Poprzednie częściNastępczyni - 1. Pochopna decyzja

Następczyni - 3. Nieproszeni goście

Głośny huk i jazgot który wdzierał się przez nie domknięte okno do komaty w której spali Gavin i Mila zbudził ich z kojącego snu, wystraszeni a zarazem przytłumieni, zerwali się z łóżka żeby wyjrzeć przez okno, zobaczyli zbliżającą się grupkę smoczych ogrów wędrowali oni polaną zaraz przy lesie którym dnia wcześniejszego jechali Mila i Gavin.

- Są to neutralne potwory nie należą do żadnej ze stron, równie dobrze walczą ze sługami ciemności. Jeden smoczy ogr to dużo, a grupka oznacza bardzo wielkie niebezpieczeństwo. – Gavin studiował księgi które były napisane przez wielkich elfickich wojów z dawnych wieków.

Z okna komnaty ciężko było policzyć ilu ich idzie w kierunku miasta.

Smoczy ogr jest wielkości dorosłego konia ale za to jest dużo grubszy chodzą na dwóch nogach w rękach często noszą swoją broń, w zależności co uda im się zdobyć, mają ciemno brązowy kolor skóry gdzieniegdzie przeplata się kolor czerwony. Z głowy zwisa im czarny długi ogon włosów. Najstarszy i najsilniejszy w stadzie zawsze ma najdłuższy ogon włosów. Ich ciało jest pokryte krostami. Na twarzy mają dwa dość spore zgrubienia w okolicach górnej części czoła. Oczy często mają koloru zielonego. Są dosyć postawni, więc ciężko jest ich przewrócić, ręce mają grube i umięśnione, ich ataki przewracają przeciwnika na ziemie.

Mila i Gavin w ciągu kilku sekund znaleźli się już na dole gotowi do walki, Ofelia krzątała się po korytarzu, na początku korytarza przy drzwiach stała służba wyglądając i zerkając czy coś lub ktoś nie biegnie w ich stronę.

- Skąd oni się wzięli w tej części Rostarii, już dawno nas nie atakowali. Jaki obłęd ich tu przywiał.- Zdenerwowanym głosem zastanawiał się Gavin.

- Chęć objęcia królestwa, pewnie słuch o umierającej królowej rozszedł się już po całej Rostarii.- Mila z ostrym spojrzeniem odpowiedziała Gavinowi.

Gavin otworzył drzwi rumor bębnów wpadł do środka izby niczym wiatr podczas burzy. Dreszcz przeszył Milę jeszcze bardziej w dali było słychać krzyk żołnierzy i ostrzenie mieczy.

- Ofelio, czy Cenys, jest z rycerzami przy bramie? - Zapytał Gavin ubierając buty.

- Oczywiście, tylko usłyszał krzyki od razu wiedział, że coś się dzieje, nie zdążyłam o nic zapytać bo wybiegł z sypialni.

Ofelia nie mogła się przestać krzątać po korytarzu. Jej pomocnica podeszła do niej i złapała ją za rękę.

- Pani nie martw się, wszystko będzie dobrze.

Ofelia nic nie odpowiedziała odwzajemniła tylko lekki uśmiech , odwróciła się i poszła do komnaty trzymając się ręką za głowę.

- Musimy ruszać- Gavin złapał Milę za rękę spojrzeli na siebie i wyszli z domu.

- Idąą- Głos Cenysa był pełen nienawiści i rządzy krwi tych którzy atakują jego miasto.

- Łucznicy! – słychać było świst wyciągających strzał z kołczanów i naciągnięcie ich na cięciwy.

- Celować w głowę i w oczy bez wzroku nie będą już tacy silni. – Cenys donośnym głosem wykrzyczał rozkaz który usłyszeli nawet Mila z Gavinem biegnący wzdłuż domów.

- Cenys, gdzie masz najsłabiej obsadzony mur?

- Uciekajcie stąd, to nie jest wasza walka musicie, ratować królową. – Cenys z oburzeniem odpowiedział na pytanie Gavina.

Ogry znajdowały się tuż przy bramie, okrzyk bojowy zmroził krew w żyłach rycerzy. Świst strzał powędrował w kierunku Ogrów. Niestety wbiły się w ziemię tuż przy ich stopach. W rękach mieli wielkie kolczaste maczugi. Ich sapanie z równoczesnym chrapaniem wywoływał lęk wśród rycerzy. Staneli obok siebie w rzędzie teraz już można było ich policzyć trzynastu smoczych ogrów. Każdy nastawiony na atak, każdy przybył tutaj po wygraną.

Na środku stał ich przywódca, miał w jednej ręce maczugę w drugiej jakby kawałek czyjegoś ciała. Rozejrzał się po swoich towarzyszach zrobił kilka kroków na przód trzymając przy tym rękę ku górze na oznakę nie atakowania. Wyrzucił kawałek ręki orka plamistego na ziemię. Spojrzał na górę na mur w jego oczach zapaliły się światełka zemsty.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania