Pokaż listęUkryj listę

Marok, Fanthomas i Nuncjusz przedstawiają: Bocianie jaja - część 4 - Ostatnia

Część poprzednia http://www.opowi.pl/marok-fanthomas-i-nuncjusz-bocianie-a48290/

 

Wkrótce szaman wylazł ze swej chaty, niosąc w ręku fujarkę. Zaczął grać na niej w miarę zbliżania się do gniazda. Bocianom widocznie się to spodobało, bo zaczęły kołysać się w rytm muzyki, a po niedługim czasie zapadły w sen. Szaman mógł teraz bezstresowo zabrać ich jaja. Dziada to wkurzyło. Wybiegł z kryjowki i nim szaman się zorientował został ogłuszony ciężką pięścią. Dziad zabrał mu fujarę i począł dmuchać w nią najsilniej jak potrafił. Niestety nigdy nie uczęszczał na lekcje muzyki i fałszował okrutnie. Pobudził bociany i jeszcze bardziej je rozsierdził. Zdążył jednak zabrać jaja pod pachę i uciec w pośpiechu. Ptaszyska zaś pożarły szamana i ruszyły by splądrować obóz. Ścigały złodzieja, rozbijając drewniane chaty i zjadając wszystko co się ruszało.

Dziad długo kluczył, mylił tropy, lecz bociany nie dawały wywieść się w pole. Cały czas słyszał ich groźny klekot. Ściskane jaja za pazuchą w końcu popękały i zrobił się z nich kogel-mogel. Dziad zaklął i jął wypijać pośpiesznie to co z nich ściekło mu za koszulę. Opił się jajami jak bąk i począł puszczać wredne i smrodliwe gazy. Jednocześnie mknął coraz szybciej, jakby mu dodały wigoru. Wkrótce też zgubił ptasi pościg, lecz fala smrodu długo za nim się snuła, ptaki jednakże miały słaby zmysł powonienia i wzięły te wyziewy za skutek efektu cieplarnianego.

W pewnym momencie, starzec, który już znalazł dobrą kryjówkę w dziupli wielkiego jawora, pacnął się w głowę i zakrzyknął.

- Kurwa, a moja nastoletnia suczka! Co z nią, miałem ją przeca wychędożyć! - Dziad pozostał w dziupli nieutulony w żalu i jął kombinować, zlizując resztki żółtek z zakamarków swojego jestestwa, jak zdobyć popsutą dziewicę.

Jednak w trakcie tych żmudnych procesów myślowych, zmorzył go sen i w dziupli rozległo się rozgłośne chrapanie połączone z głośnymi wiatrami - bocianie jaja okazały się być ciężkostrawnym posiłkiem.

Gdy się zbudził i wyjrzał z dziupli czekała go niespodzianka. Pod drzewem leżała nastoletnia dupencja. Widocznie również uciekła, a potem zwiodły ją na manowce jego wyziewy, które niczym błędne ogniki latały po okolicy. Potem zmorzył ją sen. Teraz była już zdana tylko na łaskę dziada. Wyszedł z dziupli, czując napływ sił witalnych. Niestety widocznie procesy odmladzajace dopiero się rozkręcały albo zjadł za mało jaj, bo jego przyrodzenie nadal nie reagowało na rozkazy.

Gdy tylko zbliżył się do niewiasty wszystkie włosy mu stanęły dęba, gdyż zobaczył, że tuż obok niej leży człowiek, ale jakby ulepiony z błota. Ujrzał on dziada swoimi paciorkowatymi oczami i wydał bulgot. Zbudził tym dziewczynę, która wrzasnęła nie wiadomo czy na widok dziada czy błotniaka. Krzyk ten usłyszały piekielne bociany. Wyczuły nową zdobycz.

Dziewczyna stanęła słupem, gdy zobaczyła dziada. Dziad stanął słupem, gdy zobaczył Błotniaka. Błotniak zabulgotał, gdy zobaczył bociany. Bociany stanęły słupem, gdy zobaczyły cały ten egzotyczny tercet. Ktoś zaśpiewał słynny przebój Ich troje Kaine grentzen. Jakiś wilk zawył, ale to było w innej bajce.

Wszyscy mierzyli się wzrokiem. Groźnym i niewybaczalnym wzrokiem. Ktoś mrugnął lewym okiem i to wystarczyło!

Doszło do starcia. Bociany rzuciły się w błota w poszukiwaniu żab. Dziad rzucił się na dziewczynę ale nie dał rady, więc speszony, rzucił się na bociany. Pan Błoto puścił gaz i to niejeden raz. Dziewczyna uzyskała pełnoletniość, więc była już gotowa. Bociany nie znalazłszy żab, zaciągnęły się gazem. Dziad doznał omamów i wizji (to ten gaz!) ujrzał lepszą wersję siebie i zapłakał skruszony, po czym zbiegł do swojej dziupli by tam wieść pustelniczy żywot.

Klękoty odurzone błotnym gazem, odleciały do ciepłych krajów. Pan błoto odurzony własnym gazem stał się Sergiejem. Był pijany i porywczy. Porwał więc dziewczynę do ciepłych krajów.

Dziad w dziupli załkał. Bociany stały się postrachem mrówek faraona na afrykańskich stepach i manowcach. Dziad nadal łkał w szyszkę, służącą mu za poduszkę.

A dziewczyna z Sergiejem, wśród karłów plemienia Bantu, założyli liczną rodzinę i polowali na okapi.

 

Koniec.

 

ps.

Istnieje też wątek poboczny o Sergieju Pokapanienko przemienionym w błoto. Wkrótce ukaże się na ekranach kin.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (13)

  • 00.00 19.01.2019
    Zagazowane opowiadanie. :) Zgrane w całości, efekt śmiech wywołany. :)
  • Nuncjusz 19.01.2019
    To był ciężki bój, wolna amerykanka, prawie bez planu, ale jakoś nam się udało dobrnąć do happy endu :) dzięki
  • 00.00 19.01.2019
    Nuncjusz Nigdy nie pisałam z kimś wspólnie, sądzę, że jest to spore wyzwanie. :)
  • Nuncjusz 19.01.2019
    00.00 to spróbuj Szu :) choćby z nami
  • 00.00 19.01.2019
    Nuncjusz Kiedy będziecie pisać następne?
  • fanthomas 19.01.2019
    00.00 na razie nie wiadomo, ale my to czasem przekraczamy granicę absurdu ;)
  • 00.00 19.01.2019
    fanthomas Ech, to odpada z Wami. Nie umiem pisać absurdów. :)
  • stefanklakson 19.01.2019
    Potem wrócę.
  • stefanklakson 19.01.2019
    Kończy się optymistycznie :D
  • fanthomas 19.01.2019
    Wkrótce będzie spin-off o siergieju
  • Agnieszka Gu 20.01.2019
    Zapytacje mam: To na podstawie jakichś snów jest napisane?? ;))
    Pozdrowionka :))
    drobiazg:
    "Wybiegł z kryjowki i nim szaman się zorientował został ogłuszony ciężką pięścią." — kryjówki
  • fanthomas 20.01.2019
    Nasze sny są znacznie dziwniejsze ;)
  • Nuncjusz 20.01.2019
    Ja na szczęście ich nie pamiętam, bo nie omieszkałbym Was nimi uraczyć :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania