Na strychu
Po przemyśleniu wszystkich za i przeciw postanowiłem zamieszkać na strychu. To taka emigracja od luksusów cywilizacji na rzecz życia postnego, pustelniczego, pełnego pajęczyn i drobnoustrojów. Tylko na strychu mogę wniknąć w swoje najgłębsze JA, ukryte do tej pory, stłumione i stłamszone gonitwą dnia codziennego.
Znalazłem na strychu przestronną szafę trzydrzwiową, która posłużyła mi za nowe lokum. Wymościłem dno starymi gazetami, których roczniki archaiczne walały się wszędzie, zrobiłem kaganek oliwny ze starej szmaty i przepalonego oleju, spocząłem na makulaturowym szezlongu i oddałem się lekturze njusów sprzed lat pięćdziesięciu.
Tak mnie zafascynował świat z poprzedniej epoki, że nie zwróciłem uwagi, iż mam gościa od dobrej już chwili, który wpatrywał się we mnie w skupieniu, strzygąc od czasu do czasu wąsa z przekąsem.
Był to szczur podobny do człowieka, lub człowiek o szczurzej twarzy: miał sprytne, ruchliwe oczka, rzadki wąsik, brązową twarz i wzrost siedzącego psa, wręcz karzeł. Brakowało mu tylko szpiczastej czapeczki, a można by go uznać z wielkim prawdopodobieństwem za przerośniętego krasnala.
Nie podobał mi się ten osobnik, wolałbym, żeby sobie zniknął tak samo tajemniczo i nagle, jak się pojawił. Jednak tkwił nieruchomo w kącie szafy i wlepiał we mnie swoje żółto świecące gały oczne. "Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo" - zaszemrało mi w głowie. "Sam mnie tu ściągnąłeś, więc cierp teraz".
Podrapałem się odruchowo po głowie, aż zaswędziały mnie te myśli obce, najwyraźniej wywodzące się od karła, czy może raczej trolla złośliwego, który zupełnie nie wiem po co, zakłócał mi spokój mojego eremu — stanowił tu zbytni balast dla umysłu we wgłębianiu się w swoje JA.
Odsunąłem zatem ludzioszczurka w niebyt i począłem z zapałem zgłębiać swoje JA: kopałem w dzieciństwie, kopałem w młodości i począł się rysować dziwny obraz MNIE. Coraz bardziej przypominał małego, złośliwego trolla o szczurzym pysku.
Otwarłem oczy i rozejrzałem się po wnętrzu szafy, na makulaturowym łożu leżały zwłoki, zwłoki dawnego MNIE. Zastrzygłem wąsami, przymknąłem żółte ślepia, obwąchałem padło — było jeszcze zbyt świeże. Postanowiłem wrócić za tydzień, aż dziczyzna skruszeje.
Komentarze (21)
Lubię bardzo taki typ pisania.
Pzdr
Inne takie, nawet refleksyjne. Z dwóch ostatnich, dużo lepsze.
Pozdroxix
smutne to, że w czymś, kimś, co cię zniesmacza dopatrzyłeś się samego siebie, ale kiedy już się dopatrzyłeś, możesz zareagować
5 wstawiłam, pozdrawiam :)
Dzięki za kom, pozdrawiam ;)
tylko nie każdy może go dostrzec.
Pozdrawiam : )
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania