Decyzja Prolog
Anthony Steele pospiesznie przemierzał korytarz, kierując się do pokoju dyrygenta. Powinien być na sali już dziesięć minut temu. Zwykle się nie spóźniał, potępiał niepunktualność, tym jednak razem, sam nie przyszedł na czas.
Anthony otworzył drzwi garderoby, z impetem wpadając do środka.
- Panie Davis, co się stało? Występ powinien zacząć się już dziesięć minut temu! Panie...
Mężczyzna stanął jak zamurowany. Dyrygent siedział przy stoliku z opuszczoną głową.
- Panie Davis? - Anthony lekko trącił go w ramię.
Dotknął jego twarzy. Była jakaś chłodna. Steele przyłożył drżące palce do skroni dyrygenta, przyciskał je mocno przez dwie minuty. Przerażony powtórzył procedurę jeszcze trzy razy. Roztrzęsiony usiadł na krześle obok zmarłego i uczynił znak krzyża, wpatrując się w martwe, bezwładne ciało. Dotykał go...
Gdy pierwszy szok minął, Anthony nieco się otrząsnął. Oderwał wzrok od trupa i rozejrzał się po garderobie. Było w niej dość ciemno, ktoś zasłonił okno. Pan Davis zawsze powtarzał, że słoneczne światło jest niezwykle ważne dla ludzkiego organizmu i powinno się jak najczęściej wystawiać na ciepłe promienie, więc to na pewno nie on je zasłonił.
Steele spojrzał na stolik. Stała na nim szklanka do połowy wypełniona herbatą, cukiernica, świeczki o zapachu lawendy, pudełko zapałek i telefon. Anthony zastanowił się, jak to się mogło stać. Pan Davis był wysportowany i zdrowy jak byk, dobrze się odżywiał, nie palił i nie nadużywał alkoholu. Dlaczego zmarł? Tak nagle? Do Steele'a dotarło, że to nie mógł być przypadek. To nie była naturalna śmierć. W takim razie co? Morderstwo? Samobójstwo?
To ostatnie było mało prawdopodobne. Dyrygent był szczęśliwym mężem i ojcem, po co miałby zakończyć swoje życie? Pozostaje już tylko morderstwo...
Anthony powoli wstał. Nadal był zszokowany, ale musiał działać. Wyszedł z garderoby, rzucając spojrzenie na człowieka, który w tym momencie stałby na scenie i dyrygował orkiestrą.
Komentarze (10)
Moim zdaniem strasznie pasowałoby tutaj osadzenie akcji we Francji (tak jak już to robiłaś w swoich opowiadaniach), francuskie nazwiska strasznie pasują mi do kryminałów, ale broń Boże nie neguję tego co jest ;)
Czekam na kolejne części!
Dzięki za przeczytanie, jeszcze nigdy nie pisałam kryminału, więc to mój taki pierwszy raz ;)
Mam nadzieję, że się uda
Pozdrawiam.
''tym razem jednak, sam... '' →tak lepiej brzmi?↔Pozdrawiam:)↔5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania