Poprzednie częściNiewiarygodne część 1

Niewiarygodne część 4

Świtało już, przewracałam się z boku na bok.Kolejna noc nieprzespana.Co zamknę oczy widzę twarz Jasia i te rączki wyciągnięte w moją stronę.Był taki maleńki,taki kochany.Od samego początku zajmowałam się nim w większości ja,bo mama go nie chciała.Był 12 dzieckiem.Kolejną wpadką.Mama chciała usunąć ale tata się nie zgodził ,bo to wbrew Bogu.Przynaję,wszyscy byliśmy załamani.W domu i tak już bieda aż piszczała.Od 4 lat mama rok w rok rodziła dziecko. Pozostała 8 w tym ja, musiała non stop praktycznie w domu pracować i zajmować się rodzeństwem.Bo mama sama nie dawała rady.Mimo pomocy z opieki ciągle chodziliśmy nie dożywieni.Ale nie skarzyliśmy się, nie mogliśmy.Bo tata wtedy się denerwował jak się dowiedział i obrywaliśmy.Jako najstarsza z rodzeństwa nauczyłam się już, że tacie nie warto się przeciwstawiać.Byłam najbardziej posłuszna.Wszystkie polecenia wykonywałam od razu.Często miałam wrażenie,jakby to ja byłam mamą i żoną.Musiałam prać, niestety w pralce Frani gdzie najgorsze było potem płukanie i wykręcanie.Przygotowywać dla rodziny wszystkie posiłki, robić zakupy.Tata wyliczał pieniądze i mi dawał.Musiałam się nieźle nakombinować by za 100zł na taką gromadę nakupić jedzenia.A i tak chodziliśmy nie dojedzeni.Za to na gorzałę i papierochy tata musiał mieć zawsze.No i mama też popijała, dużo popijała.Zwykle o 17 każdego dnia spali już kompletnie pijani. A.my zamiast się uczyć musieliśmy zająć się gospodarką i domem.Żeby nie oberwać, codziennie wykonywaliśmy swoją pracę,na zmianę opiekując się najmłodszym rodzeństwem.Na naukę nie starczało nam już często siły.Od dziecka marzyłam by zostać weterynarzem.Teraz mając 16 lat byłam już pewna, że moje marzenie nigdy się nie spełni.Często miałam ochotę umrzeć ale za bardzo kochałam moje rodzeństwo.Pewnie, że naszą sytuację mogłam gdzieś zgłosić ale tak bardzo bałam się, że nas zabiorą i porozdzielają.Teraz tyle się słyszało i czytało o przemocy w rodzinach zastępczych i domach dziecka.W naszej wiejskiej bibliotece Pani bibliotekarka wystawiała gazety które można było przyjść i poczytać.Często wymykałam się aby na godzinkę, by tam poczytać i co tu ukrywać, wypocząć również.Dlatego trwaliśmy tak w tym dole ze strachu,braku perspektyw,przekonani, że tak już będzie zawsze.Aż mama urodziła Jasia.O ile przy tamtych maluchach jeszcze coś robiła bym mogła jako tako chodzić do szkoły.Gdyż bała się kary pieniężnej gdybym do niej miała nie chodzić ,tak przy Jasiu nie robiła praktycznie nic.Nie chciała go, nawet w szpitalu nie chciała go karmić, zajmować się nim.Personel był zaniepokojony ale widząc zaangażowanie mojego ojca uwierzyli, że pomoże mamie w depresji poporodowej.Tak ,tak.Też byłam w szoku, że mój ojciec pijak, który swoje dzieci miał gdzieś nagle tak się zaangażował.Na ostatnie tygodnie ciąży mamy przestał pić i w domu zrobiło się trochę spokojniej.Nawet coś tam pomagać zaczął.Zrobił zakupy, porobił przy zwierzętach, kupił normalną pralkę i zaczęło nam żyć się lepiej .Myślałam, że śnie.Po latach nieszczęścia zaczynaliśmy mieć normalnego tatę.W Jasiu był zakochany,ja również.Był wyjątkowym dzieckiem,takim cichutkim, grzecznym.Nie rozumiałam,jak mama mogła go odrzucać.Całymi dniami leżała tylko w łóżku, praktycznie nie jadła.Tylko piła alkohol.Na wszelkie delikatne uwagi ojca reagowała agresją.Także zostawił ją w spokoju.Jaś jak mamę traktował mnie.To ja byłam przy nim niemal non stop.Oczywiście na czas lekcji zajmował się nim tata.Ja nareszcie mogłam zacząć chodzić regularnie do szkoły.Po szkole biegłam od razu do Jasia, bo już w szkole za nim tęskniłam.Nie mogłam się doczekać gdy wtulę się w niego i poczuje ten zapach.Później po szkole ja i Jaś byliśmy już nie rozłączni .Tak jakby był moim dzieckiem nie bratem.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania