Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
LBnP - Dokąd?
Czterdziesty siódmy rok lotu transportowca Hesperos. Sześćdziesiąt tysięcy dusz śpi w kriokomorach, zagrzebane w aluminium i azocie. Czas płynie tu inaczej. Dla obudzonych - cholernie wolno. W kuchni technicznej sekcji południowej śmierdzi.
Nie tym standardowym tłuszczem z recyklingu, który używają od dekad, tylko czymś... spalonym. Metaliczny zapach wgryza się w nos, a dym z frytury snuje się po suficie jak obłok gniewu.
- No ja pierdolę, Coda, mówiłem ci, że jak będziesz wrzucał mrożonki o temperaturze mniejszej niż -64, to ci jebnie.
- To nie ja, Aperon, to system. System sam reguluje temperaturę.
- System? - Aperon splunął do kratki wentylacyjnej. - System ma w dupie, czy smażone będzie na złoto, czy czarno. System działa tylko, jak mu się chce. Dlatego masz tego pilnować, po to tu jesteś.
- Działa jak my wszyscy...
Coda stuknął obudowę frytownicy.
Wyświetlacz błysnął czerwonym: ERROR 442: BRAK OLEJU.
Olej jest. Po prostu kolejne chujostwo się zepsuło, jak wszystko tutaj.
- Jak długo to trwa? - Coda zerka na zegar.
- Czterdzieści siedem lat - mówi Aperon, dodając po chwili:
- I jeszcze dwadzieścia trzy, jeśli nam się nic nie rozpierdoli.
- Myślisz, że na dole ktoś pamięta, że my tu w ogóle jesteśmy?
- Myślę, że pamiętają. Bo muszą coś do mordy wsadzić.
Chwila ciszy. Z wentylacji słychać oddech statku, jednostajny, chłodny, i niepokojąco spokojny.
Ktoś w kantynie się śmieje - może technicy z działu kriogenicznego. Mają swoje żarty o tym, że jak umrzesz na służbie, to cię wrzucą do komory i oznaczą jako „eksperymentalny ładunek”.
Coda odpala nową porcję tłuszczu, uzupełnia filtr, zaciąga się papierosem.
Dym szluga miesza się z dymem frytury.
- Wiesz co, Aperon? - mówi cicho. - Czasem mam wrażenie, że oni nas tu trzymają tylko po to, żebyśmy się nie nudzili, zanim zdechniemy.
- Nie „czasem”. Zawsze. Tak zawsze było. I będzie tak zawsze.
- A ci tam, w kriokomorach... przecież oni dostaną nową planetę. Nowe życie. A my?
- My jesteśmy tylko tłuszczem, chłopie. Do momentu, aż się przepalimy. Wtedy będą mogli zlać nas w kanał i zastąpić nowym, świeżym.
Aperon huknął młotkiem w panel frytury, a ta po chwili znowu zaczęła syczeć. Tym razem równomiernie. Poczekał chwilę w ciszy, popatrzył, czy zatrybi. Panel mignął, zrestartował się, po czym wyświetlił komunikat: SYSTEM STABILNY. Skinął głową w kierunku Cody po czym wciągnął nosem zapach smażonych ziemniaków.
- Coda, a wiesz że frytki wzięły się z biedy? Podobno belgijscy rybacy w XVIII wieku, kiedy przyszedł okres bezrybia, wpadli na pomysł smażenia ziemniaków na głębokim tłuszczu.
- Aha. A co to znaczy "belgijscy"?
- Chuj, już nieważne...
Zamilkł na chwilę.
- Kurwa jego mać... - mówi w końcu, z ciężkim westchnieniem. - Mamy 2732 rok, a ludzie nadal wpierdalają te jebane frytki.
Komentarze (27)
Pewnie nie przypierdalałbym się do dywizów, ale skoro potrafisz zrobić pauzę:
/się śmieje — może technicy/ – to nie jest wporzo.
To jest świetny wtręt. Uświadamia, że historia jest pamiętana rzadko i przez nielicznych.
Dzięki że to wychwyciłeś 💪
Też uważam, że to co robi tutaj najlepszą robotę to pomysł. Jest bardzo ciekawy, a to, że potem naprawdę fajnie i płynnie go poprowadziłeś, sprawiło, że czyta się tekst z przyjemnością.
Czarny humor i (tutaj nawiąże do naszej rozmowy o brzydkich słowach xD) przekleństwa pomagły zbudować odpowiednią atmosferę.
Aperon ( Aperol, Aperitif)
Coda ( Cod - dorsz)
Nie czuję się pewnie w tym, tym bardziej cieszy mnie to, że całkiem nieźle została ta praca odebrana.
Heh, no coś przyziemnego chciałem tu wrzucić, w tą międzyplanetarną otoczkę. A zobacz, klną jak szewce ( Szewc bez butów chodzi. A kucharz głodny xD) a nawet tabaki nie mają. Lamusy xD
Dzięki za poświęcenie chwili 💪
Coraz to chyba taki dzieciak jeszcze, nie?
Nie ma za co, fajnie poczytać coś ciekawego :)
Gorączka nie pomaga xD
Herbatka, rosół! Kocyk, wypocić te badziewie.
Tak, Coda jest małolatem, ledwo po dwudziestce, pomocnik. Aperon jest starszy, 66 lat ma, blisko końca drogi zawodowej. Widać?
Da się poczuć, że Aperon jest o wiele bardziej doświadczony przez życie.
Ojej, współczuję... Kurczę, chyba mnie zaraziłaś, bo też coś zaczynam się źle czuć xD
(w niektórych linijkach, masz aż trzy ''–'', które warto przesunąć w inne miejsca)
I dziękuję za podpowiedź, poprawione 🙂
(Kaśka nie napisała nic - agitatorka w pustkie - poza tematem) .
Łapie się klimat, trochę przykre, że ludzkość jest jakby mentalnie monotonna - kwestia smaku i rytuałów powiązanych - może.
Chciałem taką duszność stworzyć, trochę jak w uniwersum Scotta.
Ogólnie pokazać kontrast pomiędzy tym, co ludzkość potrafi stworzyć, osiągnąć, do czego jako gatunek możemy dojść, a tym, jak małostkowy nasz gatunek zostaje tam w środku, mentalnie.
Loty w kosmos, i bum. Musi być ta pierdolona, smażona pyra (symbol prostoty).
Zawsze.
Tylko tutaj bez kosmitów, za to z nutą melancholii - swoją drogą, nie przyszło mi dotąd do głowy, że w przypadku takiego lotu z założenia nie wszystkim byłoby dane dotrzeć na miejsce i doświadczyć nowego życia - a to bardzo realistyczna koncepcja...
Krótkie, celne, podoba mi się :))
"Tak niewielu, dla wielu", widzę te hasła propagandowe. Bo ludzie, jako gatunek, zbytnio się nie zmienia. Tylko narzędzia się zmieniają.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania