Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Jeden strzał, jeden trup - Prolog
14 kwietnia, 11:23
Amerykański niszczyciel marynarki wojennej krążył po Morzu Żółtym od kilku dni. Dwa potężne statki obserwowały Koreę Północną, w obawie przed wystrzeleniem w ramach testów bomby nuklearnej. Każdy marynarz był gotowy do ataku i zestrzelenia rakiet.
Kapitan Thomas Feddrick idąc przez wąskie korytarze statku, nucił w głowie tekst jednej z ulubionych piosenek. Chciał odpocząć od głośnych rozmów żołnierzy, śmiechów, rozkazów... ale nie mógł. Wypłynął z kraju wiedząc, co go czeka. To nie była pierwsza jego misja, znał tą pracę od podszewki.
Nacisnął zardzewiałą klamkę od stalowych drzwi i wyszedł na zewnątrz. Poczuł silny powiew wiatru i chłód. Starając nie myśleć o dziesiejszej pogodzie, ruszył po schodach na drugą stronę niszczyciela. Tam przy burcie stał wysoki, siwy już człowiek. Był szeroki w barach, a jego szyja była ledwo widoczna. Oczywiste więc było, że w dzieciństwie podnosił ciężary. Gdy zauważył zbliżającego się Feddricka, wyrzucił do wody papierosa i obrócił się w jego kierunku.
— Chciał pan ze mną rozmawiać. — przypomniał Feddrick, stając na baczność.
— Spocznij, żołnierzu. — zlustrował dokładnie ubranego w mundur kapitana. Był średniego wzrostu brunetem. Na jego twarzy widniała kilkucentymetrowa blizna, świadcząca o zasługsch w boju. — Dziś rano zostaliśmy poinformowani o tych ćwiczeniach bomb nuklearnych. Korea nie ugnie się naszym groźbom i najprawdopodobniej w przeciągu dwóch dni będziemy musieli zestrzelić rakiety. Dostaliśmy już rozkazy od generała z kraju. Dziś pod wieczór zbierzech ludzi i przedstawisz plan. Zajmiecie się zestrzeleniem rakiet. Ja i moi żołnierze ostrzelimy poligon, z którego wystrzelą atomy.
— Co z drugim niszczycielem?
— Załoga Burza 2 dostała już rozkazy. W nocy zmieni kierunek i zaatakuje poligon z drugiej strony. Jeśli Korea odpowie ogniem, z kraju zostaną wysłane samoloty i piechota. Zacznie się ostry konflikt.
— Mamy prze-je-ba-ne. — stwierdził krótko kapitan.
— Idź już coś zjeść. Muszę skontaktować się z Białym Domem.
Obaj marynarze na pięcie odwrócili się i obok siebie zmierzyli w kierunku podwójnych, grubych drzwi. Kiedy dochodzili do celu, Feddrick odwrócił odruchowo głowę. Ujrzał jasne, oślepiające światło. Najpierw zawróciło mu się w głowie, do takiego stopnia że stracił równowagę i upadł na zimną poręcz. Potem wzrok na świetle skupiła już cała załoga. Długa, gruba rakieta wystrzeliła z poligonu.
— Wszyscy do dział! Napierdalać! — zdążył krzyknąć major.
Komentarze (5)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania