Druga Rodzina Rozdział 1: Zapracowany ojciec

Dawno mnie tutaj nie było. Nic nie pisałam, nie tworzyłam. Szczerze, nie chciałam. Jednak dam sobie jeszcze szansę. Może jak napiszę coś jak najlepiej, to tutaj się to w końcu opłaci. Tak właściwie zaczęłam już pisać na Wattpadzie, lecz nie mam tam w ogóle żadnych obserwujących. Nikt jeszcze nawet nie przeczytał mojej książki.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

— Jak było w szkole? — spytała Grace Nelson przy obiedzie, spoglądając na swoją córkę.

Jej oczy, te piękne, śmiejące się, niebieskie oczy emanowały miłością i spokojem. Jej długie, rude włosy, jak zawsze opadały na jej smukłe ramiona, podkreślając ich delikatność. Uśmiech Nelson był jak promyk słońca, rozświetlając całe otoczenie przyjazną aurą.

Teraz miała na sobie elegancką niebieską sukienkę, która delikatnie otulała jej sylwetkę. Długie rękawy dodawały uroku i finezji, a duży dekolt z przodu subtelnie podkreślał kobiecą zmysłowość. Jej czerwone buty na szpilkach dopełniały stylizację całkowicie.

— Było super! — odpowiedziała z entuzjazmem Madison. Szczerze mówiąc, matka zawsze z wyrazem szczęścia słyszała od niej tę samą wypowiedź.

Każdy dzień był dla Maddy jak pełna ekscytacji i optymizmu podróż.

Ten fakt napawał matkę Nelson pewnością, że jej córka nigdy nie będzie narzekać na otaczającą ją rzeczywistość. Cieszyła się również, że szkoła była dlań miejscem przyjemnym. Gdyby było inaczej, Madison na pewno nie absorbowałaby się nauką z takim zaangażowaniem, a wiedza zdobyta w klasach 1 – 3 wydawałaby się zbędna.

Bądź co bądź, my, którzy już opanowaliśmy sztukę liczenia, pisania i czytania, wykonujemy te czynności jakby automatycznie, nawet nie zdając sobie sprawy, jak kluczowa jest ta wiedza w codziennym życiu.

Madison Nelson – córka Grace, odziedziczyła piękną urodę po swej matce. Jej włosy, chociaż również rude, były jednak nieco krótsze niż matki. Delikatna grzywka opadająca na prawą stronę czoła Maddy wyglądała bardzo ładnie, a szczególnie, gdy dziewczynka patrzyła na kogoś tymi swoimi cudownie błyszczącymi się niebieskimi oczami. Cienkie, różowe usteczka najczęściej układały się w radosny, promienny uśmiech, zdolny do roztopienia serc nawet najbardziej niepokornych jednostek. Maddy zazwyczaj wybierała kolorowe sukienki, a jej ulubione niebieskie buciki były nieodłącznym elementem jej stylizacji. Teraz również prezentowała się w długiej, różowo-żółtej sukience, a na nogach miała swoje ukochane obuwie.

Maddy zaczęła emocjonująco opowiadać swojej mamie o wydarzeniach ze szkoły, entuzjastycznie dzieląc się z nią wszystkim, co działo się w ciągu dnia. Podkreśliła, jak pani kazała jej odpowiadać, a ona z dumą udzieliła odpowiedzi na wszystkie pytania. Nie opuściła żadnego detalu ujęcia, relacjonując także swoje wspaniałe chwile spędzone z przyjaciółmi i zabawę na przerwach. Opowiedziała również o zadanych zadaniach i wielu innych interesujących rzeczach, które wypełniły jej szkolne doświadczenia.

Maddy wręcz utopiła się w gadaninie, nie zważając na upływający czas, a Grace, choć z uśmiechem słuchała, ciągłe słuchanie głosu córki lekko ją irytowało i planowała delikatnie przerwać jej narrację.

— Jedz już, Maddy — rzekła więc, nadal uśmiechając się do córki jak zawsze — bo ci ziemniaki wystygną.

— Nie możemy zaczekać jeszcze na tatę? — spytała prosząco córka. W jej oczach malowała się zarówno prośba, jak i iskierka nadziei na istnienie jakiejkolwiek szansy na obecność ojca.

Grace spojrzała na talerz, na którym leżały jeszcze niedojedzone ziemniaki i nietknięta surówka. W jej głowie wirowało milion myśli na temat ojca i jego zainteresowania córką. Z pewnością kochał Maddy, jednak ciągle znikał w pracy i nie miał zbytnio czasu, chociażby na rozmowę z dzieckiem.

— Dobrze wiesz, że się nie zjawi... — westchnęła Nelson. Była świadoma, że mąż pochłonięty pracą i wieloma obowiązkami rzadko jest dostępny dla swojego dziecka. Owa rzeczywistość budziła rozczarowanie zarówno w niej, jak i w Madison.

Dawniej ojciec poświęcał Maddy dużo czasu, teraz jednak Nelson mogła go zobaczyć tylko wtedy, gdy pracował w domu przed komputerem, co zdarzało się rzadko, gdyż Jack Nelson nigdy nie opuszczał biura przed zakończeniem pracy, chyba że był wyjątkowo chory lub kompletnie wyczerpany. Grace czasami błagała go, aby odpuścił sobie na chwilę i został w domu. Zazwyczaj zgadzał się, zdając sobie sprawę, że żona próbuje mu w jakiś sposób pomóc. Tym razem jednak zapowiadało się, że nie pojawi się aż do ósmej wieczorem.

Zapanowała cisza. Kiedyś Grace dałaby sobie rękę uciąć, by choć na chwilę nie słyszeć nic, jednak w obecnej sytuacji tylko wzmogło to jej zdenerwowanie i złość na samą siebie. "Czemu ja nigdy nie mogę siedzieć cicho?!" — oskarżyła się w myślach. "Czemu zawsze muszę palnąć coś o Nelsonie?!".

 

***

 

— Dobranoc, kochanie! — rzekła mama, kładąc swoją córkę do łóżka i przykrywając miękką, ciepłą kołdrą w czerwono-białą kratkę.

W pokoju o jasnofioletowych ścianach paliła się obecnie jedynie mała lampka nocna świecąca słabym żółtym światłem. Stała ona na małej drewnianej szafce koło łóżka. Pokój sam w sobie był jak chyba każdy pokój dziecka. Emanował on radością i beztroskim dzieciństwem, otaczając się różnorodnymi barwami. Półki nad łóżkiem wypełnione były najróżniejszymi zabawkami, począwszy od kolorowych maskotek, najbardziej kochanych przez Maddy, skończywszy na już zakurzonych książkach dla dzieci, czytanych dziewczynce tylko wieczorem do snu. Niektórych z nich jeszcze Madison w ogóle nie wzięła do ręki.

Jedną z owych książek chwyciła teraz Grace. Już chciała czytać, nawet otworzyła usta, gotowa do rozpoczęcia tradycji wieczornej, lecz oto dał się usłyszeć dźwięk otwieranych drzwi wejściowych.

— Może kiedy indziej. Jack wrócił — westchnęła Grace, zamykając książkę, i kładąc ją z powrotem na jej dawne miejsce, dodała, uśmiechając się do Maddy — Śpij już...

— Chcę się zobaczyć z tatą! — odparła z ewidentnym niezadowoleniem młoda Nelson.

Mama nigdy nie lubiła, gdy córka stawiała opór, zwłaszcza w kwestii snu. Zawsze uważała, że nocne rozmowy między nią a mężem są ważne, chociażby ze względu na ich małą ilość, a obecność Maddy na nogach zakłócała ich spokój. Grace rzadko rozmawiała z Jack'iem, a ich spotkania ograniczały się do przymusowych dni wolnych od pracy Jack'a i późnych wieczorów, kiedy Maddy już spała. Fakt, że Madison próbuje pokrzyżować ich plany, choć w rzeczywistości tak nie było, dołował ją, a nawet złościł. Posiadanie córki, której tata nie miał czasu nawet na krótką zabawę z nią, było trudne dla każdego z Nelsonów.

— Ojciec na pewno chciałby, żebyś teraz spała. Nie rób mu dodatkowych problemów — mówiąc to, Grace zgasiła światło i wyszła z pokoju córki, pozostawiając Maddy z własnymi myślami i nadzieją na lepsze jutro.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Rut Krzeminkowa 5 miesięcy temu
    Dobrze czytało mi się Twój rozdział. Chciałam się zrelaksować i się zrelaksowałam a to chyba dobry znak:) Nie dawaj się zniechęcić i pisz dalej

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania