Dwa Słowa
„Nie wystarczy pokochać, trzeba jeszcze umieć wziąć tę miłość w ręce i przenieść ją przez całe życie.”
~ Konstanty Ildefons Gałczyński
***
Stałam przed nią. Obleczona tylko w samą prawdę. Bez żadnych tiulowych kłamstw i złudzeń. Pięknych, ale fałszywych. Odkryłam całą siebie, zostałam naga, wystawiona na najmniejszy podmuch wiatru, który z łatwością stłukłby z trudem sklejone serce.
Byłyśmy tylko my.
Obie równie słabe.
***
– Co się stało? – zapytała, wchodząc do mojego pokoju i widząc zapłakaną mnie, pochylającą się nad wpół zniszczonym zeszytem. Nie odpowiedziałam. Ukryłam twarz w dłoniach, byleby nie zobaczyła łez. Za późno. Podeszła, usiadła obok i nic nie mówiąc, przytuliła. Wreszcie poczułam się bezpieczna, tak jak dawno temu, będąc w ramionach mamy, kiedy wywróciłam się na rowerze i stłukłam kolano. Ona tak samo delikatnie gładziła po plecach i głowie, bym poczuła się bezpieczna. Nawijała kosmyki rudych włosów na palec, próbując wywołać uśmiech. Nie było mi jednak do śmiechu.
– Kochanie, proszę, opowiedz, co się stało. – Odsunęła mnie delikatnie, ciągle trzymając za ramiona. Zobaczyła, że zielone oczy ciągle łzawią. Natychmiastowo wróciłam w jej ramiona. Zaczęła nucić jakąś melodię. Poczułam, że osuwam się gdzieś w otchłań. Zasnęłam.
***
Obudziłam się. Byłam przykryta kocem, a pod głową wyczułam miękką poduchę. Słyszałam czyjś cichy oddech. Spojrzałam na jego właścicielkę. Siedziała na starym fotelu, głowę opartą miała na ramieniu, a ręce, prawdopodobnie nieświadomie, ułożyła w coś na kształt serca. Półdługie,
brązowe włosy delikatnie omiotły smukłą, tak jak zresztą całe ciało, twarz. Pełne, malinowe usta były delikatnie otwarte. Wyglądała tak błogo, pogrążona w głębokim śnie. Złapałam za jej dłoń, przymykając oczy.
Byłyśmy razem.
Na wieczność.
***
– Kocham cię… – Usłyszałam bardzo cicho wypowiedziane, dwa magiczne słowa. – Chciałabym móc ci jakoś pomóc….
Zrobiło mi się okropnie przykro. Ona tak dużo wnosi do naszej miłości… ode mnie nigdy tego nie usłyszała. Bałam się wypowiedzieć te dwa słowa. Słowa, w których ukryte jest tak wiele przekazu, a zostają tak łatwo roztrwonione. Ścisnęłam mocniej jej dłoń. Chyba to zauważyła. Podniosła trzymany wcześniej na kolanach wzrok i wpatrując się we mnie, przygryzła wargę. Chciałam jej to powiedzieć… tak bardzo chciałam… ale nie mogłam. Te dwa słowa sprawiały, że momentalnie zaczynały mnie piec policzki.
Nie umiałam okazywać uczuć.
***
– Kochanie… dlaczego płakałaś? – zapytała, widząc, że nie mam zamiaru dzisiaj jej tego powiedzieć. Nie przeszkadzało jej to, wiedziała, że potrzebuję czasu. Ale ja tego nie wiedziałam. Że czas leczy rany?! Bzdura. Wielokrotnie się o tym przekonałam. Spojrzałam na naszyjnik, talizman, który przyniósł wiele szczęścia. Serduszko z zatopioną w środku paprocią oraz rumiankiem. Prezent na czternaste urodziny. Od niej.
Złapałam za wisiorek, próbując dodać sobie siły.
– Więc… – zaczęłam. – Nie wiem, kim jestem. Nigdy nie wiedziałam. Zawsze chciałam po prostu móc odetchnąć. Naprawdę nabrać sił. Ale nie mogłam. Dlaczego? Szczerze, nie wiem. Zaczęło się kilka lat temu. Wtedy cięłam się. Nie radziłam sobie. Byłam totalnie sama. Rodzice nigdy nie byli, kiedy ich najbardziej potrzebowałam. A bałam się o wszystkim powiedzieć przyjaciołom… bałam się, że mnie zbyją, wyśmieją, ewentualnie o wszystkim opowiedzą całemu światu. Dziś znalazłam pamiętnik z tamtego okresu. Zniszczyłam go. Nie chcę już o tym pamiętać. Gdybym tylko miała zdolność wymazywania pamięci… – Rozpłakałam się. Moja ukochana natychmiast przytuliła. Przy niej czułam się bezpiecznie. – Kocham cię… – powiedziałam, ocierając łzy.
– Ja ciebie też… – Złączyła nasze usta w pocałunku. Wybiła północ tej sylwestrowej nocy.
Komentarze (26)
*"Ona, tak samo delikatnie" - wydaje mi się, że bez przecinka
Tak szczerze to chyba najlepsze twoje opowiadanie i pod względem fabularnym i technicznym. Choć jakbym miał na coś narzekać, to na wyznanie bohaterki na koniec: takie dość łopatologiczne i nieco, nie wiem, zbyt patetyczne. Ogólnie to tekst mi się podoba: drobne sceny, ciekawa narracja, poetycka atmosfera. No i powiedzmy, że dobrze uchwycona miłość, choć bohaterki czytelnik poznaje co najwyżej połowicznie.
Pozdrawiam
Przepięknie dziękuję za bardzo miły komentarz, cieszy mnie, że się podoba
Również pozderki
Dziękuję bardzo za komentarz
– Kochanie, proszę, opowiedz, co się stało. – Odsunęła mnie delikatnie, ciągle trzymając za ramiona.''
– Co się stało? – zapytała, wchodząc do pokoju i widząc zapłakaną twarz, pochylającą się nad wpół zniszczonym zeszytem. Nie odpowiedziałam. Ukryłam twarz w dłoniach, byleby nie zobaczyła łez. Za późno. Podeszła, usiadła obok i nic nie mówiąc, przytuliła. Wreszcie poczułam się bezpieczna, tak jak dawno temu, będąc w ramionach mamy, kiedy wywróciłam się na rowerze i stłukłam kolano. Ona tak samo delikatnie gładziła po plecach i głowie, bym poczuła się bezpiecznie. Nawijała kosmyki rudych włosów na palec, próbując mnie rozbawić. Nie było mi jednak do śmiechu.
– Kochanie, proszę, opowiedz, co się stało. – Odsunięta delikatnie, ciągle trzymając w ramionach, zaglądała w oczy.
Ja bym tak poprawiła.
A warto, bo dobry tekst.
No i przyszedłem! :D
Opowiadanie mocne i bardzo dobre. Pokazuje, że czasem każdy z nas potrzebuje takiej drugiej osoby. Wyznanie bohaterki na końcu dość mocne, ale można byłoby się spodziewać, że różowo nie będzie. Naprawdę ładnie opisałaś miłość dwóch zakochanych osób i to jeszcze oczami jednej z bohaterek. Opisy emocji, jakie jej towarzyszą przy ukochanej świetne. Leci 5.
Pozdrawiam ciepło :)
Również pozdrawiam
ale to tym bardziej skłania do zastanowienia, ile jeszcze mogło nie zostać, wypowiedziane.
Metaforycznie, to jakby "cienki lód przeszłości" na owej "rzece życia" pozostał
i tak naprawdę nie wiadomo, czy się kiedyś roztopi całkowicie.
Mam czasami dziwne skojarzenia:)↔Pozdrawiam:)↔%
Dziękuję bardzo za komentarz, również pozdrawiam
Trudno znaleźć lub dostrzec zrozumienie po tak długim czasie jego braku.
Ale to nie ma znaczenia w świetle zrozumienia przez ukochaną osobę.
Bo tak naprawdę...
tylko to się liczy.
Pozdrawiam :)
Bardzo dziękuję za komentarz i mądre słowa, również pozdrawiam
Złapałam za jej dłoń, przymykając oczy." - bez "za", psuje klimat.
"Rodzice nigdy nie byli, kiedy ich najbardziej potrzebowałam. " - oj, niedobrze, niedobrze... Rodziców nigdy nie było...?
Jeszcze kilka zdań lekko niedopracowanych... ale niech tam!
"Wybiła północ tej sylwestrowej nocy." - gdybyś rozwinęła myśl ukrytą w zaimku "tej", stworzyłabyś zakończenie z przytupem.
Tekst dobry, niemalże poprawny interpunkcyjnie (w drugiej połowie jakby przecinki wyszły spod kontroli); warto zastanowić się nad zastąpieniem w kilku miejscach zaimków rzeczownikami (jej), co wraz z wyeliminowaniem zbyt obfitej ilości imiesłowów, odciążyłoby znacznie styl i nadało lekkości tekstowi. Duży plus za poruszenie tematu i podjętą próbę przekazania towarzyszących trudnemu związkowi emocji.
Mocne cztery.
Widać, że ćwiczysz, rozwijasz się :-)
Tematy to:
1. Mała wielka prośba.
2. Gdzie się podziały buty szewca?
Można pisać na dwa lub na jeden. Zaznaczamy, że tylko jeden wiersz wrzucamy do puli.
Piszemy do 06.05.2021 /północ/
Liczymy na Ciebie!!!
Wszystko znajdziesz tutaj: https://www.opowi.pl/konkursy/
A zasady konkursu tutaj: https://www.opowi.pl/profil/lbndrabble/
Jeśli nie zdążysz - przedlużymy!
Literkowa
Tematy to:
1 Strach
2 Miłość
Można pisać na dwa lub na jeden. Zaznaczamy, że tylko jeden wiersz wrzucamy do puli.
Piszemy do 08 maja 2021 /północ/
Liczymy na Ciebie!!!
Wszystko znajdziesz tutaj: https://www.opowi.pl/konkursy/
A zasady konkursu tutaj: https://www.opowi.pl/profil/literkowa-bitwa-na-rymy/opis
Jesli nie zdążysz - przedłużymy!
Literkowa
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania