Mój token: Sznur
Oparte na prawdziwych wydarzeniach. Niestety.
Mam dość ciągłego uśmiechania się. Czy inni naprawdę nie widzą, że to nie jest szczere? Czy zawsze patrzą przez zamknięte oczy? A może widzą, ale nic nie robią? Przecież to nie ich sprawa, a łatwiej jest zignorować niż pomóc.
Chcę żyć w świecie, gdzie wszyscy ludzie naprawdę widzą, bo jak do tej pory jedynie udaję, że są w stanie cokolwiek dostrzec, a w rzeczywistości są ślepi. Nie rozumiem tego, przecież nie jest tak trudno wyciągnąć pomocną dłoń w stronę drugiej osoby, powiedzieć jakieś słowa pocieszenia, nic nie znaczące, ale mające w sobie pewien rodzaj siły, coś, co dodaje otuchy, coś, co sprawia, że w sercu czujesz przyjemne ciepło. Jednak nie spotkałem takiej osoby nigdy. I już nie spotkam.
Mimo że w szkole zawsze trzymałem się w największych grupach, nikt nie zwrócił uwagi na to, co się ze mną działo. Nawet moje rodzeństwo nie zauważyło, że mieszkanie w domu dziecka, codzienne odwiedzanie grobu matki i czytanie listów od ojca z aresztu powoli mnie wyniszcza od środka. Ale oni są najmniej winni — mieli własne problemy.
Zresztą prawda jest taka, że najbardziej winny jestem ja — przecież sam założyłem sznur, amulet ukojenia, na swoją szyję. Zaciskam go mocniej, jest szorstki, drapie, ale mimo wszystko uspokaja mnie, rozluźniam ciało, zamykam oczy, wszystko się niedługo skończy, przestanie boleć.
Uczucie tuż przed śmiercią to najdziwniejsze uczucie, które kiedykolwiek czułem. Dziwnie jest wiedzieć, że zaraz cię nie będzie, że po prostu znikniesz, po cichutku, niezauważenie.
Człowiek, który wynalazł sznur, był geniuszem.
Skaczę.
Komentarze (11)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania