Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Hovorka 4
Wczoraj podjęta decyzja że od po wyjeździe nie jem słodyczy zaobfitowała w dzisiejsze słodycze, albo może stało się to całkiem mimo. Wchłaniam słodycze niczym powódź niczym tsunami niczym mrówkojad, jeden liz i leci w tysiącach, nie ma wielu, nie ma ograniczeń. I na to jeszcze kinderkę bo kto mi, co mi powie: nie jedz? No proszę. Mi tu to pod nos podstawiają, podtykają. Nic nie mówią że nie mogę, a jak słyszą że po wyjeździe, to niee, to jeedz, bieerz, i baw się.
Znajduję poszukuję miejsce dla gpt w moim życiu. Mówię mu co chcę pisać, jaki mam pomysł, co chcę żeby przytrafiło się Brandonowi i Lamarowi; co chcę żeby się rozwinęło w co i dlaczego. Chat odpisuje. Produkuje się. Odpowiada tonami sieczki, a ja tylko mowie: to nie, to też nie, to w ogóle bez sensu, mówię, takich rzeczy robić nie będę! I on produkuje się dalej, szuka nowych opcji, odmawia szukania w sposób w jaki sam nawet zaproponował, i gdy już wypluje z siebie coś, co mi się może nawet spodobać, ja wpadam w melancholiczne tony i uczucia pałające we mnie jasnym żarem gasną, bo zdaję sobie teraz sprawę że ten niemyślący nieistniejący bez prądu automat bez nośnika nadaje głębi postaciom jakiej ja, autystyk, zupełnie nie widzę nawet. Albo nie chcę widzieć. Nie chcę robić z Brandona pana Wielkiego Mistrza Gry czy Kontrolera sytuacji. Nie chcę żeby Lamar wielce przeżywał swoje rozterki, nie! Chcę żeby przemiana nastąpiła szybko i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki: Brandon hipnotyzuje Lamara zaklęciem i raz na zawsze zmienia w nim coś tam i w Lamarze dana myśl już więcej po prostu nie powstaje. Lamar staje się zombie, któremu Brandon obciąga, bo nagle wyzwolony z okowów przymusu odczuwa pragnienie czucia jego chuja w ustach, co nie zdarzyło mu się nigdy wcześniej. I piszę to i sam w to nie wierzę że z przypadku crossdressujący, drobny facet, raz zakłada szpilki i kieckę i robi się na bóstwo przy swojej dziewczynie dla jaj i nie ma żadnej absolutnie ANI JEDNEJ porno-myśli — a potem zamknięty w aucie i w domku z niebezpiecznym typem, od razu myśli tylko o tym i kiedy niebezpieczeństwo mija, on skacze na głowę ku jego pale ustami naprzód.
Każdy pomyśli: autor coś projektuje, pewnie sam by tak chciał. A jakże!
I pytam Chata, mówię: napisz mi to tak, żeby kończyło się romansem Lamara z Huckiem. Żeby oni byli razem, żeby rodzice Lamara byli zadowoleni, nie bez uwag, i ja potem siedzę w pracy i trawię to i myślę, że jestem tak daleko do przodu myślami, tak wybiegam w dygresje, a potem siadam do edycji rozdziału czwartego gdzie Lamar na życzenie Brandona wylizuje mu dupę i pcha do środka palce i język, bo Brandon nagle czuje się odepchnięty na bok sam przez siebie, gdy umawia spotkanie Lamara z Huckiem żeby wrócili do siebie i już zawsze byli razem, więc postanawia nie marno tego wieczoru i chce żeby Lamar przygotował mu dupę na jego fiuta dokładnie tak samo, jak ów zrobiłby gdyby miał kontrolę nad sytuacją i zrobił z Brandona swoją dziwkę, a kiedy dildo wielkości fiuta Lamara wchodzi pięknie i płynnie mu w dupę, bezboleśnie, Brandon jęczy i znowu sięga mu do kutasa, ale widzi ile czasu minęło, jawnie penia i każe Lamarowi isc się umyć i spać.
Całkowicie normalna interakcja między dwoma mężczyznami. Jeden zahipnotyzowany, drugi… w sumie chuj wie czego chce.
I idzie spać, rano w czwartym rozdziale budzi się rano świeżutki i pachnący i postanawia odświeżyć się, odpierdolić jak kurwa na święto dupczenia i nie wiedzieć po jaki chuj obudzić tego drugiego który leży tam jak lalka Ken, i opierdala mu gałę. A potem hipnotyzuje go dalej.
I czat mi tu proponuje głębie, emocje, emocjonalne, psychologiczne zagrywki, pomysły na rozszerzenia, opcje drugiego i trzeciego dna, motywy przeobrażeń postaci… a ja tu siedzę, mam erekcję, piszę — i czuję się płytki, niegodzien stanąć w szranki z bogatym w didaskalia i w ogóle opisy scen botem, który nauczył się tego, czytając miliardy dobrych i lepszych i tych chujowych również pornoli w necie, i teraz pokazuje mi swoją wyższość w zakresie drobnostek na które czytelnik zwraca uwagę. A ja mam autyzm, nie zwracam. Dla mnie to nie istnieje. Dla mnie ludzie tylko mówią. Zawieszeni w przestrzeni. Nieruchomi, chyba że akurat się ruchają albo komuś obciągają. Albo gadają o tym.
Piszę pornografię, ale nie jestem moim pisaniem. Tak sobie to tłumaczę, bo jakież mi pozostało wyjście?
Komentarze (6)
Ale erekcja jest...
Ciekawie wciąż
Jak pamiętam to Ty brylujesz w takich popirdolo-dziwacznolo tekstach, widzę, że mamy tu kolejną próbkę twojego geniuszu😉
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania