Kryształ nadziei cz.21
Na niebie pojawiało się już słońce, muskając ziemie swymi promieniami. Wszyscy stali jak zaczarowani. Wszyscy tylko nie Lili, która podeszła do Nadziei.
- Moja droga, już dziś będziesz ślubować. Temu któremu obiecałaś.
- Ty chyba nie rozmawiałaś z Gromem.
- A jeżeli tak to co? Nastanie świt on przybędzie, a Jan no cóż.
W tym momencie Jan podbiegł do swojej ukochanej. Już miał ją przytulić, lecz nagle upadł na ziemie. To Lili wbiła mu sztylet w plecy, który przebił mu serce. Jan wyszeptał jeszcze półgłosem.
- Nadziejo moja kochana. Ty podarowałaś mi najpiękniejsze dni. Myślałem, że też mnie kochasz.
- Bo tak jest. Kocham cię. Ale nie mów tak jak byś się żegna.
- Bo ja czuje, że odchodzę. Kocham cię.
I po tych słowach wyzionął ducha. Niebo pociemniało i zaczął padać deszcz. Ciemność opanowała świat. Było tylko słychać krzyk Kuby.
- Lili jak mogłaś! To mój brat!
- Poprawka to był twój brat. A ja jestem czarownicą!
Po tych słowach rzuciła czar na Kubę, który zasnął. A sama zaś wyciągnęła kwiat paproci. Chcę serca, chcę kryształu gwiazdy. I skierowała kwiat na Nadzieje. Lecz jej matka odepchnęła ją na bok. I czar trafił ją. Kobieta upadła, zaczęła mienić się wszystkimi kolorami. Z nieba dało się słyszeć krzyk. I została zabrana przez wiatry na nieboskłon. Został tylko mały kryształ. Lili była szczęśliwa. Pochyliła się po kryształ. A niebo dalej krzyczało.
- Nadziejo, siostro! Dalej zrób to.
- Haha. I co, kto wygrał.
Lecz Nadzieja wzięła zamach i przebiła jej serce.
- A ty niewdzięcznico. Co zrobiłaś.
I rozpadła się na kawałki. Błonie wyglądały jak pobojowisko. Nie miała już nic. Nagle z jej kieszeni wypadła róża, która zmieniła się w księcia Leska.
Komentarze (5)
5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania