Poprzednie częściNajgorszy scenariusz cz.1

Najgorszy scenariusz 2 cz.2

Rozdział 2

Co by się stało gdybym została detektywem?

Anna Wilk –nowy nabytek Międzyrzeckiej Policji. Prosto po studiach w Warszawie. Na razie na próbę, ale kto wie… może za kilka lat będzie nową Panią Detektyw… Jak zawsze początki bywają trudne. Anna była zwykłą szarą myszką. Współpracownicy patrzyli na nią z litością i nie bardzo ją się interesowali. Dawali jej do segregowania jakieś przedawnione sprawy albo roznoszenie poczty. Czasem zdarzyło się, że któryś z kolegów zabrał ją na akcje, przyskrzynić małolaty za alkohol czy wlepić upomnienie za głośną muzykę. Nie była szanowana. Ale za każdym razem wykonywała zadania idealnie, bez jakich kol wiek kłótni. Czekała na swój moment.

W sierpniu 2022roku. Kolega z Policji. Arek. Postanowił ją zabrać na jedną z akcji. Aby mogła się wykazać. Lekarze wezwali Policje do szpitala. Ktoś zaatakował kobietę. Niby prosta sprawa, więc wydawałoby się, że Anna da sobie radę. Taką miał nadzieję Arek. Ruszyli do szpitala.

- Dziękuję, że mnie zabrałeś ze sobą.- powiedziała do Arka.

- Musisz się w końcu wykazać. – powiedział.- Ktoś musi ci pokazać jak wygląda to w praktyce.

Szybko dojechali. Na głównej krzyżówce przy plantach skręcili w prawo. Następnie przy poczcie w lewo. Minęli MOK i już. Zaparkowali swój nieoznakowany radiowóz i ruszyli do akcji.

- Dzień dobry- powiedział Arek.- Dostaliśmy wezwanie.- dodał.

- Witam.- powiedziała pielęgniarka.- zaprowadzę państwa.

Ruszyli do Sali numer 5. Gdzie znajdowała się kobieta, którą napadnięto? Już na korytarzu słyszeli rozmowę. Widocznie bliscy się niepokoili. Otworzyli drzwi. Anna i Arek weszli przez próg z poważnymi minami.

- Dzień dobry. Dostaliśmy wezwanie. – powiedział Arek.

Anna stała w milczeniu przyglądając się kobiecie leżącej w szpitalnym łóżku. Wyglądała tak znajomo. Już nawet chciała się zapytać czy się znają, ale spojrzała na jej bliskich. Wysokiego bruneta i niską dziewczynę. Znała ich. I to nawet dobrze. Zdała sobie wtedy sprawę, że zaatakowana została Natalia. Jej sąsiadka z Warszawy.

-Hej…- zaczęła mówić Anna.

Gdy zobaczyła, że trzymała palec na ustach, dając jej znać, aby milczała. Widocznie nie chciała, żeby wiedzieli, że się znają. Zwróciła się, więc do niskiej dziewczyny.

- Czy wiesz może, co się stało?- zapytała Anna.

- Wiem. Ktoś rzucił Natkę kamieniem. – odpowiedziała Aśka.

- A widziałaś może, kto ją zaatakował? –dopytywała.

- Chyba mężczyzna. Nie wiem sama… to działo się tak szybko. Natka się przewróciła… a z boku mignęła mi postać … chyba w czarnej bluzie z kapturem. – Jąkała się Aśka.

Anna w milczeniu skinęła głową. Zamknęła dzienniczek i schowała długopis. Podszedł do niej Arek. Podała mu notatki. Po czym stanęła obok Natalii i obserwowała w milczeniu jego reakcje. Zrobił smutną minę i oddał Annie notatki.

- Dziękujemy. Będziemy informować państwa na bieżąco. – powiedział Arek i wyszedł z Sali. Wraz z nim wyszli Mateusz i Aśka. W Sali zostały tylko Anna z Natalią.

***

- Cześć- powiedziała cicho Anna wciąż sprawdzając czy nikt ich nie podsłuchuje.

- Hej. -Wyszeptałam. – Nie widziałam, kto mi to zrobił, ale …

Nie dokończyłam. Dałam jej pogiętą kartkę.

- Jak będziesz w domu, sprawdź i zadzwoń. – powiedziałam.- Potrzebuję cię.

Anna skinęła głową, schowała kartkę i wyszła do Arka. Uścisnęli wszystkim ręce i wrócili na komisariat. Ja niestety musiałam jeszcze zostać w szpitalu, ale tylko jedną noc. Chcieli sprawdzić czy na pewno wszystko ze mną dobrze. Nie mogłam spać. Martwiłam się tym wszystkim.

W południe wypuścili mnie do domu. Odebrałam wszystkie moje rzeczy i czekałam na Mateusza. Miał mnie odebrać. Po 10 minutach czekania, przyjechał.

Odstawił mnie do domu i wrócił do siebie. Dał mi jedynie buziaka na pożegnanie.

Rodzice byli bardzo zmartwieni, ale wytłumaczyłam, że nic mi nie jest. Widzieli, że jestem zmęczona. Już miałam wchodzić na górę do pokoju, gdy zadzwoniła do mnie Anna.

- Spotkajmy się na zamku. Trzeba pogadać.- powiedziała.

Powiedziałam tylko rodzicom, że potrzebuje się przewietrzyć i wyszłam.

Anna już na mnie czekała.

- Czas zostać detektywem- powiedziała.

- Musimy dowiedzieć się prawdy.- odparłam.- Aśka uderzyła mnie kamieniem. Jest w zmowie z moim chłopakiem. Jednak nie widzę motywu… Ona go nie cierpi.

- No szczerze w to wątpię…- mruknęła Anna.- Słuchaj, jeszcze jak mieszkałam w Warszawie, to widziałam go jak wchodził do was do mieszkania. Nic nie było by w tym dziwnego gdyby nie to, że 10 minut wcześniej wyszłaś z mieszkania…

Spojrzałam się na nią. Wiem, co to znaczyło. Nie chciałam tego mówić na głos. Serce mnie bolało. Anna wyciągnęła notatnik i zapisała.

PODEJRZANI:

Mateusz i Aśka

MOTYW:

Zazdrość, zdrada, miłość, kochankowie

- Zapowiada się bardzo ciekawe śledztwo…- powiedziała Anna.

Wzięłam od niej notes i dopisałam.

MOTYW:

Wspólny plan, sprawa, o której rzekomo wiem i dlatego trzeba mnie uciszyć.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania