Poprzednie częściKolekcjoner Dusz - Cz.1

Kolekcjoner Dusz - Cz.3

Obudził mnie śpiew ptaków oraz otaczające mnie ciepło.

Otworzyłem oczy i momentalnie podskoczyłem przerażony.

Miałem teraz osiem nóg i dodatkowe dwie ręce – choć te były mniejsze – miały dwa łokcie – i tylko pięć palców – w porównaniu do sześciu które nadal zdobiły moją pierwszą parę rąk.

Oprócz tego – ziemia na wysepce była wypalona, a wielka wierzba – wysuszona.

Całe moje ciało błyszczało i buchało parą.

Zabrakło mi słów.

Zmutowałem przez noc?

Ale czemu, do jasnej cholery, czemu?

 

Może to dla tego że tyle pożarłem poprzedniego dnia, może moje ciało chciało wykorzystać jakość nadmiar zgromadzonej energii? Nie miałem szczerze pojęcia. Miałem jednak nadzieję że to nie naturalny stan rozwoju mojego ciała. Że po każdym śnie wyrasta mi kolejna para członków.

Na razie postanowiłem powstrzymać się od spania, by nie sprawdzać tej teorii.

Szybkie oględziny wskazały jedno.

Urosłem.

Teraz miałem już wzrost dorosłego mężczyzny, oraz szerokość ponad dwóch metrów.

Mój odwłok również zmutował – był znacznie większy i miał teraz płytki, które mogłem otwierać za pomocą woli, pod każdą płytką ukazywała się mała komora. Była pusta i szczerze nie miałem pojęcia do czego miałaby służyć. Mój odwłok to rozgrzany reaktor, więc miejsce na zimne piwo odpada.

Moje ciało było również mocniej opancerzone, siła również wzrosła, ale minimalnie.

Możliwe że jak większość owadów przeszedłem z poczwarki do dorosłego osobnika, albo coś w tym stylu – nigdy nie byłem dobry z biologii.

Postanowiłem coś zjeść i się schłodzić – woda otaczającą moją wyspę zapewniło jedno i drugie. Nim słońce wzeszło, schłodziłem moje ciało oraz zapewniłem sobie dość rozbudowany posiłek, z kilku ryb, małży, raków i większych kamieni.

Zrozumiałem przy posiłku kolejną rzecz. Nie czułem głodu – a potrzebę pochłaniania. Całkiem logiczne przez fakt że moje ciało działa na reaktorze – a reaktor potrzebuje paliwa, co doprowadziło do kolejnego pytania: jakie paliwo jest najbardziej wydajne?

Postanowiłem że będę to sprawdzał w najbliższym czasie, zmieniając dzień po dniu dietę.

Dziś jednak postanowiłem się tym nie przejmować i ruszyć na wycieczkę po lesie. Przeczesać okolice, spróbować znaleźć ślady jakieś rozumnej istoty, może nawet innego członka mego gatunku. Małe wytłumaczenie od „starszego brata” byłoby mimo widziane.

Ruszyłem więc przez las w poszukiwaniu jakichkolwiek odpowiedzi.

Powiem zupełnie szczerze że dodatkowa para nóg okazała się naprawdę użyteczna. Ciężar mojego ciała był równo rozłożony dzięki czemu zbytnio się nie męczyłem.

Kiedy byłem jeszcze człowiekiem miałem astmę – teraz – po raz pierwszy w obu żywotach, mogłem biec jak szalony, bez zadyszki.

Ironia, tracąc życie i człowieczeństwo – zyskałem to czego za człowieka nie posiadałem.

 

Z fascynacją obserwowałem ten nowy świat.

Wielkie jaszczurki, wyglądające jak dinozaury, ważki wielkości orłów, sześcionożne dziki i wiele innych. Rogate, kopytne, z zębami, pazurami, piórami i paszczami. W jamach, jaskiniach, dziuplach i legowiskach. Ilość zwierząt była imponująca. Ich zachowanie również.

Nawet największe i najgroźniej wyglądające drapieżniki mnie nie atakowały, schodziły mi z drogi lub groziły warknięciem lub dwoma.

Cóż, nie miałem zamiaru sprawdzać czy tym razem po śmierci się gdzieś odrodzę – więc również unikałem jakichkolwiek starć.

Grubo po południu, kiedy nadal, ku własnemu zaskoczeniu, nie poczułem zmęczenia, znalazłem to czego szukałem.

Drogę

 

No dobra. „Droga” to trochę duże słowo. Była to ubita ścieżka leśna.

Nic nadzwyczajnego jeśli mam być szczery, ale nadal – DROGA.

A skoro jest droga – ktoś musi jej używać!

Zacząłem się rozglądać za jakimiś pozostałościami po działalności ludzkiej.

Szybko je znalazłem.

Resztki pociętego drwa i miejsce gdzie było rozpalone ognisko. Wyglądało na to że drewno pocięto siekierą. Niby mały szczegół – ale cieszyłem się że są tu istoty które potrafią używać narzędzi i je wytwarzać.

Wizja tego że mógłbym być jedyną rozumną istotą w tym świecie szczerze mnie przerażała.

Co zrobiłem dalej?

Ruszyłem drogą – nasłuchując – a nóż, widelec coś znajdę – może wioskę, albo tawernę – ludzi, innymi słowy – cywilizację.

Nie musiałem długo czekać.

Po kilkunastu minutach usłyszałem daleki kobiecy krzyk. Krzyk najpewniej ludzki.

Co zrobiłem?

To co każde ośmionożne pająko-podobne monstrum zrobiłoby na moim miejscu.

- Pobiegłem w kierunku krzyku.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (11)

  • kalaallisut 17.09.2018
    Przelotnie wpadłam, bo padam jak mucha 1,2,3 przeczytałam.
    Lepiej by było z tego zrobić jedno krótkie opowiadanie w klimacie niż serię. Ale to tak moim skromnym zdaniem.
    Bo na samych opisach, wiem że je lubisz, ale nie pociągniesz serii, chyba,że tak jak wspomniałam jedno krótkie opowiadanie z zaskoczeniem na końcu. Pozdrawiam serdecznie
  • kalaallisut 17.09.2018
    Lub ....seria ale już coś dodaj pikantnego, wprowadź dynamizm.
    Co do strumienia widziałam - czytałam w znakomitym wydaniu dzięki właśnie dynamizmie, gdzie narrator brzydko mówiąc zapierdzielał równi z narracją, ale nie wszystko do wszystkiego pasuje i nie do każdego.
    Będę zaglądać wprowadź cis fajnego jak ma być seria musi czymś wciągać na nowo czymś innym zaskakiwać.
  • kalaallisut 17.09.2018
    Narazie 5 ale tylko za fantazje :)
  • kalaallisut 17.09.2018
    To miały być komentarze pod 2. Co do 3 dobrze, że coś zaczyna się dziać więc dawaj odrazu 4, nie lubię jeść zupy małą łyżeczką.
  • Kapelusznik 18.09.2018
    kalaallisut
    Dam. Właśnie wróciłem z pracy. Napiszę i dodam.
    2 teksty na 24 godziny więc, odczekam trochę
    Pozdrawiam
    Kapelusznik
  • kalaallisut 18.09.2018
    Drobnostka:
    "ale nada – DROGA."
    Hmmm teraz zaczynam się zastanawiać czy będzie jakieś metaforyczne znaczenie lasu, jak u Dantego.
    Plus za humor na końcu, wplataj więcej.
  • Kapelusznik 18.09.2018
    Dzięki - testuje jak ludzie co odbierają.
    Teraz wiem jak pisać tą serię
  • Kapelusznik 18.09.2018
    Nowa część już jest
    Byłbym szczęśliwy gdybyś miała ochotę spojrzeć
    Pozdrawiam
    Kapelusznik
  • Justyska 22.09.2018
    "Moje ciało było również mocniej opancerzone, siła również wzrosła, ale minimalnie."dwa razy również. Powtarzasz też często "teraz miałem". Oba daj sobie.
    No ciekawe co to za krzyk :)
  • Tanaris 06.10.2018
    Metafizyczny świat, doznania, chyba coś w tym jest. Na końcu ta droga. Zobaczymy, co się wydarzy dalej, bo końcówka zaciekawiła. :D Opisy bardzo fajne, ale tak jak ktoś napisał wyżej, warto dodać odrobinę dynamizm. Aczkolwiek to twój tekst, zrobisz jak chcesz. Odrobinę brakuje mi potwierdzenia na tle jego zmian, domysły swoją drogą, że się jest silnym itp. Mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi. :D
  • Clariosis 18.07.2020
    Naprawdę podoba mi się sposób narracji tego opowiadania. Z jednej strony mamy opisy pięknej przyrody i bohatera, który w nowej formie jest iście upiorny, a jednak sposób w jaki podchodzi do własnego położenia sprawia, że czytelnik zamiast czuć napięcie, jest coraz bardziej zaintrygowany naturą. Czy to świat pośmiertny, a może nasz bohater odrodził się po prostu w innej rzeczywistości? Zobaczę, czy na te pytania uzyskam odpowiedź. Zakończenie też mi się podoba, no ciekawe co takiego spotka - jeżeli coś ludzkiego, a nie takiego jak on, intryguje mnie jaka będzie reakcja na jego widok. ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania