Druga Rodzina Rozdział 3: Plan w toku!

— Wiedziałem, że mogę na ciebie liczyć — odparł z uśmiechem na twarzy Jake, odwracając się na dużym, czarnym, obrotowym fotelu. Jego strój, jako iż tej samej barwy, zlewał się z oparciem, a ciemnobrązowe, kręcone, przeplatane jaskrawozielonymi pasemkami włosy kontrastowały z bladą skórą mężczyzny. Jego piwne oczy spoglądały na Liama uważnym wzrokiem, w którym tkwiła nuta niepewności, jakby chwilowo rozważał, czy przed nim faktycznie stoi Liam. W rzeczywistości jednak Jake skrywał głębokie myśli, skupiając się na o wiele ważniejszym wątku. "Czemu tak właściwie poświęca swoją siostrę?" — zamyślił się. "Jeśli chciałby coś uzyskać, po prostu by uciekł. Musi chodzić o coś innego".

W pomieszczeniu panowała niezwykła jasność, emanująca z dużych lamp o zimnym, intensywnym świetle, które rozwiewało mrok w każdym zakamarku. Laboratorium Jake'a, ukryte głęboko pod ziemią, jawiło się jako przestrzeń, w której nowoczesność splatała się z tajemniczymi wynalazkami. Każdy kąt zdawał się pulsować energią innowacji.

Jake, daleki od bycia zwykłym człowiekiem, realizował w tym miejscu swój niezwykle złożony plan. Celem tego misternego procesu było osiągnięcie zemsty na żelaznym bohaterze – Iron Manie, którego od dawna nienawidził.

Historia sięgała kilku lat wstecz, gdy Jake, młody dwudziestolatek, odnalazł w blondynce o identycznym wieku – Jasmine swoją drugą połowę. Ich związek kwitł, aż do pewnego okropnego wydarzenia. W otoczeniu starcia członków organizacji HYDRA i Avengers, Iron Man cisnął pocisk ze swej metalowej ręki w stronę złoczyńców, przypadkowo trafiając Jasmine. Zginęła tragicznie, co wyryło się głęboko w duszy Jake'a, kreując obsesyjne pragnienie odwetu.

Opracowanie skomplikowanej strategii stało się dla Jake'a nieuchronnym etapem. Jego plan zakładał subtelne dostanie się do fundamentów drużyny, by następnie, gdy te "zawalą się" na Iron Mana, ten znalazł się w sytuacji bez wyjścia. To miało być stopniowe i perfidne usunięcie zagrożenia. Jednak nawet najbardziej zaawansowane projekty robotów nie były w stanie dorównać możliwościom metalowego pancerza Iron Mana. Jake potrzebował czegoś więcej niż tylko technologii.

Wtedy rozpoczęła się śledcza przygoda Jake'a w miejsca wyposażone w tajemnicze i magiczne zjawiska. Dążąc do odnalezienia dziecka o nadludzkich umiejętnościach, które stałoby się kluczowym elementem jego planu, śledził niewytłumaczalne wydarzenia w okolicy. Pewnego dnia napotkał Liama, dwunastoletniego chłopca, który bronił się przed mężczyzną z nożem. W pewnym momencie mężczyzna wbił nóż w brzuch chłopca i uciekł, nie pozostawiając po sobie nic poza krwią Liama na chodniku i samym zranionym.

Zabierając Liama do swojego tajnego laboratorium, Jake nie tylko znalazł to, czego szukał przez wiele tygodni, a nawet miesięcy, ale także narzędzie do spełnienia swojej krwawej wendetty. Od tego momentu Liam stał się integralną częścią złowrogiego planu, który miał zemścić się za utratę ukochanej Jasmine i skierować na Iron Mana potężne siły zemsty.

Po pewnym czasie Jake doszedł do wniosku, że zamiast podążać osobno — on jako specjalista od technologii, a Liam z umiejętnościami w dziedzinie magii — ich siły mogłyby stać się znacznie potężniejsze, gdyby i on sam posiadał magiczne zdolności. Zdecydował się więc zapytać Liama, czy nie zna kogoś o magicznych mocach. Jake, choć pełnił rolę mentora Liama, nie ukrywał, że darzy go sympatią, a w swoim sercu czuł, że nie chciał pozbawiać go magicznych mocy. Jednak gdy Jake zadał pytanie, Liam przyznał, że jedyną osobą, jaką zna z magicznymi zdolnościami, jest Madison – jego siostra.

Wiedział, że dziewczynka nie zdaje sobie sprawy ze swoich potężnych mocy, co sprawiało, że sytuacja stawała się jeszcze bardziej skomplikowana. Liam, sam mając do czynienia z magią, zdawał sobie sprawę, jak trudno jest zapanować nad tymi niezwykłymi umiejętnościami. Jednakże, jeśli on sam posiadał moc, to rodzice, którzy go wychowywali przez 10 lat, również musieli być uzdolnieni. Dlaczego jednak Madison nie miała świadomości swojego dziedzictwa? To pytanie kłębiło się w głowie Liama, rzucając nowe światło na tajemnice, jakie tkwiły w rodzinie Nelsonów. W miarę jak zagłębiał się w rozważania, zaczęło mu się klarować, że jeśli oni mieli moce, to musiały one być przekazane także Madison, jednak ona miała się o tym dopiero przekonać...

Teraz gdy wszystko układało się niemal perfekcyjnie, gdy Madison była w ich rękach, a Jake zbliżał się do posiadania niezwykłej mocy, wstrząsnął nim nagły nurt myśli. Chociaż mogło się wydawać, że to odstępstwo od przemyślanego planu, jedna myśl Jake'a zaczęła naruszać wyrafinowaną konstrukcję zemsty. "A gdyby tak..." — rozległo się cicho w jego umyśle, lecz reszta myśli wypłynęła z jego ust.

— Co gdybyśmy nie odbierali jej mocy?

Liam, lekko oburzony, spojrzał na Jake'a. "To ja prawie zemdlałem, wlatując przez to okno, a ten mi mówi, że mu się odwidziało?!" — myślał, choć z wielkim trudem ukrywając swoje zaskoczenie.

— Nie, słuchaj, młody. Możemy ją wykorzystać w ramach planu, lecz inaczej bez mocy będzie mniej użyteczna, a poza tym nie zamierzam marnować energii moich urządzeń na coś, co nie jest idealnym rozwiązaniem. Ale nie do tego zmierzam. Skoro ani magią, ani technologią nie dam rady zniszczyć Iron Mana, tak przynajmniej przypuszczam, mógłbym zawładnąć jego psychiką. Ma żelazny pancerz, ale jak każdy człowiek, na pewno umie kochać.

Pomieszczenie wypełniała gęsta atmosfera napięcia, które jakby zastygło w powietrzu, gdy Jake wstrzymał się na chwilę, by pozwolić swoim słowom opaść jak kamieniom na przemyślaną koncepcję. Laboratorium, wcześniej oświetlone zimnym światłem lamp, teraz zdawało się pulsować tajemnicą, którą zaklęły w nim wielkie decyzje. Niewielkie migotanie świateł nad urządzeniami technologicznymi sprawiało wrażenie, jakby samo pomieszczenie przyjęło rolę świadka kluczowych ustaleń.

W końcu wszystko kręciło się wokół skomplikowanego planu, a gdyby coś się nie udało, a ich machinacje zostałyby ujawnione, mogliby znaleźć się za kratkami. Spoglądając w przyszłość, każde zgrzytanie trybów maszyn, każde skierowane spojrzenie, miało znaczenie. Teraz liczył się nie tylko geniusz Jake'a, ale także determinacja każdego z nich. Plan musiał być doskonały, bowiem ich losy tkwiły w nim jak w nić, a jego świetność była jedynym gwarantem, że unikną niebezpieczeństwa, jakie może ich czekać.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania