Poprzednie częściNiepokorna – prolog

Niepokorna cz.28

MAKS

 

Bacznie obserwował dziewczynę, widząc, że Januszek opuścił salę. Nagle z tyłu podeszła Wiki i zdjęła z Klary dolną część ubioru razem z bielizną. Chłopak aż otworzył usta.

– Zamknijcie się, kurwa – fuknął do kolegów, którzy uderzyli głośnym śmiechem.

– No, niezła akcja – rzucił któryś z uczniów, lecz Maks to zignorował i szybko ruszył za blondynką, która wybiegła z sali.

Czekał bardzo krótko, Klara szybko opuściła szatnię. Płakała.

– Klara. – Zatrzymał ją, łapiąc za ramiona.

Nadal nie mógł uwierzyć, że Wiki stać było na taki wyskok.

– Puść mnie! – Blondynka próbowała się uwolnić.

– Klara, poczekaj, chodź z tym do Modnisia. Teraz już przegięła – rzekł łagodnie Maks, okropnie żal mu było dziewczyny.

– Kurwa, puść mnie, już nigdy tu nie wrócę! – wrzasnęła Klara, wyszarpnęła się chłopakowi i biegiem ruszyła przez korytarz.

Maks odprowadził ją wzrokiem, po czym wściekły, wtargnął na salę gimnastyczną.

– Kurwa, pojebana ruro, co ci odpierdala?! – zagrzmiał, mocno popychając Wiki. – Suko durna, jak mogłaś ją tak poniżyć?! Najebię ci zaraz! – wrzeszczał chłopak, trzęsąc nastolatką.

– Odpierdol się – odpyskowała Wiki.

– Idę do Modnisia, teraz przekroczyłaś wszelkie granice! – Darł się chłopak, był bardzo wzburzony.

– Proszę bardzo, tylko jak mi to udowodnisz?

– Normalnie.

– Dobra, idź, ale pamiętaj, że jak mnie sprzedasz, zdjęcie pójdzie do sieci… na jej profil – zagroziła zimno Wiki, patrząc chłopakowi prosto w oczy. – I nie bój się, nie mam go już w telefonie, taka głupia nie jestem – dodała, była bardzo pewna siebie.

– Kurwa – warknął Maks, uwolnił dziewczynę i poszedł się przebrać.

Był wściekły, ale i zdezorientowany. Nie wiedział, co robić. Nie bardzo chciał iść z tym do dyrektora, wiedząc, że prócz Uli nikt nie wyda Wiki, w końcu uczyli się razem trzy lata, a Klara była nowa. No i zostały dwa miesiące do matury, nie był więc do końca przekonany, czy wywalenie Wiktorii ze szkoły będzie adekwatną karą. Z drugiej strony jednak nie mógł darować i koniecznie chciał coś zrobić. Wiedział, że teraz Klara już na pewno nie pojawi się w szkole, a szkoda mu było, żeby zawaliła maturę. W końcu zostało już bardzo niewiele czasu, na domiar tego wiedząc, jak Klarze zależy na nauce i jak się stara, bardzo chciał jej pomóc. Przydałaby się teraz Frozi, ona zawsze miała jakiś plan. – Pomyślał chłopak.

– Maks. – Zaczepiła go Ula. – Co zamierzasz?

– Nie wiem.

– Jak pójdziesz, wywalą ją, no i nasi. Wątpię, czy ktoś poświadczy, w końcu ona jest nowa, a Wiki…

– Wiem, ale nie mogę darować. Co jej strzela do łba, ma już coraz gorzej pod czapką? – Warczał chłopak. – Dlaczego jej nie przypilnowałaś?

– Kurde, poszłam tylko po tę cholerną piłkę, skąd mogłam wiedzieć, że suka tak wykorzysta sytuację? – tłumaczyła się Ula.

– W porządku, nie twoja wina – mruknął Maks. – I jeszcze, dziwka, zrobiła zdjęcia i teraz mnie tu straszy, pustak tępy. Nie wiem, co robić.

– Chyba nic, sprzedanie jej Modnisiowi nie będzie chyba do końca w porządku.

– Kurwa, nie w porządku? A ona była w porządku?! – Uniósł się chłopak.

– Tak, ale to w końcu jedna z naszych. Zresztą nie wiem, rób, jak uważasz – rzekła Ula.

– Pojedziesz ze mną do szpitala? – Chłopak zmienił temat.

– Do którego?

– Do miejskiego.

– Wpuszczą nas?

– Nie wiem, zobaczymy.

– Ok.

 

– Tak szybko ja przenieśli? – Zdziwił się Maks, dowiadując się, że Daria już nie leży na oiomie.

– Może jest lepiej.

Doszli do oddziału i chłopak zaczął rozglądać się za salą numer siedem. W środku była matka dziewczyny, więc trochę krępowali się wejść.

– Chodźmy, przecież nas nie zje. – Ula się uśmiechnęła i uchyliła drzwi.

Daria nie spała i gdy zobaczyła przybyłych, szeroko wyszczerzyła zęby. Nadal była odrobinę blada i jakby zmęczona, ale wyglądała zdecydowanie lepiej. Przywitali się grzecznie.

– No widzisz? Oni z tobą posiedzą. Przyjadę wieczorem – rzekła kobieta i zaraz jej nie było.

– Cześć – rzucił Maks z uśmiechem, lecz wcale nie było mu wesoło.

Usiedli obok łóżka pacjentki.

– Ładnego napędziłaś nam stracha, nie ma co. Jak się czujesz?

– Łeb mnie trochę boli i jest mi niedobrze, ale tak to w porzo. Co tam? – Szatynka nadal szeroko wyginała usta, wyglądała na bardzo szczęśliwą z odwiedzin. – Uratowaliście mnie. Matka musiała wracać do roboty, a nudy tu jak… Co w szkole? Co gadali? Martwi się ktoś chociaż o mnie? – dowcipkowała Daria.

– Pewnie. Zmuła bez czuba – odparł radośnie Maks.

– A co z Wiki? A z Klarą? Była? – zapytała dziewczyna i Maksowi natychmiast uśmiech zszedł z twarzy.

Daria w okamgnieniu to zauważyła.

– Co jest?

– Nic.

– Maks!

– Wiki przeszła dziś samą siebie – rzekł chłopak, postanowił, że nie warto ukrywać prawdy, że Daria nie ustąpi.

– Co znowu zrobiła?

– Ulka, powiedz – poprosił blondyn, gdyż to oświadczenie nie chciało mu przejść przez gardło.

Ula naprędce wyjaśniła koleżance zajście.

– Co takiego? Jak to „rozebrała”? – Rozsierdziła się szatynka. – Kurwa, Maks, miałeś jej pilnować.

– Jak jej miałem pilnować, z drugiego końca sali?

– I co było potem?

– Nic, wybiegła z płaczem ze szkoły. Chciałem iść z nią do dyra, ale uciekła.

– To nic nie da, nikt z klasy jej nie sprzeda – stwierdziła Daria.

– To jeszcze nie wszystko. Suka zrobiła jej zdjęcia i teraz mnie szantażuje, że jak polazę do Modnisia, wrzuci to do neta – wyjaśnił Maks.

– To trzeba było zabrać jej telefon i pokazać Modnisiowi.

– Co pokazać? Ona już nie ma tego zdjęcia.

– No tak, zawsze była cwana – burknęła Daria. – I co teraz? Szkoda, żeby zawaliła szkołę dwa miesiące przed końcem. Pójdziecie i z nią porozmawiacie, znam jej adres – zarządziła nastolatka.

– I co to da? Po pierwsze, nie wiadomo, czy w ogóle otworzy drzwi, po drugie, wątpię, czy wróci do szkoły po czymś takim. Ty byś wróciła?

– Zadzwonię do niej. – Daria chwyciła telefon.

– Nie odbierze, nie ma twojego numeru – rzucił Maks.

– Ma, puszczałam jej sygnał.

– Mówi, że nie ma, że skasowała.

– No kurwa – warknęła Daria, lecz mimo wszystko wybrała numer blondynki.

Klara nie odbierała. Zadzwoniła drugi raz, także bez powodzenia. W telefonie zaczęła pikać bateria, co jeszcze bardziej rozzłościło nastolatkę.

– No bladź, że ja muszę tu ślęczeć, sama bym do niej zaszła. Zajebię tę sukę, no co za szmata – bluzgała na Wiktorię. – Jutro albo pojutrze mnie wypiszą, niech no ja tylko wpadnę do szkoły, będzie, dziwka, fruwać – odgrażała się, wkurzona. – Zapaliłabym. – Spojrzała na Maksa oślim wzrokiem.

– Jak. Tak, tu?

– Nie, w kiblu. Ogólnie nie powinnam jarać, bo mam dziurę, a raczej dziurkę we łbie i pan doktor – zachichotała – mówił, że bezdyskusyjnie zero nikotyny, ale nie wytrzymam. Od jednego może nie wybuchnę. – Kombinowała dziewczyna.

– Dziurę?

– Krwiak, musieli usunąć. Teraz jestem jak cyborg, jak transformers. – Zaśmiała się szatynka. – Daj mi tego papierosa – poprosiła Daria i szybko wstała.

Kiwnęło nią, ale chłopak ją przytrzymał.

– No tak, i jeszcze chcesz palić – fuknął. – Zobaczysz, będzie przypał, jak zajarasz w kiblu.

– A co mi zrobią? Najwyżej zjebkę dostanę, ale swoje wypalę. Daj, naprawdę mnie ssie – nalegała dziewczyna i w końcu Maks dał jej papierosa i zapalniczkę. Poszła z Ulą do toalety.

Chłopak siedział i czekał, kiedy usłyszy groźny głos pielęgniarki. Uśmiechnął się pod nosem, znając przyjaciółkę, wiedział, że może wyjść z tego niezła komedia. Dziewczyny wróciły pięć minut później. Ula prowadziła Darię pod rękę.

– Ależ mnie pomerdało, tyle godzin bez szluga i już mam fiku miku – oznajmiła rozradowana Daria, wracając na łóżko. – Nie ma piguły, bez przypału. Gorzej, jak wlezie do kibla, niezła siekiera tam jest. – Śmiała się.

– Tak szybko cię wypiszą? – zapytała Ula.

– Tak. Operacja nie była skomplikowana i jak widzicie, żyję i mam się dobrze, więc pewnie temu. Ale i tak mam fart, gdybym nie trafiła na stół, to już mogliby kopać mi dołek – ironizowała szatynka.

– To Nina, prawda? I nie ściemniaj! – warknął Maks, bo Daria już otwierała usta. – To się stało we wtorek, mam rację? Ten chłop cię uderzył – stwierdził szorstko.

Daria płytko zachichotała.

– I co, zostawisz to tak? Kurde, Frozi, a gdyby… – Wkurzył się chłopak.

– Olewam. Teraz ma przynajmniej o czym myśleć – odparła Daria.

– Wiedziałem! – rzucił triumfalnie Maks.

– Wiesz, skąd wiem? Żebyś zobaczyła jej minę, jak padłaś w klasie… Zrobiła się blada jak ściana, wyraźnie spanikowała. Kurde, Frozi, czemu nie poszłaś do lekarza? Prosiłem – rzekł pretensjonalnie Maks. – Cybulska o mało nie zeszła na zawał – dodał wesoło.

– A skąd miałam wiedzieć? Pewnie bym poszła, może daliby jakieś prochy i nie musiałabym teraz tu gnić. Ogólnie to chętnie sama bym się wypisała, bo czuję się dobrze, ale przecież matka…

– Sama? Oj, Frozi, ta operacja nie pomogła na inne dolegliwości twojej głowy – fuknął Maks.

Ula zachichotała.

– Przecież to Frozi, ona zawsze musi po swojemu – stwierdziła. – Jak myślisz, kiedy wrócisz do szkoły?

– A bo ja wiem? Chętnie w poniedziałek już bym przyszła. Zobaczymy, dziura nie jest duża. – Zaśmiała się Daria. Teraz mam wentylator, mogą podawać mi rozum przez słomkę – drwiła, choć widać było, że robi to na pokaz i wcale nie jest zadowolona z takiego obrotu spraw.

Przyjaciele się roześmiali…

 

– Zajdźcie do niej, oboje. Może otworzy. Batalionów trzy, mieszkania sto dziesięć – ponowiła prośbę Daria.

– Uważasz, że jest sens? – Zbuntował się Maks.

– Kurde, Maks, mam złe przeczucia. Ona ma słabą psychę, poza tym w domu ma nieciekawie, więc to, co się stało w szkole, mogło jeszcze bardziej ją zdołować. Muszę wiedzieć, że nic jej nie jest – naciskała Daria. – Mam sama wyjść i pojechać?

– Dobra, zajdziemy, choć wątpię, żeby coś tego wyszło.

– Co ma w domu? – zapytała Ula.

– Nic, nieważne, po prostu ma problemy, i to spore. Mogę tylko powiedzieć, że dziwię się, że tak dobrze się trzyma, ja bym już wymiękła – rzuciła Daria. – I zaraz się wygadajcie, że wam powiedziałam – syknęła.

– Jasne, już idę. Wrzucę na… na fejsa, żeby szybciej się rozeszło – burknął Maks.

Zadzwonił telefon brunetki, która po krótkiej rozmowie oznajmiła, że musi jechać, pożegnała się i sobie poszła.

– Co u Klary? Teraz możesz mi powiedzieć – rzekł Maks.

– Nic, nieważne.

– No kurde, Frozi, zaczynasz temat, nie kończysz i teraz będę myślał Bóg wie, co. Powiedz, przecież ona się nie dowie, a tak może będziemy mogli jej jakoś pomóc. Co dwie głowy, to nie jedna.

Dziewczyna zamilkła.

– Frozi…

– Dziewczyna chodzi głodna, tyle powinno ci wystarczyć.

– Głodna? – Maks uniósł brwi.

– Tak, głodna. Zrobiłam jej zakupy, ale co to znaczy? Zaraz ich nie będzie.

– Ale skąd wiesz? Powiedziała ci?

– Przyłapałam ją na mieście, jak wyłudzała pieniądze – oznajmiła na jednym tchu Daria.

– Co takiego?

– Normalnie, żebrała. Nie powinnam ci mówić, ale masz rację, co dwie głowy, to nie jedna. Poza tym to nie ona mi zaufała, tylko ją przyłapałam, więc nie popełniam grzechu, mówiąc ci. Nie wiem, jak jej pomóc. Miałyśmy jechać do opieki, ale widzisz…

– Żebrała? Jaja se robisz. No i czemu głodna, co z jej rodzicami? – dopytywał chłopak.

– Maks, daj już spokój. Nic więcej nie wiem, nic mi nie powiedziała.

– Frozi, wiem, że jestem upierdliwy, ale jak już zaczęliśmy temat, to skończmy.

– Daj mi spokój, nie rozumiesz, że nic nie wiem. Ona nie chce nic mówić, tylko tyle, że nie ma kasy. – Wkurzyła się dziewczyna. – A jak ogólnie dzień? Czepiała się do niej, suka? – Zmęczona tłumaczeniem się Daria zmieniła temat.

– A jak myślisz? Tylko że siedziała ze mną, to za dużo nie fikała. Ale ta akcja na wf-ie, to było ostre przegięcie. Wszyscy zwyli, wyobrażam sobie, jak się czuła ta dziewczyna. Poprawiła pałę z matmy, i po co? Kurde, żebym wiedział, że Wiki wytnie taki numer, nie ciągnąłbym jej na lekcję. – tłumaczył chłopak.

– Zajebię ją – warknęła Daria…

 

Szedł, obmyślając, co powiedzieć z razie, jakby dziewczyna jednak otworzyła. Wiedział, to nie będzie łatwa rozmowa, aczkolwiek chciał dotrzymać słowa danego szatynce. Wjechał na dziesiąte piętro i zapukał. Nikt nie otwierał, zapukał więc drugi raz. Bacznie nasłuchiwał i zdawało mu się, że ktoś podszedł z drugiej strony.

– Klara, otwórz, pogadajmy. Frozi prosiła – zagadał chłopak.

Nie doczekał się dziewczyny, więc rzucił tylko: „odbierz telefon, Daria chce z tobą pogadać” i wsiadł do windy.

 

DARIA

 

Przebudziła się z okropnym bólem głowy. Zanim zorientowała się, że jest w szpitalu, minęła dłuższa chwila. No, ładnie. – Pomyślała. Teraz już była pewna, że to sprawka kolesia, który ją napadł. Dotknęła głowy – poczuła bandaż. Chciała sprawdzić godzinę, ale Nie miała zegarka. Zastanawiała się, gdzie jest jej telefon. Pewnie matka zabrała – wywnioskowała i usiadła na łóżku. Chciało jej się do toalety, ale bała się wstać. Dziwnie się czuła i rwało ją na wymioty, jednak po dłuższym zastanowieniu postanowiła zaryzykować. Nie dała już rady trzymać dłużej.

Odczepiła kroplówkę, wstała niezgrabnie i trzymając się ściany, powoli doszła do łazienki. Gdy wróciła do łóżka, poczuła ulgę. Nie stała pewnie na nogach i bała się takich wycieczek. No ja pierdolę, ciekawe, ile będę tu leżeć? – Denerwowała się. Bardzo chciało jej się zapalić, co tylko potęgowało nerwówkę. Do sali weszła pielęgniarka, lecz gdy zobaczyła, że Daria nie śpi, szybko wyszła. W jej miejsce niedługo potem pojawił się lekarz.

– Jak się czujesz? – zapytał, sprawdzając opatrunek.

– Dobrze. Chciałabym wyjść na papierosa – wyjechała bez ogródek dziewczyna.

Lekarz serdecznie się roześmiał.

– Na razie jesteś jeszcze za bardzo osłabiona, poza tym przez co najmniej trzy tygodnie nie będziesz palić – oznajmił facet, wkurzając nastolatkę jeszcze bardziej.

– Dlaczego?

– Miałaś operację na otwartym mózgu, rana musi się zagoić, przy czym palenie jest wykluczone. Ono nie sprzyja gojeniu. Poza tym będziesz miała bóle, zawroty głowy i nudności, a palenie nasila takie objawy. Więc w żadnym więc wypadku nie możesz palić, z alkoholem podobnie – stwierdził surowo mężczyzna.

– Sratatata. – Syknęła bezgłośnie dziewczyna, wiedząc, że gdy tylko nadarzy się okazja, i tak zapali. Przymus był zbyt silny.

– A kiedy mogę wyjść na zewnątrz, zaczerpnąć trochę powierza? – Kombinowała nastolatka.

– Na razie jedyne, co musisz, to odpocząć. – stwierdził wesoło lekarz, postawa dziewczyny bardzo go rozbawiła.

Mężczyzna sprawdził, co ma sprawdzić i wyszedł. Po nim przyszła pielęgniarka i od razu spojrzała na przeźroczystą rurkę.

– Dlaczego odczepiłaś kroplówkę? – warknęła.

– Musiałam do toalety.

– Od tego jest guzik do wzywania pielęgniarki – zbeształa młoda dziewczyna, zmieniła woreczek i zeszła nastolatce z oczu.

No, bladź, będzie mnie tu pouczać. Co, mam lać do kaczki jak niedołężny emeryt? – Drwiła bezgłośnie szatynka. I co, teraz nie zapalę? To chyba jakieś żarty. Kurde, mógłby ktoś przyjechać… z fajką. – Dumała, nic sobie nie robiąc z ostrzeżeń lekarza.

Nudziła się niemiłosiernie, dlatego z braku zajęcia postanowiła jeszcze pospać, chociażby na siłę. Po niecałej godzinie do sali weszła matka dziewczyny i mocno uściskała córkę.

– Daria, co się stało? – Usiadła obok. – Ktoś cię pobił? – zapytała zaniepokojona.

– Pobił? Przestań wymyślać, po prostu się uderzyłam.

– Uderzyłaś się i miałaś operację? Daria, nie kłam. A może to się stało na deskorolce? – naciskała kobieta.

– Kurde, to teraz będziesz czepiać się deskorolki? – Wkurzyła się dziewczyna.

Nie wyobrażała sobie faktu, że zachodzi do domu, a tam nie ma jej ukochanej deski.

– Daria, mów prawdę.

– O Jezu, mamo, szłam wypita, machnęło mnie i wyrżnęłam głową o kant ściany. Ot, i cała historia – skłamała nastolatka, mając dość tego przesłuchania.

– To nadaj pij – fuknęła kobieta, chyba uwierzyła. – Wiesz, ile nerwów zjadłam? Wiesz, jak to się mogło skończyć?

Daria tylko przewróciła oczami.

– Co ci kupić?

– Coś do picia – odparła dziewczyna. I fajki. – Dodała bezgłośnie, czując, jak rozrywa jej płuca.

Pani Jagoda wyszła. Daria chętnie by wstała i pospacerowała, ale ta cholerna kroplówka. Matka wróciła bardzo szybko i po pół godzinie oświadczyła, że musi wracać do pracy i przyjedzie później.

– Masz mój telefon? – zapytała dziewczyna.

Matka oddała córce komórkę i w tej chwili do sali weszła Ula z Maksem. Daria rozradowała się w duchu, wiedziała, że w końcu zapali.

 

Koleżanka wyszła wcześniej, ale Maks siedział dość długo. Daria zdążyła wypalić trzy papierosy, zawroty głowy minęły.

– Zobaczysz, jak wyłapie, że jarałaś w kiblu, będziesz miała sesję – stwierdził chłopak, gdy koleżanka po raz trzeci wróciła z toalety.

– W dupie to mam. Nie pozwala wyjść, to będę jarać tu. Jestem pełnoletnia, mam prawo do papierosa. – Walczyła dziewczyna.

– Ale wiesz, że nie powinnaś jarać. A jak będą przez to jakieś powikłania? Frozi, nic sobie nie robisz z tego, że otwierali ci czerep. – Maks się uśmiechnął.

– Nie przesadzaj, nic mi nie będzie.

Cały czas myślała o Klarze, o tym, co teraz robi i jak się czuje. Cieszyła się, że nie widziała zajścia na wf-ie, bo gdyby zobaczyła, obraz ten zapewne uparcie stałby w jej głowie i tylko podnosił ciśnienie.

– Zostawisz mi szlugi? – zapytała.

Maks dał jej pół paczki papierosów, które szczęśliwa do granic dziewczyna schowała do szafki.

– Frozi, będę spadał – oświadczył i Darii zrzedła mina.

– Już? – miauknęła.

– Przyjadę jutro.

– Zajdziesz do Klary?

– Dobrze, zajdę, ale nadal nie widzę sensu. Ty myślisz, że ona po czymś takim będzie chętna na pogaduszki? Poza tym jestem facetem, więc tym bardziej czarno to widzę – rzekł Maks.

– Ale zajdź. Jak nie otworzy, trudno, ale może chociaż uda ci się poprosić, żeby odebrała telefon. A ja już zadbam o dalszą część rozmowy. Kurde, Foszku, zaraz matura. Co, dziewczyna oleje szkołę i będzie czekać kolejny rok? No kur… – Daria już chciała przekląć, ale się powstrzymała. – Kurde, nie rozumiem, jak mogła. Co za podła suka. Ma charakterek, wiem, ale takie coś? Co jej, do cholery, zrobiła ta dziewczyna? Jest silniejsza i psychicznie i pewnie też fizycznie, to się popisuje. Czemu do takiej Dominisi nie wyskoczy? No bladź, nie mogę darować – nawijała wkurzona szatynka.

– Wyluzuj, nerwy tu w niczym nie pomogą. – Maks wstał.

– Przyjedziesz jutro? – zapytała Daria.

– Spoko, po lekcjach przyjadę.

– I napisz, co u Klary, czy z nią gadałeś.

– Okej.

Maks zniknął i zaczęło się rozmyślanie. Daria mimowolnie zaczęła wyobrażać sobie scenę z rozebraniem koleżanki i złość w niej rosła. Nie potrafiła uwierzyć, że Wiki stać było na takie zachowanie. Wybrała numer Klary, choć wiedziała, że dziewczyna nie odbierze. Gdy poniosła kolejną porażkę, napisała sms:

Klara, odbierz, pogadajmy. Wiem, co się stało w szkole i zapewniam, że nie masz się czego wstydzić, to nic takiego. Proszę, odbierz, na chwilę. Obiecuję, że nie będę upierdliwa. Daria.

Nie widziała szans na rozmowę z dziewczyną, aczkolwiek po wysłaniu wiadomości zatliła się w niej iskierka nadziei, że może jednak…

 

Obudziła ją pielęgniarka.

– Kolacja – poinformowała.

Daria była głodna jak wilk, lecz gdy zobaczyła posiłek, od razu jeść się jej odechciało. Cztery plasterki jakieś wymiętolonej wędliny, dwie kromki chleba, kawałeczek masła i ćwiartka pomidora, takie oto rarytasy ujrzała nastolatka.

– No ja pierdolę. – Burknęła, aczkolwiek szybko zrobiła składaną kanapkę, którą ekspresowo zjadła. Nawet soli nie dali, dekle. – Warczała. Nienawidziła pomidora bez soli, poza tym wcale nie zaspokoiła głodu i chętnie przegryzła by coś jeszcze. Czekała na matkę, aby ta kupiła jej jakieś normalne jedzenie. Kurde, mogłam poprosić wcześniej.

Po jedzeniu postanowiła zapalić. Zawroty głowy minęły, więc pewnym krokiem podążyła do drzwi i dyskretnie wyjrzała na korytarz. Pielęgniarka siedziała odwrócona do niej plecami i pracowała przy komputerze. Kurde, lipa tu jarać. – Pomyślała dziewczyna i nie bacząc na to, czy nie zasłabnie i nie upadnie po drodze oraz czy nie dostanie ochrzanu od lekarza, postanowiła wyjść na zewnątrz. Czuła się coraz lepiej, nie widziała więc powodu, aby palić w łazience i narażać się na pogadankę.

Dłuższą chwilę błądziła w pokręconych korytarzach placówki, w końcu udało jej się dotrzeć do drzwi wyjściowych. Na zewnątrz zrobiło się chłodno, lecz Daria nie zwracała na to uwagi, marzyła tylko o papierosie. Zapaliła dwa pod rząd i poczuła się gorzej. Zrobiło jej się niedobrze, ale to również zignorowała. Postoję tu chwilę, zaraz minie. – Uspokajała się.

Po dłuższej chwili zrobiło jej się lżej, ruszyła więc w drogę powrotną. Póki doszła do sali, kręcąc się po korytarzach i sprawdzając tabliczki, minęło dobre pięć minut. Z ulgą klapnęła na łóżko i postanowiła sprawdzić, jak się ma sytuacja z jej głową. Wsadziła palec pod bandaż, najgłębiej, jak się dało i poczuła metalowe klipsy, tkwiące w jej czaszce. No tak, najpierw rozjebać, a potem zaspawać na gwoździe. – Drwiła, macając dwucentymetrowe, wygolone miejsce. Do tego jestem łysa, no po prostu bosko. – Irytowała się dziewczyna. Nie, ja ci tego nie daruję. – Wygrażała Ninie, była wściekła. Czuła, że z deskorolki przez jakiś czas nici i to dobijało ją psychicznie. Robiło się coraz cieplej, wiedziała, że będzie jej ciężko zrezygnować z jazdy. Coś wymyślę.

Dziesięć minut później pojawiła się pani Jagoda. Co za fart. – Ucieszyła się nastolatka, wiedziała, co miałaby za papierosa i wstanie z łóżka.

– Mamo, kup mi coś do żarcia, bo to, co tu dają, to norma dla chyba pięciolatka – poprosiła szatynka.

Niedługo potem dostała trzy podłużne kanapki i butelkę soku.

– Dzięki. – Szczęśliwa do granic Daria natychmiast rozpakowała bułkę. –

Przywieź mi jutro ładowarkę.

– Nie ukradną tu telefonu? – zapytała pani Jagoda.

– Spokojna głowa.

– Jak się czujesz?

– Dobrze. Kiedy mnie wypiszą? – zapytała Daria.

– Już chcesz się wypisywać? Dzieciaku, miałaś operację. – Wzburzyła się kobieta.

– To co z tego? Czuję się dobrze, więc nie widzę powodu tkwienia tutaj, poza tym muszę poprawić matmę.

– A od kiedy to tak przejmujesz się szkołą? – zakpiła rodzicielka.

– Od dziś – fuknęła nastolatka. Miała już dość tej wizyty.

Chciałaby jak najszybciej wrócić do szkoły i rozprawić się z Wiktorią.

Następne częściNiepokorna cz. 29

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Grafomanka 7 miesięcy temu
    Przeczytałam... są jakieś literówki, spr. trzy ostatnie rozdziały, bo gdzieś mi mignęły.
  • ZielonoMi 7 miesięcy temu
    Dzięki, poprawimy.
  • Margerita 5 miesięcy temu
    Biedna Klara miło z Maksa strony że stanął w obronie Klary. A ta Wiki to jest pojebana jak mogła to zrobić koleżance.
  • ZielonoMi 5 miesięcy temu
    Migka, bo lubię się znęcać nad bohaterami. 🤣
  • ZielonoMi 5 miesięcy temu
    Mogła*
  • Margerita 5 miesięcy temu
    ZielonoMi a kiedy następny rozdział?
  • ZielonoMi 5 miesięcy temu
    Margerita Nie wiem, pustka we łbie.:(

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania