Poprzednie częściDzieje Ismell cz.1 Zwiastun

Dzieje Ismell cz.4 Księga

- "To było przed narodzinami czasu- Ismell zaczęła cicho czytać. Nagle zrobiło się ciemniej a pochodnia w dłoni Asha zaświeciła mocniejszym blaskiem. Wydawało się, że biblioteka również słuchał tej historii - Ziemia była tylko suchą skorupą, pokrytą kurzem i pyłem. Jedynie Księżyc wędrował samotnie przez nieboskłon, rozrzucając wszędzie gwiazdy, ponieważ inne planety brzydziły się zbliżać do tego , jak zwykły mawiać ; " wraku". Nawet Słońce nie świeciło tak jasno na Ziemię, ponieważ nie wierzyło, że spłodzi jakiekolwiek istnienie. Patrzył więc Księżyc z wysoka na tę pustkę, jednocześnie sypiąc na nią garstkę swego pyłu w nadziei, że dzięki temu Ziemia stanie się atrakcyjniejsza. Jednak mijało wiele świtów i zmierzchów a ona dalej pozostawała martwa. I tak by było przez wiele wieków, gdyby nie Mgła.

- Nie rozumiem - przerwał Ash- Jak to jest możliwe, że planety i gwiazdy potrafiły odczuwać coś takiego jak wstręt?

Ism westchnęła cicho. Nie miała siły tłumaczyć mu tego, jak się powinno interpretować księgi.

- " Mgła istniała od początku wszechświata - kontynuowała czytanie Ismell, mając przed oczami obraz miliardów gwiazd- nie zbadane były jej ścieżki. Ubrana w szare szaty, przemierzała galaktyki, zostawiając w każdej z nich cząstkę siebie. Była matką wszystkiego i niczego.

Księżyc zobaczył ją, jak podczas zmierzchu zrywała gwiazdy z powłoki Ziemii. Wściekły chcial zejść z nieba, żeby ją ukarać, ale wtedy stała się rzecz najmniej oczekiwana. Pusta przestrzeń, przedzielającą planetę na pół, wniknęła w niego, w ten sposób zapładniając samą siebie. I tak powstało Powietrze. Było delikatne i lekkie, ale nie panowało wystarczająco nad swoją wewnętrzną siłą. Zmęczone swoim bytem, chciało uciec w kosmos, ale nie dało rady. Wściekłe wywołało taką zamieć, że kometa lodu lecąca nieopodal uderzyła z ogromną siłą w glebę. Z pęknięcia zaczęła cieknąć czerwona , gęsta i gorąca ciecz - ogień.

- Narodziny żywiołów - wyszeptał cicho Ash. Ism przytaknęła. Jednak czy na pewno tylko ich narodziny?

- " Ogień był zupełnie inny niż Powietrze. Najbardziej umiłował sobie spokój i samotność, jednak nie umiał zignorować trawiącego go gniewu. Gniewał się na gwiazdy, że za jasno świecą, na Księżyc, że przygląda się mu i milczy a najbardziej na kometę, że bez celu tkwi w glebie. Nie zauważył przez to, że lód z komety topnieje, pod wpływem jego nerwistych płomieni. W ten właśnie sposób, na świat przyszła Woda. Mądra i nieokiełznana, zachwycała wszystko dookoła. Lśniła niczym tysiące diamentów i służyła dobrą radą. Dzięki niej zaistniała Ziemia - zielona i bujna , z bukietem kolorowych kwiatów we włosach. Z szerokim uśmiechem na twarzy, odwiedzała każdy zakątek planety, zaludniając ją kwiatami i drzewami. Sama Mgła, widząc jej dobroć i starania, nazwała ją imieniem Gaja, czyli Ziemia. Cała czwórka została okrzyknięta, również przez nią, panami tej planety i nakazała im czuwać nad nią i troszczyć się o każde żywe istnienie. Połączyli się więc, tworząc góry, morza,lasy a w miarę jak rosła och miłość, powstawały coraz to piękniejsze życia aż w końcu - człowiek. To w niego przelali swoją wiedzę i umiejętności. Przygarnęli do swojego królestwa i ofiarowali mu je w dowód uznania i wierności. Znajdowało się w centrum planety, żeby każde z żywiołów miało go blisko przy sobie. Spisali wtedy pierwszy kodeks mówiący, że to człowiek jest wszystkim a wszystko człowiekiem".

Ismell skończyła czytać. Lekki dreszcz przebiegł jej po karku. Zaczynała wszystko rozumieć.

- Co to oznacza?- zapytał cicho Ash, widząc jej nieobecne spojrzenie.

- To oznacza- powiedziała, dumnie patrząc mu w oczy - że czeka nas Wielka Rada.

Lekkie uczucie strachu wypełniło jej serce. Strachu przed nieznanym.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Alesta 29.06.2017
    Uwielbiam takie klimaty. Podoba mi się to jak napisałas o powstaniu żywiołów. Jestem z ciebie dumna.
  • Miło z twojej strony :3

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania