Poprzednie częściDyptyk o nieśmiertelności

Dyptyk o zamieraniu

Irygatyk

 

przelać się przez świat, przeciec na wskroś!

— krople tuszu strzyknięte z pióra na naboje

rozchodzą się, kłaczą, wirują w wodzie.

niebieska wełna wrasta w przezroczystą.

 

nie dać się zwieść złudnemu wrażeniu

że zostawi się tu cośkolwiek, ani tym bardziej

- zabierze stąd (taaa! do głębszej pustki, niż

tu jest? bez żartów!).

 

trzeba być sprężystym, przeciskać się

między lekko uchylonymi drzwiami do kuchni

(od lat nikt tam nie zaglądał,

jedzenie utleniło się, nawet poczciwą

pleśń rozwiał gęsty, nieco ospały wiatr;

z komponentów, jakie się uchowały

można co najwyżej upiec ciasto żwirowe,

zrobić tort z badyli i eternitu).

 

hedonizm? raczej kompletna, jakże urocza

destrukcja. wyrywanie zakładek z terminarzy.

śmiech z tych, którym wydaje się, że

jeśli wystarczająco długo będą pozostawać

nieruchomo w jednej pozycji

— ich twarz będzie jak rozgrzana znakownica

odbije się w powietrzu, wypali się

na jego powierzchni

i zostaną. choćby w takiej formie.

jako półcienie.

 

wygładzanie świata: myśl o jego bezsensie.

porządkowanie kształtów: linie proste

nakładające się na horyzont. całe pudła

kanciastych znaków.

piękna i dojrzała pewność, że ma się skrzydła,

potrafi się latać. to nic, że wyłącznie w dół.

 

Hapaksant

 

impresyjka napisana podczas pobytu. ale nie tam.

 

wiecie, jak wyglądam od środka? w sensie:

w głębi duszy, w której istnienie nie wierzę

bo od dwa tysiące pierwszego jestem ateistą?

 

depresyjka, kurz w kształcie człowieka

siedzący przy stole, z nosem w papierzyskach.

patrzę na tę postać imaginacyjną.

z gęby — pospolity gnój! zaraz — co on robi?

 

próbuje coś stworzyć. krople oleistego potu

występują na czoło. błaźni się z każdym słowem,

to oczywiste. wygląda teraz jak typowy wsiur,

Bolek Stichaniet, ewentualnie:

patoyoutuber kierowany prostacką

chęcią zarobku za wszelką cenę,

potrzebą zaistnienia. ale — z czym do ludzi?

 

jeszcze bardziej się ubydlić ? żaden problem.

— proszę: kolejna zwrotka.

 

bociany, pochylone, człapią dostojnie za bronami,

pod płotem leży maska

starego ursusa "sześćdziesiątki"

wygląda jak odcięty, koński łeb.

ślepe reflektory patrzą w niezaorane niebo.

 

i coś kwitnie raz w życiu, przez moment

o — już zwiędło. zakończył się nieudany

eksperyment. pozostały półtony. półtusze.

kilogramy surowych wersów.

 

...no, tak to mniej więcej wygląda.

sielanka, kwiatki wyrastające na pryzmie obornika.

karlenie.

 

no, dosyć tych spowieści.

teraz trzeba umyć pryszcze, pieprzyki i zakola

przejechać wodą z mydłem po skórze

pod którą rozrastają się tanie tribale.

otrząchnąć się. zabić zapach. obiecać sobie

że więcej się tam nie zajrzy. no, przynajmniej

nie w tym roku.

Następne częściDyptyk miłosny

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • JamCi 28.04.2021
    Jutro przyjdę. Na bank.
  • Florian Konrad 28.04.2021
    okej., Bądź. Skomentuj, proszę. czekam.
  • JamCi 28.04.2021
    Florian Konrad będę, na bank bedę. Dzisiaj już ledwo zipię, ale bedę jak zipnę mocniej.
  • Wrotycz 29.04.2021
    Od tytułu po finały... rozczarowanie, wszystkim, w tym samym sobą. Dlaczego? Bo wszystko przemija, ciekawe czy największe tuzy literatury oprą się czasowi, czy za marne 20 tys. lat ktoś będzie pamiętał o Homerze, Szekspirze, czy Nabokovie, bo że o Mickiewiczu to już na bank nie.
    SENS czegokolwiek musi mieć umocowanie w Wieczności? Musi kwitnąć nieskończenie?
    Skoro jest coś, nicości zgodnie z logiką nie ma. Pustka może być wyłącznie lokalna.
    Przejścia są ledwo rozpoznane, mam na myśli styk fizyki cząstek z prawami makroświata, ale już prawie wiemy, jak energia zamienia się w materię. A odwrotnie... od dawna przecież. Prawdopodobnie grawitacja możliwa jest dzięki oddziaływaniu ciemnej materii, której istnienie ledwo zakładamy.
    Zadziwiasz swoją pewnością, że poza biologią trwania nie ma nic.
    Zanim powstały wielkie religie i skupione wokół nich filozofie już 30 tys. lat temu jakiś neandertalczyk w jaskini położył bukiet polnych kwiatków obok wtedy jeszcze nie szkieletu. A później nekropolie, świątynie z drzew i kamienia. Wiara.
    Zbiorowe w czasie omamienie? A może intuicja, coś ulotnego, bezdowodowego, co jednak sprawdza się choćby w wyborze odpowiedzi na pytanie testu, nie wiemy skąd wskazanie, ale okazuje się, że było słuszne.
    Szkiełko i oko... no weź przestań. A skąd hipotezy do badań?
    A i nie dziękuj za powyższe słowa, to ja dziękuję za wzbudzenie chęci ich napisania.
    Świetny dyptyk, 5!
  • Florian Konrad 29.04.2021
    aż mi serce na moment zamarło, jak przeczytałem: "Od tytułu po finały... rozczarowanie". Jejju :D nie strasz Florka :D Dziękuję za czytanie, wnikliwą analizę i tak obszerny komentarz!
  • Grain 29.04.2021
    Może za dużo, ale podoba się
  • Grain 29.04.2021
    Tak już piszesz nakładasz na dużą przyczepę, jakby innej nie było i wykorzystujesz całą przestrzeń załadunkową. Karton w karton, byle nie robić pustych przebiegów. Wg mnie za mało kondensacji. Ot kolejny wykres żelazo węgiel, albo para woda, byle bez wodolejstwa.
    Ale spoko jeszcze nikt nikomu na linii autor czytelnik nie dogodził. Chyba, że to laurka od wnuków.
  • Florian Konrad 29.04.2021
    Dziękuję. nie da się dogodzić literacko, wizualnie, ani muzycznie, wszystkim. Więc niech się nikt nawet nie stara i zwyczajnie robi swoje
  • JamCi 29.04.2021
    Ano jestem i znowu nieprzytomna przylazłam.
    Dla mnie takie... Przymierzanie się. Do życia, śmierci, świata, siebie. Robienie min do lustra i mówienie do niego "spadaj, nie ten raz, nie zachwyca".
    Nie powiedzieć sobie nawet przypadkiem dobrego sowa, bo to takie ckliwe. I co z tego?
    Takie mie rzeczy łażą po łebku durnowatym.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania