Pokaż listęUkryj listę

Marok, Fanthomas i Nuncjusz przedstawiają: Bocianie jaja - część 2

Poprzednia część: http://www.opowi.pl/marok-fanthomas-i-nuncjusz-przedstawiaja-a48236/

 

Zdecydowanie wyparła z głowy myśli sugerujące, iż ów stary dziadyga z urodą wypatroszonego pstrąga w stanie intensywnego rozkładu miał wobec niej wbrew wszystkiemu dobre zamiary. To był ten etap. Akceptacja całej sytuacji. Dziewczyna jednak zaparła się na tyle, żeby móc nadal walczyć. Wnętrze starego gruchota, w którym leżała skulona niczym bezbronne dziecię, śmierdziało gotowanymi szmatami z odrobiną słodkiej nuty wiśni. Dziad bez wyjaśnienia odpalił trupa i ruszyli przez opustoszałe ulice w kierunku nieznanym dla dziewczyny. Podczas podróży poczuła wyraźną potrzebę histerycznego ataku paniki. Istniała nadzieja, że zdezorientowany mężczyzna straci kontrolę nad autem i z impetem wjedzie w jakiś warzywniak albo chociaż betonowy kosz, jakich na ulicach było pełno. Z drugiej strony równoległe istniało sobie ryzyko, że dziadyga jest pieprzonym MacGyverem, który nie dość, że utrzyma kontrolę nad samochodem, to jeszcze sprawnie rozwali jej łeb jednym precyzyjnym uderzeniem pięści. Pół na pół, jak wyliczanka na grze wstępnej kto pierwszy ma zacząć. Postanowiła nadal leżeć w bezruchu i chłonąć wszechobecny smród.

Dziadyga nadal się nie odzywał, ale dziewczyna zauważyła, że mimowolnie trzęsły mu się dłonie. Jednocześnie zaczął wpatrywać się w niebo z dziwnym nieobecnym wzrokiem. Czyżby byli blisko celu? Gruchot zwolnił momentalnie. Zjechali Z gładkiej asfaltowej jezdni prosto w błotniste bajoro pośród rozległego lasu.

Okazało się, że dziad przysnął. Zakopali się w błocie i nie mogli z niego wybrnąć - koła jeno buksowały, a dziad klął siarczyście, aż niewinnej nastolatce uszy więdły.

- Zamknij ryj, staruchu! - krzyknęła w końcu całkiem zdesperowana. Na takie dictum dziad umilkł i rozdziawił gębę. Dały się zauważyć srogie ubytki stomatologiczne i obrzękły fioletowy ozór. Dziewczyna odwróciła wzrok i postanowiła wysiąść z automobilu. Dziad nie protestował, tylko w milczeniu obserwował ją uważnie. Widać było, że snuje jakieś zdrożne plany względem niej.

Jak tylko wysiadła, wpadając po kolana w bagno, staruch wyskoczył z samochodu niczym przyczajony tygrys, ukryty smok. Dyszał ciężko, a w jego oczach płonęło pożądanie.

- Zaraz cię zjem na śniadanie - wychrypiał. Chwycił ją w pół i niczym ogromna, siwa czapla jął brodzić w bagnie. Na próżno się wiła i krzyczała, starzec był na to nieczuły, a siła jego chwytu stała się paraliżująca. Tak, to był mocarny starzec!

 

Wlókł ją tak dłuższy czas, całkiem opadłą z sił, ewidentnie chciał wyprowadzić na manowce. Jednak, w końcu dotarli do kurnej chatki, mejbi leśniczówki, mejbi diabli wiedzą co. Jedną ręką nadal trzymał dziewczę w paraliżującym chwycie dżudoki herbu Dżudzitsu, a drugą, równie mocarną, otworzył drewniane wrota, skrzypiąc, on i wrota, przeraźliwie.

A w chatce czekało mnóstwo dziwnych rzeczy. Były tam pejcze, lateksowe stroje, kneble, kajdanki i inne tym podobne sprzęty sado-maso. Pośród tego wszystkiego zaś stał czarownik przebrany za gliniarza i warzył coś w dużym kotle.

- A kogo my tu mamy? - zapytał.

- Jestem wysłannikiem Bocianów, więc lepiej mi nie podskakuj, parówo - warknął dziad. - Zamierzam gwałcić i plądrować, ale na razie potrzebuję pewnych tabletek na... Ekhm, te sprawy. Masz coś w zanadrzu.

- Mam kulki analne do ssania. Niestety nic więcej z tabletkopodobnych rzeczy.

- Co to z ciebie za czarownik? Jak mam gwałcić?

- Oklapły fiut to rzeczywiście problem. Taki stary dziad jak ty powinien myśleć o innych sprawach, emeryturze, zmarszczkach, prostacie. Seks to ostateczność.

Dziad nie znał się na żartach i z wściekłości wrzucił czarodzieja do gara pełnego brei podobnej do kisielu brzoskwiniowego.

Breja ta, to był półpłynny silikon służący do tworzenia seks zabawek takich jak sztuczne penisy i waginy. Dziada to nie wzruszyło, większym dlań problemem było to, że nie zadupczy, zwłaszcza że mała niewolnica gdzieś mu się wymknęła z jego stalinowskiego uścisku.

Wściekłość zalała mu mózg czerwoną mgłą i jął demolować, niszczyć wibratory, gwałcić sztuczne pochwy, masakrować genitalia. Rwał na strzępy faszystowskie stroje sado-maso, okładał ściany pejczem, w końcu przewrócił kocioł z zastygłym w nim czarownikiem, wyciągnął silikonowy odlew, walnął go pięścią na odlew, aż z cichym mlaśnięciem wypadł zeń sprofanowany Mag. Dychał jeszcze ale słabo. W międzyczasie, za muślinową kotarą, osłaniającą pewien ustronny przybytek, pełen fajansowych muszli, znalazł uciekinierkę, która skulona chowała się między pisuarem a bidetem.

Średnia ocena: 4.6  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (12)

  • fanthomas 16.01.2019
    I jest kolejna część
  • stefanklakson 16.01.2019
    To jest eleganckie od początku do końca i lekko napisane, pośmiałem się.
  • stefanklakson 16.01.2019
    Będzie 3?
  • fanthomas 16.01.2019
    Będzie
  • fanthomas 16.01.2019
    Dzięki
  • Wrotycz 16.01.2019
    Szkoda, że nie zaczęłam od dwójki:)
  • pkropka 16.01.2019
    "otworzył drewniane wrota, skrzypiąc, on i wrota, przeraźliwie" - bardzo obrazowe, podoba mi się.
    Staruszek to chyba Grey na emeryturze? Uciekł i osiedlił się w chatce na manowcach.
    "Mam kulki analne do ssania." - trochę do dupy takie specyfiki.

    Jest coraz lepiej ;)
  • fanthomas 16.01.2019
    Bardzo nas to cieszy :)
  • Agnieszka Gu 17.01.2019
    Jestem...
    "Podczas podróży poczuła wyraźną potrzebę histerycznego ataku paniki." — dobre ;))
    "Zjechali Z gładkiej asfaltowej jezdni prosto w błotniste bajoro pośród rozległego lasu." — Z z malej litery
    "srogie ubytki stomatologiczne" — ;)))
    "mejbi" — to też ;))))

    No fajnie, fajnie :)) Kilka zacnych cytacików mnie w oczy wpadło :)
    Na koniec myślałam, że coś takiego się zadzieje, że hoho, a tu dziewczę się schowało i tyle.
    No oki, część fajnie rozpisana, a humorem itd.
    Pozdrowionka
  • Nuncjusz 17.01.2019
    Dzięki. Akcja sie dalej toczy
  • Agnieszka Gu 17.01.2019
    Nuncjusz Aaaa, to zmienia nieco obraz sytuacji ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania