Korespondent
Drogi Boże,
Minęło już wystarczająco dużo czasu, abym mógł znowu z tobą rozmawiać. Piszę do Ciebie tych kilka słów, następnym razem napiszę więcej. Na początek pozdrawiam Cię gorąco i pytam co u Ciebie? Z pewnością dobrze, u Ciebie zawsze jest dobrze. Lepiej niż u tych wszystkich, za których cierpienie Cię obwiniałem. Może tak było mi wygodniej? Wierzyć, że to przez Ciebie na świecie jest tyle zła, ale nie oszukujmy się. To ludzie ludziom zgotowali ten los i ty nie masz z tym nic wspólnego.
Wciąż nie jestem pewny, czy to ty nas stworzyłeś, czy to my stworzyliśmy Ciebie, ale chcę żebyś mnie lepiej poznał. Nie chcę stać się nieproszonym gościem. Teraz, gdy już wiem, że niebawem powinniśmy się spotkać, znowu zacząłem się nad tym zastanawiać, czy kiedykolwiek się spotkamy. Jestem dzielny, przyjmuję moje cierpienie z dumą, wiem, że miałem dobre życie. Człowiekowi chce się żyć, dopiero gdy zaczyna umierać. Już raz mnie nie było na tym świecie i w sumie nie wspominam tego okresu źle. Dlaczego, więc teraz tak się obawiam? W tym życiu zostało jeszcze tyle do zrobienia, daj mi proszę więcej czasu. Współczuję tym wszystkim, którzy obudzą się za późno. Życie jest kruche, ulotne, jedyne - wszyscy o tym wiedzą, a mimo to dobrowolnie nie wykorzystują go maksymalnie.
Mam umysł pełen wspomnień, ale jeszcze więcej miejsca na nowe wspomnienia. Gdybym tylko mógł dostać jeszcze więcej dni. Wczoraj była u mnie babcia, ta to dopiero ma cały arsenał wspomnień - zazdroszczę jej go. Trochę ją teraz przypominam, oboje wyglądamy, jakbyśmy wisieli nad grobem. Oboje ścigamy się ze śmiercią w wyścigu o życie. Tylko, że ona jest długodystansowcem, ja okazałem się sprinterem.
Na dzisiaj już kończę. Przyznam, że nie mogę doczekać się już naszego spotkania, jednak naprawdę mogę jeszcze poczekać.
Komentarze (8)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania