: Rozdział 1

15 lat temu..

 

Wjeżdżam w teren szpitala. Przed oczami okazuje mi się duży oraz długi budynek. Po chwili znajduję wolne miejsce do zaparkowania. Na parkingu stoją samochody różnych marek i kolorów . Biorę czarną torebkę oraz wychodzę z samochody. Zamykam go i wybieram się w stronę wejścia do budynku. To tu mam od dziś zacząć swoją pracę. Zostałam przeniesiona z Łodzi. Jak się dowiedziałam że zostaje przeniesiona do Sandomierza ucieszyłam się bo, właśnie od Sandomierza do miasta rodzinnego mam niedaleko tylko kilkadziesiąt kilometrów.

 

Pewnym krokiem ruszyłam według informacji do segregacji. Podchodząc do okienka zauważam kobietę. Średniego wieku surowe rysy twarzy, krótkie oraz farbowane włosy kolory wiśniowego, ciemne oczy.

 

-Co Panią tu sprowadza? Nie powinna tu Pani być tak wcześnie.

-Witam nazywam się Magdalena Bednarek. Dziś zaczynam dzień próbny.

-Jako kto? Sprzątaczka, pielęgniarka? - zapytała się trochę pogardliwie.

-Nic z wymienionych przez Panią posad. Ja jako lekarz.

-Więc Pani do kogo?

- Do ordynatora Pana Adriana Macieszczyka. Jak by Pani mogła, wskazać drogę.

-Zadzwonię do Pana doktora, jeszcze się Pani zgubi- wzięła w dłoń słuchawkę oraz wybrała numer pewnie do ordynatora.

Mam chwilę przypatrzeć się korytarzowi na parterze. Można zauważyć surowy kolor ścian, białe krzesełka które stoją naprzeciw białych drzwi które mają numerek. Także można poczuć charakterystyczny zapach szpitalny. Moje obserwacje zakłóciła kobieta.

 

-Ordynator Maciaszczyk za chwile po panią przyjdzie.

-Dziękuje oraz miłego dnia- odpowiedziałam z lekkim uśmiechem. A kobieta się tylko na mnie krzywo spojrzała. Za pewne się nie polubimy.

 

Zajęłam miejsce na krześle, tak aby nie być na widoku Pani nie szczęśliwej ze swojego pełnionego zawodu.

Po chwili usłyszałam kroki, spojrzałam w stronę źródła kroków i ujrzałam wysokiego mężczyznę. Miał on szerokie barki podkreślone białym kitlem oraz miętowym strojem. Brunet gdzieniegdzie występuje siwizna. Szkiełka od okularów są w kształcie prostokąta. Wstałam do ówego mężczyzny za pewne to ordynator.

 

-Witam, Pani to zapewne Pani Magdalena Bednarek. Ja nazywam się Adrian Maciaszczyk- wysunął dłoń w celu przywitania się.

-Tak to ja, bardzo mi miło Pana poznać Panie ordynatorze. Niewdzięcznie dziękuję za przyjęcie mnie na dzień próbny w swoim szpitalu- także wysunęłam dłoń.

-Ależ Pani Bednarek, cała przyjemność po mojej stronie. Nie mógł bym odrzucić takiego lekarza jak Pani. Świetne opinie na Pani- zakłopotana nie wiem, co odpowiedzieć dlatego tylko się uśmiecham.

-Pokaże Pani oddziały. Tam będzie Pani zajmować się chorymi. Przez pierwszy tydzień, będzie Pani mi asystować przy pacjentach. Jak to się stało że została Pani chirurgiem ?- ruszyliśmy wzdłuż korytarza kierując się w stronę wind.

-Jakoś zawsze anatomia ludzka mnie interesowała, lubiłam pomagać ludziom. Poczułam że to moja powołanie. Medycyna, pomoc dzieciom a także ludziom dorosłym-odpowiedziałam - A Pan jak można się zapytać, kim jest ze specjalizacji?

-Także chirurgiem oraz kardiochirurgiem - odpowiedział wjeżdżamy, aktualnie na pierwsze piętro. Po chwili drzwi się rozsunęły. Okazuje mi się przed oczami korytarz takiego samego koloru ścian co na parterze. Duże okna przez które można ujrzeć ławki dla pacjentów i ich rodzin. Przechodzimy kilka metrów i weszliśmy na oddział chirurgiczny dla dzieci. Duże szklane drzwi a nad wejściem pisze oddział.

-Jak mogła Pani zobaczyć przy wejściu, aktualnie znajdujemy się na oddziale chirurgicznym. Pokaże Pani pokój lekarski , pokój pobrań oraz pomieszczenie pielęgniarek.

 

Ściany korytarza się różniły kolorami od korytarza przed wyjściem na odział. Od razu można zauważyć że tu leżą dzieci. Namalowane postacie z bajek na żółtych ścianach o tym właśnie świadczą. Mijamy aktualnie świetlice. Zdążyłam zauważyć stół oraz wokół niego krzesełka oraz jasno niebieskie ściany. Przeszliśmy pod brązowe drzwi gdzie widniał napis pokój lekarski .

 

-Zapraszam- powiedział przepuszczając mnie przez drzwi. Moim oczom okazał się dość przestronny pokój ciepły piaskowy kolor ścian. Po prawej stronie stoi duży kwiat. Po lewej stronie stoi komputer na wprost drzwi stoi nieduże

brązowe biurko i po dwóch stronach krzesełka. Także jest okno przez które wpada promienne słońce. Po lewej stronie jest wejście zapewne do szatni.

-Jak Pani widzi tam po lewej stronie jak można się domyślić, jest tam szatnia każdy z lekarzy ma swoją półkę gdzie trzyma rzeczy prywatne. O to Pani kluczyk a numer to 23. Niech się Pani rozgości, ja w tym czasie pójdę po identyfikator dla Pani- powiedział i wyszedł z pokoju.

 

Ja zatem ruszyłam w stronę szatni. Trzymając w dłoni kluczyk weszłam do szatni. Mieści ona półki należące do każdego lekarza. Zatem wzięłam się za szukanie swojego numerku. Długo szukać nie musiałam. Otworzyłam wyjęłam z torebki strój lekarski specjalny dla chirurgów oraz telefon. Założyłam na siebie kitel a telefon schowałam do kieszeni. Położyłam torebkę i zamknęłam drzwiczki.Zamykając nie usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju.

 

Chowają kluczyk, nagle wpadłam na kogoś to zapewne mężczyzna poznałam po perfumach.

 

-Przepraszam bardzo, nie chciałam na Pana wejść - przeprosiłam skruszona.

-Nic się nie stało, Pani co tu robi? Kim Pani jest?

-Nazywam się Magdalena Bednarek zaczynam dziś dzień próbny- odpowiedziałam stał przede mną stał dobrze zbudowana oraz wysoki blondyn z zielonymi oczami.

-Ahh Pani Bednarek, słyszałem o Pani, Pan ordynator mówił że dziś ma Pani przyjść. Ja nazywam się Alan Kot. Jak Pani się tylko zgodzi chciałbym zaproponować oprowadzenie po szpitalu dziś około 16.

-Bardzo dziękuję, panie Kot, przyda mi się oprowadzenie po szpitalu osoby która tu pracuje- rozmawiając z blondynem usłyszałam otwierające się drzwi.

- Widzę że poznała Pani już naszego anestezjologa. Bardzo dobry fachowiec.

 

******

 

Na dziś skończyłam. Poznałam dużo młodych ludzi oraz ich rodziców. Można było zauważyć zmęczenie oraz zmartwienie na twarzach tych ludzi. Obawiali się o swoje pociechy. To normalne uczucia rodzica kochające swe dziecko.

 

Aktualnie czekam teraz na Pana Alana który ma mnie oprowadzić po szpitalu.

 

- Witam Panią, przepraszam za spóźnienie.

-Ależ nic się nie stało. To jak idziemy?

-Ależ oczywiście. Może na początku przepraszam że tak wcześnie, dziś dopiero poznaliśmy lecz trochę nieswojo się czuję gdy nazywa mnie Pani per Pan wolałbym mówić po imieniu oczywiście jak to nie problem.

-Ależ nie ma problemu. Magdalena albo po prostu Magda.

-Miło mi Magdo, Alan- powiedział wyciągając dłoń do mnie, także wyciągnęłam - to jak idziemy.

Więc tak zaczęliśmy naszą drogą po szpitalu całe pierwsze piętro, później drugie a na koniec parter.

- Dziękuję że mnie odpowiedziałeś Alanie, tak jak myślałam szpital dość duży. Można trochę się zgubić.

-Nie masz za co dziękować Magdo, to drobnostka. Przyzwyczaisz się do korytarzy. Musisz spędzić tylko trochę więcej czasu tu. Dziękuję za tak mile spędzony czas. Pamiętaj nie daj się zniechęcić do niektórych pracowników, mogą być niemili wobec ciebie.

- Jestem przyzwyczajona do takich ludzi. Ja będę się już zbierać do mieszkania, dziękuję jeszcze raz. Do zobaczenia do jutra.

-No do zobaczenia pa - po jego słowach ruszyłam w stronę swojego auta czyli czarne Audi A7. Otwieram drzwi siadam za kierownicą, odkładam torebkę na miejscu pasażera i ruszam w stronę rynku. Będąc w rynku zaparkowałam na wolnym miejscu na parkingu. Postanowiłam pójść na stragan. Podeszłam do straganu za którym stała kobieta średniego wieku.

 

-Dzień dobry-przywitałam się wyszukając wzrokiem warzyw i owoców które mogłam bym kupić.

-Dzień dobry co pani podać?

-Po proszę pół kilo jabłek, dwie cytryny, pół kilo truskawek oraz pięć pomidorów.

-Proszę, będzie to razem 23,50 -powiedziała kobieta podając reklamówki.Podałam daną kwotę oraz wzięłam reklamówki.

-Dziękuje, miłego po południa i do widzenia.

-Wzajemnie, do widzenia- odeszłam i ruszyłam w stronę samochodu. Będąc przy samochodzie schowałam do bagażnika kupione rzeczy. Wsiadłam do samochodu i ruszyłam w stronę mieszkania.

Średnia ocena: 2.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania