Guślarz -1

Noc zapadała powoli, na widnokręgu budziły się gwiazdy, a Wales z każdą minutą zdecydowanie zastępował swojego brata Swarożyca. Niedaleko lasu, w którym wędrował pustelnik paliły się światła, tam był cel jego dzisiejszej podróży. Ognie zdradzały o hucznej zabawie, a okrzyki bawiących się mieszkańców dochodziły daleko pod południową ścianę sosnowego lasu. Nasz wędrowny szedł powoli, każdy krok był przemyślany, gdyż łatwo o zgubę w takim miejscu, „licho nie śpi” powtarzał sobie pod nosem, zaciskając w ręku stary amulet wyryty z kamienia. Talizman, który ze sobą nosił, wzorem przypominał słońce, które daje życie nam prostym ludziom, nie pamiętał skąd go dostał i od kiedy nosi na swojej szyi, ale powierzał mu wiele razy swój los. Słońce całkowicie zniknęła za horyzontem, a gwar z wioski tym bardziej zachęcał do przyśpieszenia kroku, tajemniczy mężczyzna stawiał stopy szybciej od momentu, gdy wyszedł z gęstwiny. W końcu pojawił się pod bramą wioski i zapukał potężnie cztery razy, tak jak to miał w zwyczaju, potem odszedł na metr i milcząc czekał na zaproszenie.

-Co tutaj robisz chłopie? –wyjrzał za palisady wartownik i próbował oświetlić twarz wędrowca za pomocą pochodni. –Nie słyszysz, że wesele mamy? –cały czas wychylał się zza muru i podsuwał płomień tak blisko jak tylko mógł -Odpowiadaj chyżo, ktoś ty?

-Jestem Javlek –rozłożył ręce a wartownik aż zadygotał ze strachu- Pustelnika się boisz chłopcze? –Mężczyzna zdjął kaptur i zbliżył się do pochodni, pokazując swoje doświadczone przez czas rysy twarzy. Jasnoniebieskie oczy jakby dusiły w sobie tajemnicze wody, a gdzieniegdzie już szare włosy nachodziły na czoło w nieładzie.

-Nie boje się –powiedział to z tak małym przekonaniem, że nie przekonałby nawet siebie –Po coś tutaj przywędrował pustelniku? –pomimo zjadającego go strachu dalej zadawał pytania.

-Wędruje z daleka –odpowiedział -podróż mnie znużyła i potrzebuje miejsca w którym mógłbym odpocząć. –dodał i zakrył głowę czarnym kapturem.

-Czekaj no! –Wartownik odłożył pochodnie na miejsce i zniknął za szeregiem naostrzonych pali. Javlek czekał nieruchomo cały ten czas, aż nad jego głową pokazały się dwie postacie, jedna już mu znana, wartownika i druga, człowieka o sędziwym wieku i tak samo dorodnym brzuchu, którego nie wstydził się pokazywać stojąc z nagim torsem.

-Gadaj zaraz po coś przyszedł –starzec z zachrypniętym głosem gładził się po długiej gęstej brodzie, czekając na jak najszybszą odpowiedź.

-Mówiłem już, jestem Javlek, wędrowiec, który szuka gościny –zmęczony już staniem pod bramą pustelnik zrobił to co sam uznawał za ostateczne –jestem guślarzem –na te słowo obaj mężczyźni na murze podskoczyli i za chwile pokazali się w wewnątrz bramy.

-Wybacz nam panie tą niepewności, ale wiesz jakie dziwy chodzą po zachodzie słońca –kłaniał się w pół i szukał przebaczenia mężczyzna przodujący w wiosce –Na bogi, gdybym wiedział, że taki gość nas nawiedził od razu bym otworzył, przecież to błogosławieństwo w taką noc –dodał.

-Nie będę tutaj długo gościł, zjem, prześpię się i wyjadę o brzasku –wyjaśnił pustelnik, wchodząc do środka muru.

-Dobrze, będzie tak jak sobie życzycie. –pokiwał beznamiętnie głową i zaprowadził guślarza do ogniska.

Ogromne palenisko stało w samym centrum wioski, otoczone przez rzędy stołów bogato zdobionych w jadło i dzbany żytniego piwa, krzesła na których mieli przesiadywać mieszkańcy byli z rzadka używane. Wesoła muzyka zapraszała wszystkich do tańca i tak jak nakazywano wszyscy tańczyli dookoła młodej pary. Swaćba miała się w najlepsze, dlatego też, żaden z tańczących nie zauważył tak niecodziennego gościa. Javlek przyglądał się całej zabawie z końca stołu, siedział już samotnie, na początku wódz wioski chciał dotrzymać mu towarzystwa, jednak rozmowa kompletnie się nie kleiła. To nie pierwsze wesele, które widzi pustelnik, ale jego uwagę przykuwała para tańcząca w środku. Umięśniony młodzian o blond włosach i pokaźnego wzrostu tańczył z trupio bladą, szczupłą dziewką, panna od razu wydała się podejrzana i tylko czekać, aż podejdzie do stołu. „Cóż to za zjawa…” Guślarz powtarzał to w zdanie, starając się zapełnić lukę w głowie nazwą jaką mogła nosić ów demonica zanim wdarła się w ciało młodej dziewczyny. Nagle grajki przestały uderzać w bębny i dmuchać w piszczałki, które tak męczyły ucho siedzącego samotnie gościa, zastąpił je krzyk mężczyzny, który trzymał na rękach swoją żonę.

-Dziękujmy bogom za uzdrowienie mojej ukochanej! –Podskakiwał z dziewczyną na rękach i wynosił ją ponad swoją głowę, a ludzie klaskali i wychwalali bogów wraz z nim –Odtąd moje życie powierzam Radochnie, proszę was bogi o długie życie u jej boku. –dziewczyna śmiała się radosnym głosem ale jej uśmiech był ponury, jak ponure mogą być wieczorne burze.

Weźcie moje dary

Nie są to talary

Choć to tylko dania

Wysłuchajcie me błagania

Przodkowie dawnych lat

Ześlijcie paproci kwiat

Ludzie powtarzali tę modlitwę do czasu, aż do głosu doszła koścista panna i wymierzyła swoje słowa do guślarza, „Skąd ona o mnie wie? Przecież była zajęta tańcami” pomyślał i czekał na podejrzaną Radochne.

-Niech to zrobi nasz gość –roześmiana dziewczyna patrzyła się wprost przez tłum na pustelnika –Przecież jego czary pozwalają rozmawiać mu z duchami –zeszła na ziemię z rąk ukochanego i podbiegłą do pustelnika –Choć za mną panie, śwaćba w towarzystwie szeptuna to największe błogosławieństwo. –Javlek przyglądał się ponurej twarzy dziewczyny i dostrzegł oczy, szare i zamglone, prawie puste napełniające jego serce niepokojem.

-Nie sposób mi odmówić takiej pięknej dziewczynie –wstał a w jego głowie zapełniło się puste miejsce, miał to czego szukał, widział przed sobą tę której obawiał się podczas snu. –Cóż mam zrobić moje dziecko? –Przyjaźnie dopytał się zamiarów panny młodej.

-Wystawisz modły do przodków tej wioski, nakłonisz ich do rozmowy i poprosisz o stróżowanie nade mną i mym ukochanym. –Pogładziła swego kochanka po policzku i ucałowała najczulej jak tylko mogła.

-Zrobię to co w mojej mocy ale będę potrzebował twej pomocy –Guślarz złapał ją za rękę a ona kiwnęła głową na znak zgody i oboje podeszli pod wielkie ognisko, ogniki tańczyły wraz z podmuchem letniego wiatru i uciekały wysoko do czubków chat, gdzie zaraz znikały wyczerpane swoim lotem.

Wicher ciepły

Pełnia dzisiaj

Głos rozległy

Ducha zwabia

Ku zaskoczeniu wszystkich zgromadzonych wieśniaków, Javlek pociągnął rękę Rodochny tak mocno, że wtrącił ją wprost do płomieni, demoniczny pisk wydobył się z jej ust i wyjawiła się jej tajemnica. Spopielone ciało wypuściło z siebie małą paskudną zjawę, która przypominała z oczu młodą dziewczynę w której Guślarz zauważył demona. Zjawa pokracznie poruszała się na swoich długich jak patyk nogach i nienaturalnie długich ramionach sięgających do ziemi, wystraszeni ludzie oddalili się od ogniska, pozostał jedynie guślarz wraz z podszywającym się pod ciało kobiety demonem. Zmora wyskoczyła w kierunku Szeptuna, jednak ten przewidział atak i odskoczył, a następnie rzucił w plecy potwora gliniany dzban, w którym zapieczętował zjawę. „Musiała tak zapomnieć się w tańcu, że nie zauważyła pełni księżyca dzięki, której mogłem dostrzec jej prawdziwe oblicze” z grymasem niedowierzania trzymał dzban mocno wtulony do ciała. Ludzie przez chwilę nie mogli uwierzyć w jakim obrządku brali udział, ale w końcu dotarło do nich, że panna młoda była zmorą i to co się stało, stać się musiało. Zrozpaczony młodzian, po utracie swojej ukochanej postradał zmysły i wskoczył za nią w ognisko, Guślarz starał się mu pomóc, jednak jego miłość okazała się większa. Ludzie po tym zdarzeniu, nieprzychylnie przyglądali się pustelnikowi, który odwiedził ich wioskę, na szczęście nigdy więcej go nie widzieli, ale historia o jego czynach na pewno do nich wróci.

Następne częściGuślarz -prolog Guślarz -2

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Akwus 18.01.2016
    Więc po raz kolejny przypomnę - pisarzowi płaci się za pomysł, za to coś co powinna posiadać historia i to nam dałeś. Masz jednocześnie masę błędów gramatycznych i stylistycznych, które wypunktują Ci lepsi ode mnie. Ja przyczepię się do kilku nielogiczności, które mnie szczególnie rażą i sprawiają, że nie czyta się tego tekstu lekko:

    - czemu niby strażnik wzdryga się na widok starca rozkładającego ręce? opis wcześniej ni później nie daje nam nawet szczątkowego wyjaśnienia. Guślarz roztacza jakąś aurę? Lokalni z natury boją się pustelników?

    - no właśnie PUSTELNIKÓW - czyli raczej odludków, a nie wędrownych guślarzy :)

    -"–wyjaśnił pustelnik, wchodząc do środka muru." - środka czego?

    - "...Ludzie powtarzali tę modlitwę do czasu, aż do głosu doszła koścista panna i wymierzyła swoje słowa do guślarza, „Skąd ona o mnie wie? Przecież była zajęta tańcami” pomyślał i czekał na podejrzaną Radochne. -Niech to zrobi nasz gość –roześmiana dziewczyna patrzyła się wprost przez tłum na pustelnika..." - przerywasz modlitwę zapowiedzią słów Radochny, które po tym nie następują, a zamiast tego wchodzisz w umysł Guślarza. Ten się zastanawia, opisujesz jak CZEKA na nią i dopiero padają jej słowa. Ufam, że widzisz już nielogiczność ciągu zdarzeń :)

    - "-Zrobię to co w mojej mocy ale będę potrzebował twej pomocy –Guślarz złapał ją za rękę a ona kiwnęła głową na znak zgody i oboje podeszli pod wielkie ognisko, ogniki tańczyły wraz z podmuchem letniego wiatru i uciekały wysoko do czubków chat, gdzie zaraz znikały wyczerpane swoim lotem." - jedna postać, jeden akapit, nie łącz dwóch punktów widzenia w jednej linii dialogowej.

    - Javlek wpycha dziewczynę w ogień - nikt nie reaguje - demon wyskakuje ze SPOPIELONEGO ciała, czyli chwilę to trwało - nadal nikt nie pyta Guślarza o co chodzi :)

    - "Zmora wyskoczyła w kierunku Szeptuna, jednak ten przewidział atak i odskoczył, a następnie rzucił w plecy potwora gliniany dzban, w którym zapieczętował zjawę." - rzucony gliniany dzban pochłania zjawę, po czym spokojnie wraca w ramiona Szeptuna?

    - Ludzie przez chwilę nie mogli uwierzyć co się działo, ale jak juz ta chwila minęła to zrozumieli i spokojnie nadal nie zadali ani jednego pytania, bo przecież sprawa oczywista.

    - Młodzian ocknął się jako jedyny i postradał w tym samym momencie zmysły?

    - Właśnie spaliły się żywcem dwie osoby, wiec wieśniacy patrzą na sprawcę zamieszania nieprzychylnie :) Ma chłop szczęście, że nie spodzierają z grymasem :)


    Ogólnie początek dużo lepszy niż zakończenie, które sprawiało wrażenie, jak byś się spieszył, czy też miał limit znaków.

    Dla przeciwwagi podam jednak perełkę, nie wiem na ile świadomie zastosowaną:
    "-Nie sposób mi odmówić takiej pięknej dziewczynie –wstał a w jego głowie zapełniło się puste miejsce, miał to czego szukał, widział przed sobą tę której obawiał się podczas snu. –Cóż mam zrobić moje dziecko? –Przyjaźnie dopytał się zamiarów panny młodej."

    Udało Ci się stworzyć dialog z podtekstem, czyli bohaterowie co innego mówią, co innego myślą. Jest to jeden z elementów konstrukcyjnych dobrego dialogu - TAK BARDZO RZADKO OBECNY na OPOWI :D

    Pisz dalej, a ja będę dalej czytał i marudził :) Bardzo uważanie przyjrzyj się też wyjaśnieniom do błędów, jakie najpewniej wypunktuje Ci Rasia, Elena, lub jakaś inna dobra duszyczka :D
  • DanMit 18.01.2016
    Spodziewałem się tak celnego komentarza prost w moje błędy, wybaczcie mi ... tekst napisane w 30 minut i czekałem tylko na to jak pomysł spodoba się czytelnikom... Jeżeli tylko pozwolisz, usunę go i poprawię ale będzie dłuższy a z tego powodu rzadziej czytany na opowi :/
  • Akwus 18.01.2016
    Nic nie kasuj :)
  • DanMit 18.01.2016
    Dobrze, poczekam na porady "dobrych duszyczek" a potem zastosuje się do każdej z nich ( o ile będę uważaj za słuszne :3 ) A co do końcówki.. to miałeś rację z limitem znaków, chciałem do szybko zakończyć, tak samo jak zacząłem :)
  • Akwus 18.01.2016
    Zostaw jak jest, to cenny przypadek warsztatowy dla kolejnych osób :) Nawet jak wyedytujesz, to moje komentarze będą niejasne. Zostaw to co jest i pisz kolejną część mając po prostu w głowie co napisałem :)

    Nie da się inaczej nauczyć pisać niż właśnie pisząc :D Na poprawianiu niewiele zyskujesz, najważniejsza jest pierwsza wersja. Za korektę płaci się redaktorowi, Ty już swoje zrobiłeś i czekam na kolejną część!
  • DanMit 18.01.2016
    ojej .. dziękuje :) zobaczysz ją jeszcze dzisiaj :) Z powodu choroby mam sporo wolnego czasu i nie zamierzam odpoczywać od pisania ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania