LBnP 48 - Trzeciego dnia nie wydarzy się nic. I przyjdzie czwarty
- Jeden, dwa, trzy... osiem, dziewięć... - Dasza głośno liczy przelatujące nad głową samoloty. Tną niebo na nierówne plastry. - To niesprawiedliwe! - mówi Dasza kiedy tata wygania ją do piwnicy, a sam zostaje na górze. Tam na dole trwa nigdy niekończąca się noc. Nie pozwala zapiać kogutom, nie obowiązują jej pory roku, tym bardziej dni tygodnia. O godzinach przypomina zaś głód, a rozedrgane płomienie świec potęgują wrażenie tłoku, wyciągając nieodkryte jeszcze cienie zza pochylonych pleców i innych krzywizn jak chociażby ręka zgięta w łokciu czy przyniesiony ze dworu kociołek z kaszą.
Dasza rzadko wychodzi z piwnicy. Nie wolno jej, ale widziała i wie, że pod każdym rozciągniętym na ulicy kocem ktoś śpi i nie można go dobudzić. Myślała, że może to przez te skrępowane na plecach ręce i nawet chciała je rozwiązać, ale supły były solidnie zaciągnięte i ani drgnęły pod jej drobnymi palcami. Do tego mama na nią nakrzyczała, wskazują głową na niebo po którym znowu sunęły srebrne ostrza, a przecież to nie wina Daszy. Dasza nie dotyka noża, ale gdyby już to zrobiła, to przecież pocięłaby niebo tak żeby starczyło plastrów na wszystkie rany. Te w ziemi i te w ścianach przez które wdziera się do pomieszczeń kwietniowy chłód.
Dasza siedzi grzecznie na swoim miejscu. Na lewo od wejścia i zaraz koło mamy. Ziemia dudni i drży. Ktoś płacze, a babcia bez przerwy powtarza, że przyszedł koniec świata. Dziewczynka rezolutnie stwierdza, że nikogo obcego ani w piwnicy ani na podwórku dziś nie widziała i z dziecięcym uporem dopytuje o przybysza, ale jakoś nikt nie odpowiada. Sasza by odpowiedział. On wszystko wie i zna dużo słów, które na pewno coś znaczą, ale jeszcze nie dla Daszy. Tyle, że Saszka gdzieś przepadł i nie można się go dowołać, do tego ciocia Luba zdjęła z podłogi najlepszy dywan i zakopała go za domem. Miejsce oznaczyła drewnianym krzyżykiem i teraz chodzi tam płakać co jest zupełnie bez sensu, bo skoro był dla niej taki ważny, to po co go tam schowała i czemu nie może wyjąć z powrotem? Sasza by jej przecież pomógł. Wytłumaczył co i jak. Tylko gdzie on jest?
Dasza zasypia i śni się jej burza od której w piwnicy robi się jasno i ciepło. Ucieszona klaszcze w dłonie, bo nogi ma dziś zbyt ciężkie żeby skakać z radości. Z rozjarzonej plamy wychodzi Saszka. Składa się właściwie wyłącznie z głowy. Reszta to nieskładna plątanina rur, blach, kabli i szmat z której na pierwszy plan wybijają się wyrwa w klatce piersiowej, nieudolnie zakryta ciocinym dywanem, przewieszony przez wystającą kość karabin i plasterek nieba skwierczący w tym nagłym upale niczym słonina na patelni w kuchni dwupokojowego mieszkania we Lwowie. Dasza czuje jak topnieje w niej strach i głód, jak rozpływa się ból przychodzący od stóp, których nie potrafi znaleźć. Saszki też jest coraz mniej. Jego mowa staje się niewyraźna. Nienaturalnie rozciąga słowa, a sylaby skapują z jego ust jak wosk ze świecy. Prosto na nieistniejący już blat dawno skreślonego stołu. W nicość z której przychodzi się tu tylko na chwilę by zaraz zniknąć. Na zawsze. Pod ruinami własnych ciał. Duszami domów spalonych żywcem.
Komentarze (13)
Literkowa
Dzięki!
Temat niestety taki, ale poetycko napisałaś. Chociażby np:
''to przecież pocięłaby niebo tak żeby starczyło plastrów na wszystkie rany''.
''plasterek nieba skwierczący w tym nagłym upale niczym słonina na patelni''
''a sylaby skapują z jego ust jak wosk ze świecy''.
Mnie się podoba↔Pozdrawiam:)↔%
Odpozdrawiam:)
Niezły tekst.
https://www.opowi.pl/forum/literkowa-bitwa-na-proze-glosowanie-w935/
Do Bitwy zgłoszono sześć opowiadań.
Autorzy czytają i pozostawiają komentarze i nagradzają według zasady: 3 - 2 - 1 plus uzasadnienie; dlaczego?
Głosowanie potrwa do 08 maja /poniedziałek/ godz. 23:59
Literkowa pozdrawia i życzy przyjemnej lektury.
Udany tekst.
Dzięki za tekst. O sprawach emocjonalnie nadciśnieniowych należy tak właśnie mówić: językiem oczyszczonym z patosu. Przez co fabuła zyskuje moc. A gdy do tego uczynić narratorem dziecko (razem z jego naiwnością), obraz wojny jest doskonały.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania