Poprzednie częściNa krawędzi

Na krawędzi, ciąg dalszy

Nie chcę byc mamo tam długo

- Dobiorą ci leki, uspokoisz się.A teraz pomogę ci się spakować.

Poszłyśmy z mamą do mojego pokoju. Wyciągnęłysmy trochę ubrań, piżamy , dresy, bieliznę a z łazienki rzeczy higieny osobistej, z szuflady ładowarkę do telefonu i słuchawki bezprzewodowe.

Mama zręcznym ruchem wsadziła wszystko do torby.

-Proszę córuś , a teraz idź.

Tato objął mnie ramieniem i lekko popychał w stronę drzwi.

Wiedział że jeśli tego nie zrobi ja nie będę sama chciała iść.

- Wsiadaj na tylne siedzenie w samochodzie. Mruknął zdenerwowany ojciec.

Wykonałam jego polecenie. Czułam pustkę i wszystko było mi na tą chwilę obojetne.

Otworzyłam tylne drzwi auta i usiadłam w milczeniu. Postanowiłam się nie odzywać. Mój ból emocjonalny było widać 1/3 ogolonej głowy.

Czułam że dopadła mnie depresja.

Ojciec wsiadł za kierownicę i ruszyliśmy przed siebie.

On też milczał.

W sumie co to było gadać. Własny ojciec wiózł swoją jedyną córkę do wariatkowa. Wstyd .

-Pati, nie wolno ci teraz się nikim przejmować.

-Kiedy wrócisz ze szpitala przysięgam słonko przeniesiemy się do innego miasta i zaczniemy od zera dla ciebie.

Następne częściNa krawędzi ciąg dalszy

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Wariatkowo to tak naprawdę powód do dumy. Nie znam już nikogo, kto tam nie był, poza rodziną. Normalusy się wykruszyły z tego autobusu 😃
    Pozdrawiam 🙂
  • Patix97 rok temu
    Dziękuję za komentarz 😊

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania