Jeden strzał, jeden trup - Rozdział II
15 kwietnia, godzina 10:50
Czarny służbowy Citroen zatrzymał się pod bramą Ministerstwa Obrony Narodowej. Z tylniego siedzenia wysiadł wysoki, bardzo umięśniony mężczyzna w czarnej marynarce i białej koszuli. Z łysą głową wyglądał jak Hitman. Podszedł do budki obok wielkiej bramy i pokazał jakąś kartę ochroniarzom. Po chwili wrócił do samochody, który po umożliwieniu wjechał na posesję budynku. Z miejsca dla pasażera wysiadł ostrzyżony na krótko mężczyzna w ciemnozielonym mundurze wojskowym. Generał Leszek Surawski przybył na spotkanie z Andrzejem Dudą i Antonim Macierewiczem, umówionym na godzinę jedenastą. Wraz z osobistym ochroniarzem zmierzył do głównego wejścia. W środku wbiegł po schodach na pierwsze piętro i skręcił korytarzem w lewo. Zatrzymał się przy umówionych drzwiach. Ochroniarz tu został, kiedy szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego wszedł do środka. Na powitanie mocno uścisnął dłonie dwóm ważnym politykom.
— Jesteśmy wszyscy. — Zauważył z uśmiechem prezydent Andrzej Duda — Zebraliśmy się, aby omówić ze szczegółami prośbę o wsparcie Amerykanów w prawdopodobnej wojnie w Korei Północnej. Oddaję głos ministrowi obrony narodowej.
— Więc serdecznie witam. Przechodząc od razu do prirorytetów, dostaliśmy od Donalda Trumpa list z prośbą o pomoc i wsparcie w wojnie z Koreią. Jako, że jesteśmy od lat sojusznikiem Stanów Zjednoczonych, przemyślałem sprawę i uważam że nasz kraj powinien zainterweniować. Niestety Stany będą wspierać też Chińczycy, ale to nie będzie myślę stwarzało problemów. — przemówił minister.
— Również myślę, że powinniśmy wesprzeć Amerykanów. Jakie siły proponujecie?
— Moim zdaniem powinniśmy wysłać... pięć samolotów bojowych i piechotę. Amerykanie mają czołgi, więc brygada zmechanizowana mogłaby pomagać w misjach związanych z czołgami. Powinniśmy wysłać piechotę do wspierania na lądzie naszych kompanów. Myślę, że na początek dwa tysiące żołnierzy z różnych jednostek byłoby dobrym wyjściem. — Głos zabrał po raz pierwszy Leszek Surawski — Potrzebne będą też siły specjalne. Kilka kilkuosobowych oddziałów z 1 Pułku Specjalnego jest świeżo po szkoleniu. Mogliby zapewnić pomoc w takich zadaniach jak szturmy na ważne miejsca i tym podobne. Proponuję też wysłać dwa pięcioosobowe drużyny komandosów AGATu. Chłopaki są dobrzy w dywersjach na tyłach wroga. Jeżeli Prezydent zgodzi się, to taki rozkład sił przynajmniej na początek wydaje mi się słuszny.
— Nie widzę przeciwskazań. Generale, niech pan poinformuje poszczególne jednostki o możliwym wylocie. Termin jeszcze ustalimy.
Wybieranie jednostek mieli za sobą. Teraz ustalić terminy, dokładne oddziały i wszystko będzie dobrze... Przynajmniej taką mieli nadzieję...
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania