jestem AutoRen

mijam tę panią i "cześć" bez słowa

dzień dobry i do widzenia

podchodzę do szamba wącham przez chwilę

umieram i już mnie tu nie ma

wnet wstaję odchodzę siadam na schodach

żałośnie wyję pod drzwiami

ktoś mi otwiera lecz jestem na smyczy

próbuję ją przegryźć zębami

ze łzami w oczach z tej irytacji

do krwi me paznokcie obgryzam

nerwica grzybica zrób mi badania

bo to mi na pewno się przyda

chcę umrzeć i żyć chcę więc zabij mnie kiedyś

choć nawet nie wiem kim jesteś

krzycz na mnie i uderz bij w rytm tej pieśni

to może pozwolę ci częściej

a potem już sama jak zasnę to siedzę

w wielkiej kłębiącej się czerni

łamię swe palce i z wielkim bólem

"hej kapitanie daj ster mi"

nie umiem używać go palce mnie bolą

ale tak trzymam uparcie

czasami mam dość już dobijam do wyspy

"załoga, no, spierdalajcie"

i na pokładzie tym sama ze sobą

ręcznik zaciskam na szyi

lecz mi wyrwali z rąk go skurwiele

ci którzy wiernie wrócili

mówię im czasem tam pokazując

"tu leży gdzieś moja trumna"

ja ich wyganiam lecz nie słuchają

się pchają na księżyc Saturna

chcę list napisać żaden miłosny

zwykły bo tylko o śmierci

ach zamknąć już się normalny temat

i wy nie jesteście zbyt święci

od dworca do dworca z piórem notesem

z worami też pod oczami

chodzę i piszę piszę coś auto-

a po co? po nic i na nic

Następne częściJestem przykrym zobowiązaniem

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 10

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (19)

  • korekta 03.09.2016
    Nie wiem jak inni, ale moje myśli (drogowskazem jest oczywiście tytuł) brały pod uwagę auto, czyli samochód. Łeee...:-))
  • O-Ren Ishii 03.09.2016
    Kurczę, wiedziałam, że tak będzie. Cóż, może jestem autem.
  • Violet 03.09.2016
    No i nie wiem, czytam i myślę, czy to skarga czy wołanie...do myślenia dane. 4
  • O-Ren Ishii 03.09.2016
    Skarga czy wołanie, czy jeszcze coś innego, czy to ważne? Dziękuję.
  • Violet 03.09.2016
    O-Ren Ishii Jako czytelnik szukam tego czegoś, w tekstach publikujących autorów. Tutaj takie moje przemyślenie może niepotrzebnie napisane.
  • O-Ren Ishii 03.09.2016
    Violet rozumiem.
  • Ritha 03.09.2016
    A ja chyba rozumiem... wszystko. I fragment:
    "..żałośnie wyję pod drzwiami
    ktoś mi otwiera lecz jestem na smyczy
    próbuję ją przegryźć zębami
    ze łzami w oczach z tej irytacji..." - tam tkwi sedno problemu. Kc. 5.
  • O-Ren Ishii 03.09.2016
    Kc mocno, mocno. Dziękuję. Ufam, że rozumiesz.
  • Kraszax 03.09.2016
    Mnie się to podoba, pokręcone jak kobiety. Tytuł skojarzyłam z autopilotem. Sprzeczność słów super dopasowana. 5 :)
  • O-Ren Ishii 03.09.2016
    Bardzo dziękuję!
  • Nuncjusz 03.09.2016
    jestem autoRem własnej kupki nieszczęścia
  • O-Ren Ishii 03.09.2016
    A niekoniecznie
  • Raxberry 03.09.2016
    Pokłony dla O-Ren Ishii, jej twórczości i tego niesamowitego wiersza.
  • O-Ren Ishii 03.09.2016
    O matko, dziękuję bardzo, baaaardzo.
  • KarolaKorman 03.09.2016
    Miałam wrażenie, że podmiot utknął gdzieś, skąd chciałby wrócić do rzeczywistości, ale nie bardzo może, 5 :)
  • O-Ren Ishii 03.09.2016
    Być może tak jest, dziękuję ;)
  • Niemampojecia96 23.09.2016
    Ren, tak dopiero to ujrzałam i oniemiałam, myślałam sobie butnie, że to chyba o mnie, oczywiście nie, no ale; podzielam emocje, i ah, to wszystko takie przepiękne w mych oczach, jak zawsze Twoje obrazki.

    ''chcę umrzeć i żyć chcę więc zabij mnie kiedyś
    choć nawet nie wiem kim jesteś
    krzycz na mnie i uderz bij w rytm tej pieśni
    to może pozwolę ci częściej''

    *.*

    Nie wiem, nie pamiętam kiedy coś ostatnio uczciwie kupiłam, co przebijało kwotę z 5 ziko, ale jak coś wydasz, to kupię uczciwie : D.
  • O-Ren Ishii 23.09.2016
    To chyba jest jakieś obrzydliwie przepiękne, nawet nie wiem.

    To mój ulubiony fragment, jakoś tak masochistycznie, tak strzałem w twarz moją.

    Nie wiem czy wydam, czy chcę. Cholera, ja Ci podpiszę na pierwszej stronie jak tak i wyślę pocztą, albo osobiście dam.
  • Niemampojecia96 23.09.2016
    O-Ren Ishii, widzisz, mój ulubiony także.

    ''Nie wiem czy wydam, czy chcę.'' - ja dziś tak samo mniej więcej, chociaż kiedyś sądziłam, że no, już czas najwyższy wydać moją ekstra powieść.
    Dziś strasznie dziękuję losowi, że na całe szczęście nikt jej nie uznał za ekstra, bo, chryste, nie była ekstra i pewnie za x czasu wszystko, co wydaje mi się teraz w miarę też wyda mi się nieekstra, toteż wciąż mam w wyobraźni, że się po pół roku będę zwijać ze wstydu nad swoim wporzo niewporzo dziełem.

    Na całe szczęście ten problem i tak gdzieś odpada, bo co ja sobie chceniechce to sobie chceniechce, ale i mnie by nie chcieli wydać, więc. No.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania