Poprzednie częściNaczynie - ONA.

Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Naczynie - MIKE. część 2.

Telefon odłożył na stolik koło popielniczki.

Zapalił papierosa, zaciągnął się nim, wypuścił powoli z ust dym przymukając oczy.

- a co ja mam ci powiedzieć?- zdziwił się - przecież to ty masz pomóc w śledztwie.

- co? - teraz to ja się zdziwiłam - o czym ty do cholery mówisz.

- zaraz, jak o czym?. Nie jesteś z D.S.Z? - spytał.

Musiał zobaczyć moje zaskoczenie na twarzy, bo mówił dalej nie czekając na opdpwiedz.

- jesteś z Departamentu Sił Zjednoczonych, tak?. Miałaś się tutaj spotkać z kimś, tak?.

Dalej patrzyłam wprost na niego, przetwarzając co tu się odpierdziela.

-wnioskuję, że tak bo zareagowałaś na hasło i od razu wiedziałaś co zrobić z telefonem, zgadza się, tak?.

Więc wiesz o sprawie więcej niż ja.

- zaraz, o czym ty do cholery mówisz?, jakiej znowu sprawie.-powiedziałam ciut zirytowana.

- jak jakiej, o "ślepcu" - powiedział- miałem się tu spotkać z agentką D.S.Z która prowadzi tę sprawę, więc wnioskuję że to ty.

Skończył palić papierosa, zgasił go w popielniczce.

 

Nagle zawibrował telefon leżący na stole koło popielniczki.

Podniósł go, przystawił do ucha, przytaknął kilka razy, potem spojrzał na mnie.

- do ciebie- powiedział i podał mi telefon.

 

Zadzwonił telefon.

Podniosłem go, odebrałem. W słuchawce zaświergolił radosny głosik.

-porucznik Kant, prawda.- powiedział radosny głosik w słuchawce

- tak, a z kim rozmawiam?.

-siedzi teraz przed panem nasza agentka z Departamentu Sił Zjednoczonych, prawda? - stwierdził głosik.

- tak - znów potwierdziłem.

- wspaniale - odezwał się znów radosny głosik -proszę przekazać agentce wszelkie informacje jakimi pan dysponuję, zrozumiał pan?.

- tak, ale...- chciałem o cokolwiek zapytać, ale głos w słuchawce mi przerwał.

- ale teraz proszę o przekazanie telefonu agentce - głos w słuchawce nagle stał się zimny i stanowczy. Po radosnym świergocie nie został żaden ślad.

Spojrzałem na nią, niezłe bagno pomyślałem.

Podałem jej telefon.

Wzięła go, przyłożyła do ucha.

Trzymała kilka chwil nie odzywając się ani słowem.

- rozumiem- odezwała się i rozłączyła się.

-telefon zabieram, nie będzie ci już potrzebny - powiedziała dość chłodno - właśnie ściągneli mnie że tak powiem z urlopu i nie bardzo jestem w temacie. Więc proszę oświeć mnie trochę.

 

-tak, więc...hmmm... - zawiesiłem głos na chwilę- jestem porucznik Henryk Kant, z tutejszej jednostki policyjnej i czuję, że siedzę w niezłym gównie.

Zapalił kolejnego papierosa.

- więc agentko,jak mam się do ciebie zwracać?- spytał.

 

Milczałam, obserwowałam go.

Krótkie, ciemne włosy.Ciemne oczy, tylko w tym świetle umyka mi ich kolor.

Twarz pociągła z ładnie zarysowaną linią szczękową na której jest dwu, może trzy dniowy zarost.

Ogólnie przystojny facet z niego, wysportowany, tak na pewno podoba sie nie jednej kobiecie.

 

- więc agentko, odpowiesz?

 

Nic to nie zmieni jak pozna moje imię. Zresztą wogóle i tak widzę go dzis pierwszy i ostatni raz, dla jego dobra.

- obojętnie jak chcesz- odezwałam sie po chwili.

- tego właśnie mniej więcej oczekiwałem, no nic pozostańmy więc przy agentce - powiedział.

 

Kiwnęłam głowa, w sumie bez różnicy dla mnie.

- zapewne wiesz o serii morderstw w granicach pierścienia. Media trąbia na okrągło praktycznie.

 

Przytaknęłam.

-Ostatnie miało miejsce trzy dni temu w pouszczonych dokach, narazie prasa o tym nie wie, ale pewnie niedługo ktoś sypnie informacja zwłaszcza, że zginął bardzo bogaty obywatel.

 

Prawie się uśmiechnęłam, jak mogła bym tego nie wiedzieć skoro to moje dzieło.

- więc pomału mi się klaruje sens tego naszego spotkania - powiedziałam

- zapewne jesteś tu aby poprowadzić tę sprawę. Zapewne D.S.Z nie pokłada w nas jakiejkolwiek nadzieji, że uda nam się cokolwiek wskórać w tej sprawie. My tylko nadajemy się do obitych dziwek stojących na rogu ulicy, złapania jakiegoś drobnego dilera handlującego "pixi pi", albo jakiegoś zasranego złodzieja co ukradnie torebkę starej babci i nie potrafi spierdolić za szybko - powiedział z przekąsem - a zresztą mam to gdzieś.

Sięgnął do paczki po kolejnego papierosa.

- a wracając do sedna sprawy. Dostaliśmy donos, że w dokach odbywa się jakaś burda. To ja jako pierwszy byłem na miejscu, to ja odnalazłem zwłoki. Biedak miał odstrzelone jądra i zapakowaną kulke w łbie i ... - przerwał na chwilę by pociągnąć papierosa.

 

Rozbawił mnie w duchu jak mówił o nim biedak.

Był bogatym, zepsutym dupkiem, rozpieszczonym do granic chorym skurwielem, który myślał, że jest ponad wszystko bo ma bogatego i wpływowego tatusia. Niestety nie potrafił się gówniarz hamować.Tak jak pięć tygodni temu , na przyjęciu w ambasadzie, gdzie pobił i zgwałcił jedną z usługujących kelnerek.

Tak, tatuś to wtedy szybko załatwił, tak aby nic nie ujrzało światła dziennego.

Ale to była impreza charytatywna z udziałem JEGO, co rzadko się zdarza.

Niestety niesmak pozostał po tym zajściu. Wówczas poproszono mnie o udzielenie rodzinie naganej.

Winę przyjął na siebie staruszek, biedak tak bardzo był zagapiony w swojego synalka.

No nic skończyło sie na połamaniu mu rąk.

Tatuś winę zrozumiał, miał naprostowac syna... miał go naprostować.

Gówniarz miał to wszystko w dupie.

Dwa tygodnie temu była podobna sytuacja z jego udziałem, dziewczyna ledwo przeżyła.

I znów mnie poproszono, abym karę wymierzyła gówniakowi. No cóż, właśnie do takich zadań wysyła się nas "siostry miłosierdzia",

aby naprostować zagubione duszyczki.

Miałam połamać mu kończyny, wybić zęby, połamać trochę żeber aby poleżał trochę w gipsie i godnie przemyślał pokutę.

Odnalazłam go w dokach był na "pixi pi" gównianym dopalaczu co zżera mózg.

Popełniłam błąd, zadanie potraktowałam rutynowo. Kolejnego skurwiela postawić do pionu.

Przeliczyłam sie, miał broń. I sprawa delikatnie się skomplikowała.

 

- ... miał wyłupione oczy, a wokoło trupa jego krwią było napisane "odnalazłem siostrę" - dokończył wypuszczając dym z ust.

 

Ciarki przeszły mi po plecach, ktoś jeszcze był tam z nami w magazynie.

Ktoś mnie obserwował i wie jak wyglądam. Kurwa... popełniłam kolejny błąd.

Średnia ocena: 2.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Zapraszamy do wzięcia udziału w zabawie. Do 07 września można napisać opowiadanie proza, proza poetycka i wrzucić na główną. ( w razie czego przedlużymy termin)
    Odpowiednio zatytułować i dodać link na Forum do wątku:
    https://www.opowi.pl/forum/literkowa-bitwa-na-proze-linki-do-w934/
    I wygrać.
    Tematy to:
    Temat pierwszy - „Restart”
    Temat drugi - „Zawierzenie”
    Można. na jeden, można na drugi, można połączyć.
    Czekamy i liczymy na ciebie
    Literkowa

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania